Znowelizowane rozporządzenie ekspresowo przeszło przez całą ścieżkę legislacyjną UE, żaden organ nie zgłosił poprawek, co było istotne dla całego sektora, który przechodzi trudny okres, a jest niezwykle ważny dla unijnej gospodarki. W sumie w przemyśle motoryzacyjnym bezpośrednio i pośrednio pracuje ponad 13 mln osób. Zmiany są efektem prowadzonego dialogu z branżą, który w styczniu br. nawiązała przewodnicząca Ursula von der Leyen. W marcu Komisja Europejska ogłosiła Plan działa dla europejskiego przemysłu motoryzacyjnego.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoProducenci zyskają na czasie
Wprowadzony zostanie trzyletni mechanizm uśredniania emisji CO2 dla całej floty pojazdów. Oznacza on ocenę przestrzegania docelowych poziomów emisji na lata 2025, 2026 i 2027 nie co roku, jak do tej pory, a w całym trzyletnim okresie na podstawie uśrednionych wyników.
To dobra wiadomość dla producentów samochodów, którzy mogą zrównoważyć nadmierną roczną emisję w następnym roku i uniknąć nałożenia kary za niedostosowanie się (95 euro za gram CO2/km powyżej docelowego poziomu na zarejestrowany pojazd).
Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów (ACEA) pozytywnie oceniło przyjęte rozporządzenie. Niższy, niż oczekiwano, popyt na samochody elektryczne byłby dla nich nieproporcjonalnie wysokim kosztem przestrzegania unijnych przepisów. Łagodniejsze zasady oceny umożliwią większą elastyczność w procesie przechodzenia na elektromobilność.
Przeczytaj także: UE zdecydowała. "Seniorzy stracą prawo jazdy, a inni pójdą na badania". Spokojnie! Nie jest tak źle
Cele redukcji emisji bez zmian
Jednocześnie Unia Europejska nie zmieniła ustanowionych już celów: w 2025 r. średni poziom emisji dla samochodów osobowych wynosi 93,6 g CO2/km, a dla dostawczych - 153,9 g CO2/km. Coraz bardziej restrykcyjne normy mają doprowadzić do osiągnięcia w 2035 r. zerowej emisji dwutlenku węgla generowanego przez nowe pojazdy, co oznacza zakaz sprzedaży aut z silnikami spalinowymi. To dość odległa przyszłość, więc ten termin może jeszcze ulec zmianie.