Zmienna długość przydawała się wtedy, gdy trzeba było zaparkować. Kiedy już kierowca znalazł miejsce parkingowe, które było nieco za krótkie, wówczas wystarczyło nacisnąć guzik, a tył Zooma podnosił się o 23 cm, skracając tym samym długość auta z 2,65 do 2,1 m. To ponad pół metra, czyli 1/5 długości tego modelu – szalony pomysł! Dlaczego nikt teraz nie stosuje takich rozwiązań?
Oprócz tego Zoom miał podnoszone do góry drzwi, dzięki czemu można było do niego wsiadać i z niego wysiadać na naprawdę wąskich miejscach parkingowych, nawigację, wielofunkcyjną kierownicę i zestaw głośnomówiący. Teraz takie rzeczy nikogo nie dziwią, ale w 1992 roku, w aucie miejskim z różowo-zieloną tapicerką, to było naprawdę coś niespotykanego. Ponadto Zoom miał silnik elektryczny o mocy 34 KM, który, jak podkreśla Renault, można było w 90% poddać recyklingowi.
Niestety, nikt nigdy tego nie zrobił, bo ani jeden egzemplarz Zooma nie wyjechał nigdy na ulicę. A szkoda, bo gdyby jednak udało mu się wejść do produkcji, najmniejsze Renault wyglądałoby zupełnie inaczej niż Twingo…