• W swojej najnowszej wersji Modelu S Tesla zamiast kierownicy oferuje rozwiązanie przypominające to stosowane w lotnictwie, czyli wolant
  • Standardowo Model S napędzany jest przez układ o mocy 670 KM, w wersji Model S Plaid uzyskiwana moc sięga 1020 KM
  • Zastosowane przez Teslę rozwiązanie nie pozwala kierowcy w pełni kontrolować samochodu, co przy uzyskiwanej mocy rodzi wiele zagrożeń
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Na zachodnioeuropejskich, ale i polskich drogach widać coraz więcej Tesli. Wielu potencjalnych klientów te amerykańskie auta przekonują do siebie nie tylko elektrycznym napędem, lecz także przeniesieniem wrażeń z użytkowania samochodu na inny poziom niż w przypadku tradycyjnych konstrukcji. Jednak tylko kwestią czasu pozostaje odpowiedź na pytanie, czy cała ta "kosmiczna" technika nie obróci się przeciwko nam.

Punktem wyjścia do tych rozważań jest film opublikowany pod koniec stycznia br. na kanale "AutoTopNL" na Facebooku. Autorzy kanału prezentują w nim pierwszą jazdę Teslą Model S Plaid o mocy maksymalnej 1020 KM i oferującej kierowcy możliwość skorzystania z trybu driftowego. Już na wstępie uwagę przykuwa jednak to, na co wskazują w swoich komentarzach także internauci — wolant zamiast kierownicy.

Chociaż przepisy Kodeksu drogowego wskazują, że kierujący musi przynajmniej jedną ręką trzymać kierownicę, to wszyscy instruktorzy i osoby szkolące w zakresie techniki jazdy stoją na stanowisku, że kierownicę należy trzymać dwoma rękami. Nie bez powodu. Tylko w ten sposób kierowca może sobie zapewnić skuteczną kontrolę nad pojazdem także podczas jazdy po zakrętach.

Na prostej drodze wolant nie jest ograniczeniem, na zakrętach już tak

Tymczasem jak widzimy na filmie, kierowca, pokonując praktycznie każdy zakręt, trzyma wolant jedną ręką, bo inaczej się nie da. Za dobrą monetę możemy przyjąć fakt, że jakoś holenderskich dróg nie daje powodów do niepokoju, ale w Polsce i niektórych innych krajach nawierzchnie jezdni nadal usiane są dziurami i nierównościami, dość częstą przypadłością są również zapadnięte studzienki kanalizacyjne.

To właśnie uderzenie w dziurę lub wyrwę potrafi nagle wyrwać kierownicę z rąk. Jest to niebezpieczne na prostej drodze, ale tu sytuację ratuje to, że mamy możliwość trzymania kierownicy obydwoma rękami. Na zakręcie, jadąc Teslą Model S, jest to, jeśli jeszcze nie niemożliwe, to na pewno bardzo trudne. A wtedy wyrwanie kierownicy z ręki może skończyć się tragicznie.

Ponad 1000 KM bez możliwości uzyskania pełnej kontroli nad autem

Sytuacja staje się tym bardziej niebezpieczna, że mówimy o samochodzie z napędem o mocy ponad 1000 KM. A nie ma się co oszukiwać, po Teslę często sięgają osoby, które nie mają dużego doświadczenia w jeździe tak mocnym autem. Dodatkowym zagrożeniem może być wtedy tryb driftowy — aby opanować samochód trzeba mieć niemal do perfekcji wyrobioną technikę jazdy.

Osobną kwestią pozostaje jeszcze konieczność obsługi Tesli za pomocą centralnego ekranu dotykowego. Na filmie widać, jak dużo uwagi trzeba poświęcić na przeklikanie się przez poszczególne poziomy menu.