Na początek przypomnijmy tylko, że na początku tego roku SSC Tuatara na odcinku 2,3 mili (3,7 km) pasa startowego dla wahadłowców w Kennedy Space Center na Florydzie ustanowiła rekord w kategorii "Najszybszy samochód produkcyjny na świecie". Bolid osiągnął prędkość 279,7 mil/h (450,1 km/h) podczas jazdy w kierunku północnym i 286,1 mil/h (460,4 km/h) w kierunku południowym, co dało średnią prędkość 282,9 mil/h (455,3 km/h).
Jak mówi Jerod Shelby, założyciel i dyrektor generalny SSC North America: "Tuatara została zaprojektowana i zbudowana tak, aby była pokazem siły, gdziekolwiek się znajdzie". Ten sukces był jednak tylko zachętą dla jego zespołu, by opracować wersje bolidu, które zaoferują klientom jeszcze większe możliwości czerpania przyjemności z jazdy, zarówno podczas przejazdów przez miasto, po pasie startowym czy na torze wyścigowym. Tak powstały warianty Striker i Aggressor, których już same nazwy sugerują, że mamy do czynienia z czymś brutalnym, agresywnym i po prostu niesamowitym.
SSC Tuatara Striker – na tor i na bulwar
Pierwszy supersamochód może być wykorzystywany do popisywania się na torze, jak i poza nim. Dzięki specjalnemu pakietowi aerodynamicznemu, obejmującemu m.in. duże stałe tylne skrzydło, aktywny tylny spoiler, stabilizator pionowy, przedni splitter oraz powiększony tylny dyfuzor, zapewnia aż trzykrotnie zwiększoną siłę docisku w porównaniu ze "zwykłą" Tuatarą. To aż 499 kg na całej powierzchni auta przy prędkości 257 km/h (160 mph). Co ważne, jest ona rozkładana proporcjonalnie, w stosunku 45,4 proc. na przednią oś oraz 54,6 proc. na tylną, dzięki czemu ma gwarantować optymalną równowagę, przewidywalność i wyjątkową stabilność.
Osiągi torowe są wzmocnione przez ten sam silnik SSC Twin-Turbo V8, który znajduje się w oryginalnym pakiecie Tuatara, dysponujący mocą 1750 KM i momentem 1792 Nm. Trafia on na tylne koła przez zautomatyzowaną siedmiobiegową manualną skrzynię biegów, zdolną do zmiany biegów poniżej 100 milisekund. Kierowca może też wybierać jeden z kilku trybów prac układu jezdnego i napędowego.
Na tym nie koniec. Firma zapewnia też dodatkowe atrakcje we wnętrzu w postaci specjalnych pakietów personalizacyjnych, z opcjonalną deską rozdzielczą z włókna węglowego i różnymi konfiguracjami alcantary.
SSC Tuatara Aggressor – bestia wyścigowa
Za kierownicą tego wariantu właściciel może skupić się tylko na jeździe i osiągach, bowiem nie jest on dopuszczony do ruchu po drogach publicznych. Aggressor przejmuje pakiet aerodynamiczny ze Strikera, a jego wnętrze ma jeszcze surowszy charakter, dzięki opcjom możliwym do zamontowania wyłącznie w torowej bestii. To m.in. ekskluzywna karbonowa deska rozdzielcza i klatkę, pięciopunktowe uprzęże wyścigowe oraz wyścigowe fotele. Aggressor na życzenie może też dostać specjalne, torowe malowanie.
Największą modyfikacją jest oczywiście podniesienie mocy do 2200 KM i momentu obrotowego do 2175 Nm poprzez zastosowani innych rozrządu, wyższej kompresji i zwiększeniu doładowania. Dodatkowo auto dostaje unikalny układ wydechowy.
SSC Tuatara – mistrzowskie dzieło
"Wzięcie czystej, śliskiej formy Tuatary i przekształcenie jej w ostateczną broń torową było zadaniem marzeń" – mówi Jason Castriota, który odpowiada za design zarówno oryginalnej Tuatary jak i jej dwóch wyjątkowych wariantów. I trudno się z nim nie zgodzić. Produkcja superbolidów Tuatara też musi być przyjemnością.
Wszystkie auta powstają w siedzibie SSC North America w Richland w stanie Waszyngton, a do klientów ma w sumie trafić 100 egzemplarzy Tuatary i Tuatary Strike oraz dodatkowe 10 Tuatar Aggressor. Ceny, startują z pułapu prawie 2 mln dolarów. Striker i Aggressor są przynajmniej 199 tys. dolarów droższe. Ponoć jest jeszcze kilka sztuk do wzięcia z przyszłorocznej produkcji.