Do wypadku doszło w sobotę 6 sierpnia, w którym uczestniczyła Toyota i Opel. Na miejscu zdarzenia przed służbami dotarł policjant wracający z nocnej służby. Po zauważeniu, że z Toyoty wydobywa się dym, funkcjonariusz natychmiast pobiegł do samochodu w celu wyciągnięcia z niego kierującej kobiety. Niestety był on jedyną osobą, która chciała pomóc i nawet kilkukrotne prośby do świadków o pomoc nie pomogły. Pomogła za to informacja o tym, że osoba prosząca o pomoc jest policjantem.

Dalszy ciąg tekstu pod materiałem wideo:

Na szczęście z dymiącego samochodu udało się wydobyć poszkodowaną, po czym funkcjonariusz przystąpił do udzielania pierwszej pomocy. Kobieta miała problemy z oddychaniem i liczne obrażenia. Świadkowie z kolei z polecenia policjanta zajęli się pomocą kierowcy Opla, który jednak był zakleszczony we wnętrzu. Policjant koordynował całą akcją ratunkową aż do przyjazdu służb.

Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierująca Toyotą nie udzieliła pierwszeństwa Oplowi. Kierowcy obu samochodów byli ranni, a na miejscu zdarzenia lądował śmigłowiec LPR.