Logo
WiadomościAktualnościTak się buduje w Polsce

Tak się buduje w Polsce

Jak w Polsce ma być dobrze, skoro nikomu nie chce się pracować ani myśleć w pracy. W Poznaniu na środku przejścia dla pieszych rośnie drzewo! Pod Kielcami zaledwie 3 lata temu za 200 tys. zł wyremontowano drogę tylko po to, by ją zerwać i... remontować na nowo!

drzewo przy przejściu dla pieszych
Fakt24
drzewo przy przejściu dla pieszych

Nie dziwi, że widząc, co się dzieje na górze i robotnikom odbija. W Kętrzynie na drodze stał wielki korek, a oni w najlepsze zajadali się lodami!

Świeżo wyremontowany fragment drogi w Leszczynach był w bardzo dobrym stanie. Jego wykonanie zlecił Urząd Marszałkowski w Kielcach. Hucznie oddano ją do użytku w sierpniu 2010 r. Asfalt był porządny, nie miał dziur ani łat. Widząc, jak został zerwany – razem z poboczem – mieszkańcy wioski z niedowierzaniem pukają się w głowę. Nie mogą uwierzyć w takie marnotrawstwo. Buldożery i inne potężne maszyny pojawiły się w Leszczynach w tym roku. Metr po metrze zerwały równy asfalt, a nawet zlikwidowały podłoże starej drogi – nietykane od dziesiątków lat.

– Co się tutaj dzieje? – nie może się nadziwić Jarosław Królicki, który codziennie jeździł tą drogą. – Dopiero co zrobili remont, asfalt był jak nowy, podjazdy ludziom porobili do domów, a tu wszystko zniszczone. Przecież mogli zrobić same chodniki. To marnowanie pieniędzy z województwa. Nawet podjazdy poniszczyli i będą robić drugi raz! Remont w 2010 r. kosztował podatników ponad 200 tys. zł, co znaczy, że tyle właśnie pieniędzy wyrzucono w błoto. Bo po trzech latach wszystko, co wówczas zrobiono, zburzono do zera! Trzeba będzie budować od nowa.

Damian Urbanowski, dyrektor Świętokrzyskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w Kielcach o okolicznościach tamtego remontu nie wie dużo, bo dyrektorem jest od 1,5 roku. Przyznaje, że remont odbywa się dokładnie w tym samym miejscu, co w 2010 r. Twierdzi jednak, że jego zakres jest dużo większy niż wtedy: robi się chodniki i przepusty, a nawierzchnia będzie solidniejsza. – Wtedy taniej wychodziło położenie nowego asfaltu niż łatanie dziur.

– Stary asfalt się nie zmarnuje, będzie użyty do budowy innej drogi – pociesza. Niestety, nie jest to jedyny przykład urzędniczej głupoty. Kolejny pochodzi z Poznania, gdzie urzędnicy – zazwyczaj nie mający litości dla drzew – nagle postanowili jedno ocalić. Akurat to, które stoi na środku przejścia dla pieszych na skrzyżowaniu ulic Polnej i Marcelińskiej. Nie dość, że przeszedłszy przez ulicę, ludzie wchodzą na wyboisty chodnik – tak nierówne jest podłoże wokół drzewa – to jeszcze natykają się na wielki pień.

– Przejście zostało zrealizowane w ramach budowy obiektu handlowego przez podmiot zewnętrzny. Zarząd dróg miejskich jako zarządca drogi zwrócił się o usunięcie usterek tj. odpowiednie utwardzenie nawierzchni i usunięcie drzewa, a w zamian posadzenie kolejnego w pobliżu – tłumaczy się dziś Tomasz Libich z ZDM w Poznaniu. Co na to wszystko robotnicy? Łatwo zgadnąć: zachowują się jak ich zwierzchnicy, czyli też się pracą nie przejmują. Że na drodze korek? Praca nie zając, nie ucieknie – zdają się myśleć budowniczowie z Kętrzyna na Mazurach. Zajadają lody na oczach wściekłych kierowców tłoczących się w korku na drodze, którą amatorzy lodów mieli remontować.

Co na to wszystko robotnicy? Łatwo zgadnąć: zachowują się jak ich zwierzchnicy, czyli też się pracą nie przejmują. Że na drodze korek? Praca nie zając, nie ucieknie – zdają się myśleć budowniczowie z Kętrzyna na Mazurach. Zajadają lody na oczach wściekłych kierowców tłoczących się w korku na drodze, którą amatorzy lodów mieli remontować.