• Konfiskata samochodu to kara dla kierowcy, który prowadził auto, mając we krwi 1,5 promila alkoholu lub więcej i jest wyłącznym właścicielem samochodu, którym jechał
  • Jeśli pijany kierowca nie jest wyłącznym właścicielem samochodu, grozi mu przepadek równowartości tego pojazdu
  • Ani konfiskata pojazdu, ani przepadek jego równowartości nie będą jednak możliwe w przypadku pijanych kierowców zawodowych, mimo że potencjalnie są oni najbardziej niebezpieczni i to od nich powinno się wymagać najwięcej
  • Przepadku pojazdu oraz przepadku równowartości tego pojazdu nie orzeka się, jeżeli orzeczenie przepadku pojazdu mechanicznego jest niemożliwe lub niecelowe z uwagi na jego utratę przez sprawcę, zniszczenie lub znaczne uszkodzenie

Gabriel Gatner, adwokat specjalizujący się w sprawach związanych z jazdą po alkoholu, wypowiadający się podczas debaty zorganizowanej przez producenta alkotesterów AlcoSense, zwraca uwagę na szereg niejasności zawartych w przepisach o konfiskacie samochodów.

Jego wątpliwości budzi m.in. nie do końca jasny przepis mówiący o tym, że konfiskaty (przepadku) samochodu ani jego równowartości nie orzeka się w przypadku kierowców zawodowych.

Jasne jest, że kierowca TIR-a o ogromnej wartości, nie będzie musiał zapłacić np. 300 tys. zł, jeśli tyle warta była ciężarówka, którą kierował w stanie upojenia alkoholowego. W takim wypadku grozi mu zapłata nawiązki. Tyle że... nawiązkę na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej pijani kierowcy mają zasądzaną i tak z "ogólnego" przepisu mówiącego o karach za kierowanie w stanie nietrzeźwości (już po przekroczeniu 0,5 promila alkoholu we krwi). Owszem, cytowany wyżej przepis nie mówi o górnej wartości nawiązki. Ale ta górna wysokość nawiązki istnieje – Kodeks karny mówi w innym przepisie o 100 tys. zł.

A zatem: pijanemu kierowcy, który jechał leasingowaną osobówką wartą np. 300 tys. zł, grozi kara finansowa 300 tys. zł. Pijanemu w takim samym stopniu kierowcy TIR-a czy autobusu wiozącego 50 osób grozi maksymalna kara 100 tys. zł, która może być jednak znacząco niższa – np. 5000 zł. Czy to jest sprawiedliwe?

Kto wykonuje pracę, a kto nie wykonuje pracy?

Pojawia się też wątpliwość: skoro przepis wyłączający stosowanie konfiskaty mówi o "czynnościach zawodowych lub służbowych polegających na prowadzeniu pojazdu na rzecz pracodawcy", to czy dotyczy on wyłącznie kierowców ciężarówek i autobusów, czy także np. kurierów? Jasne, że autorzy przepisów zlitowali się nad kierowcami TIR-ów, którzy nie mogliby zapłacić równowartości samochodu wartego 200-400 tys. zł, ale przecież niektóre furgony kurierskie, np. elektryczne, też są tyle warte. To dlaczego jedna grupa pijaków jest uprzywilejowana, a druga nie? A co, jeśli kierowca TIR-a nie jest zatrudniony na etacie, a ma własną jednoosobową działalność gospodarczą, nie jest więc pracownikiem? Jemu grozi konfiskata równowartości całego pojazdu. Jego kolega zapłaci jedynie nawiązkę.

Auta w leasingu: lepiej się ich pozbyć przed pierwszą rozprawą

Dalej adwokat zastanawia się: co z ludźmi, którzy kierowali autem będącym w leasingu? Zabezpieczanie przez policję takiego auta jest na dobrą sprawę zbędne – i tak państwo nie może go zająć. Pojawia się pokusa: a może by tak – skoro auto jest ubezpieczone – pozwolić mu spłonąć lub w inny sposób zniknąć? Przepis mówi bowiem:

Czy – gdyby taki samochód uległ zniszczeniu już po zatrzymaniu kierowcy na kierowaniu po pijanemu – sąd będzie mógł orzec przepadek jego równowartości czy też nie? Prawnicy będą mieli pełne ręce roboty. A mówimy o samochodach, które często warte są kilkaset tys. zł.

Spowodowałeś wypadek i rozbiłeś samochód? No to kary konfiskaty nie będzie

Nie ma natomiast wątpliwości, że jeśli pijany kierowca kompletnie rozbije czy np. utopi samochód, państwo mu tego (rozbitego) samochodu już nie zabierze. Przepis zakłada, że skoro kierowca doprowadził do jego zniszczenia, to sam się ukarał.

A co z samochodami o znikomej wartości wynikającej z wieku, zużycia, korozji itp.? (Prawdopodobnie) ich pijani kierowcy będą mogli je zachować.

Pijani sternicy: możecie odetchnąć

Co do zasady przepisy Kodeksu karnego jednakowo traktują kierowców wszelkich pojazdów mechanicznych: samochodów, ciężarówek, motorówek (to też pojazd mechaniczny, tylko że wodny) czy samolotów.

To samo dotyczy spowodowania wypadku, katastrofy, niebezpieczeństwa itp. – w Kodeksie karnym powtarza się sformułowanie "w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym". Ale jest jeden wyjątek: