• W ciągu jednego roku liczba wszystkich kradzieży części samochodowych wzrosła o 59 proc.
  • Złodzieje kradną różne części z samochodów, jednak zdecydowana większość z nich to koła i katalizatory
  • W 2021 r. podskoczyła inflacja, wszystko podrożało, a zarówno na katalizatorach, jak i kołach złodziej może zarobić od kilkuset do kilku tysięcy złotych
  • Niestety nie ma naprawdę skutecznych i niezawodnych sposobów na obronę przed tego typu kradzieżami
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Już w połowie stycznia 2022 r. zauważyliśmy, że coraz częściej można zobaczyć na ulicy samochody stojące na cegłach, ponieważ ktoś w nocy ukradł koła. Widok zrobił się tak częsty, że postanowiliśmy zapytać Komendę Główną Policji o statystyki dotyczące kradzieży kół w Polsce. Mieliśmy podejrzenia, że ich liczba mocno wzrosła. Niestety statystyk kradzieży samych kół nie dostaliśmy, za to otrzymaliśmy jeszcze bardziej porażające dane.

Liczba kradzieży wyższa o 59 proc.

W ciągu jednego roku liczba przestępstw dotyczących kradzieży akcesoriów i części samochodowych poszybowała z 3295 do 5463, co oznacza wzrost o 65 proc. Tylko w ciągu jednego roku! Dane te są podzielone na kradzież z włamaniem oraz kradzież cudzej własności. W 2020 r. tych pierwszych było 866, natomiast drugich 2429, z kolei rok później, o ile kradzieży z włamaniem było nieco mniej, bo 844, tak zarejestrowano aż 4619 przypadków kradzieży cudzej własności.

Dodajmy do tego również czyny zakwalifikowane jako wykroczenia, czyli kradzież rzeczy o wartości mniejszej niż 500 zł. W 2020 r. były 723 takie sytuacje, natomiast w roku 2021 – 929. Sumując wszystkie te liczby, w 2020 r. zgłoszono 4018 kradzieży części i akcesoriów samochodowych, a w 2021 r. aż 6392, czyli wzrost wyniósł 59 proc.

Należy tu teraz wyjaśnić, co znaczy kradzież z włamaniem. To przestępstwo polegające na kradzieży cudzej rzeczy, ale po uprzednim złamaniu zabezpieczenia, w celu dostania się do niej. To oznacza, że w przypadku samochodu złodziej musiał najpierw na przykład wyłamać zamek lub wybić szybę, aby dostać się do samochodu, a potem zabrać rzecz z jego wnętrza. Oznacza to, że kradzieżą z włamaniem może być kradzież radia, ale nie kradzież kół czy katalizatora z auta na ulicy.

Oczywiście w statystykach dotyczących kradzieży cudzej rzeczy, nie znajdują się jedynie koła i katalizatory, mogą tam też być na przykład lampy, lusterka czy boksy dachowe, jednak takich kradzieży jest znacznie mniej. O katalizatorach słyszy się coraz więcej, można nawet powiedzieć, że jest to już plaga, natomiast kradzieże kół widać na co dzień. Sam przez jeden miesiąc spotkałem się z trzema autami na cegłach.

 Foto: Krzysztof Słomski / Auto Świat

Czy to efekt coraz wyższych cen?

Większość zapewne wie z opowiadań, statystyk lub pamięta, że tego typu kradzieży była cała masa w latach 90., kiedy z powodu ubóstwa niektórzy robili wszystko, co się dało, aby choć trochę zarobić, w tym dopuszczali się kradzieży. Zdarzały się nawet sytuacje, że ofiary tego typu przestępstw później na giełdach kupowały części, które im wcześniej skradziono.

Oczywiście skala procederu jest znacznie mniejsza niż kiedyś, ale sam fakt dużego wzrostu kradzieży niepokoi. Powodem takiego stanu rzeczy może być wzrost inflacji i wzrost cen w sklepach. Podrożały także części samochodowe i usługi w serwisach, a rynek zmaga się ze skutkami pandemii.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:

Kradną łatwo dostępne elementy

Koła to jeden z podstawowych elementów upiększających samochód, dlatego wiele osób na felgi aluminiowe jest w stanie wydać kilka tysięcy złotych. Złodziej może się więc w 20 minut wzbogacić o sporą sumę. Jeszcze "lepiej", gdy na obręczach są drogie opony, wtedy zarobek jest znacznie większy. Ani opon, ani felg nie da się także powiązać z określonym samochodem.

W przypadku kradzieży katalizatorów cenne są metale szlachetne i inne pierwiastki, które znajdują się w środku tych urządzeń. Reaktor katalityczny może kosztować od kilkuset do kilku tysięcy złotych. Co więcej, katalizator nierzadko może być wart więcej, niż reszta samochodu, w którym jest zamontowany. Ponadto są one montowane już w praktycznie każdym samochodzie, zatem potencjalne "ofiary" kradzieży stoją na każdym rogu.

Foto: Auto Świat

Właściciel auta jest praktycznie bezbronny

Najgorsze jest to, że właściciel auta niemal nie ma jak się bronić przed tym procederem. W przypadku kół można próbować się zabezpieczać specjalnymi śrubami popularnie zwanymi "złodziejkami", jednak złodzieje już dawno zaopatrzyli się w specjalne nasadki, które zdejmują i takie zabezpieczenie. Próżno też szukać ochrony w monitoringu, bo złodzieje są tak sprytni, że są w stanie kraść pod okiem kamer, ale tak by ich nie namierzono.

Skutecznym sposobem jest parkowanie w miejscach strzeżonych, lecz żeby obronić się przed złodziejami, tak naprawdę samochód musiałby tam stać bez przerwy. Na pomoc mogą też przyjść nowoczesne systemy antykradzieżowe, które wyposażone są w czujniki monitorujące położenie samochodu. System tego typu może zaalarmować właściciela przez telefon, kiedy zarejestruje ruch pojazdu. Niestety złodzieje działają zazwyczaj w nocy, gdy właściciel śpi, zatem taki alarm można przegapić.

 Foto: KWP Wrocław

Policja niewiele może zrobić

Policjanci także rozkładają ręce. Niestety bez żadnych cech charakterystycznych złodzieja, nawet monitoring nie pomoże, a funkcjonariusze mogą jedynie robić na nich zasadzki i łapać na gorącym uczynku. W innym razie można być niemal pewnym, że po jakimś czasie dostaniemy list o umorzeniu śledztwa z powodu niewykrycia sprawcy.