To tutaj utknęli Carles Celma i Jörn Pugmeister, których z opresji wyciągał Armin Schwarz. Ten etap to kolejny dobry odcinek polskiej załogi. Na prowadzenie w klasyfikacji generalnej wysunął się Armin Schwarz, a Jarek Śliwka i Andrzej Bryl mają jedynie 1,89 sekundy straty. Na trzecie miejsce spadają Celma/ Pugmeister natomiast na czwarte miejsce awansuje najszybsza załoga tego odcinka - Rod Millen (Nowa Zelandia) i Richard Kelsey (USA). Pierwsze dziewięć miejsc rajdowej klasyfikacji zajmują Porsche Cayenne S Transsyberia. Po skończonym etapie Jarek Śliwka powiedział: "To świetnie być tak blisko prowadzących, ale jeszcze bardziej cieszy widok pomagających sobie rywali. Hilger i Schwarz pokazali, czym jest prawdziwy sport".Etap 3Trzeci odcinek rajdu to niemal 1000 km z Kazania do Jekaterinburga. W przeciwieństwie do poprzednich dni nie było tu prób szybkości, a wszystko zależało od precyzyjnej nawigacji. Droga wiodła poprzez rozległe pola i pomiędzy jeziorami, a 50 km odcinek szutrowy w wielu przypadkach okazał się zabójczy dla opon. Ponieważ nie popełniono zbyt wielu błędów czołówka klasyfikacji generalnej nie uległa zmianie. Prowadzi Schwarz, 1,89 sekundy za nim Jarek Śliwka, następnie Celma i Millen. Dziś samochody przekroczyły linię Uralu, gdzie zaczyna się prawdziwa Syberia.Armin Schwarz: "Choć dziś nie było specjalnego odcinka, jesteśmy zadowoleni z tego etapu. Pomimo jedenastu godzin jazdy, nigdy nie było nudno. Ciekaw jestem następnego odcinka specjalnego, który wiedzie przez szczególnie ciężki teren.{player}1187071539329.flv{/player}Etap 4Czwarty etap już na samym początku pokazał, co oznacza prawdziwa Syberia. Na trasie pomiędzy Jekaterinburgiem a Tiumeniem miał zostać rozegrany kolejny odcinek specjalny o długości 35 km. Zanim jednak na trasie znaleźli się zawodnicy, przejezdność sprawdzała ekipa organizatorów. Po obfitych deszczach grunt bardzo rozmiękł, a doły wypełnione błotem osiągały głębokość jednego metra. Ponieważ przebycie odcinka 4,5 km zajęło ekipie technicznej 5 godzin przy nieustannej pracy wyciągarek, odpowiedzialny za rajd Richard Schalber podjął decyzję o odwołaniu odcinka specjalnego. W związku z tym zawodnicy przejechali 400 km bezpośrednio do Tiumenia. Nie zmieniło to klasyfikacji generalnej, w której polska załoga zajmuje doskonałą drugą lokatę z minimalną stratą do prowadzącego Armina Schwarza. Kolejny etap to 600 km nawigacji z metą w Omsku.Etap 5Podczas piątego etapu wiodącego z Tiumenia do Omska uczestnicy przekroczyli kolejną strefę czasową i udają się na spoczynek o 3 godziny wcześniej niż w Moskwie. Niemal wszystkie załogi przebyły ten odcinek bez specjalnych kłopotów docierając do Omska wczesnym wieczorem. Jedynie załoga historycznej 911 Safari przy wymianie koła przypadkowo natknęła się na usterkę, jednak jej kierowca, Erik Brandenburg pozostał dobrej myśli. W klasyfikacji generalnej polska załoga Śliwka/Bryl wciąż zajmuje drugie miejsce za ekipą Schwarz/Hilger.Kolejny etap to 662 kilometry na południowy-wschód z metą w Nowosybirsku. Będzie to ostatnia okazja by wyspać się w hotelowym łóżku i skorzystać z dobrodziejstw cywilizacji. Później, aż do mety w Ułan Bator, hotel zastąpią namioty, a prysznic - strumienie.Etap 6Szósty etap wiódł dziś z jednego wielkiego miasta do drugiego. Nowosybirsk jest czwartym, co do wielkości, miastem Rosji. Zawodnicy jadąc w 30oC upale przemierzali brzozowo-sosnowe lasy, pola słoneczników oraz bagienne tereny syberyjskiej Tajgi nieuchronnie przybliżając się do granicy z Mongolią. Ponieważ na dzisiejszej trasie nie były przewidziane żadne próby sprawnościowe klasyfikacja pozostaje bez zmian.Nowosybirsk to w przybliżeniu połowa dystansu całego rajdu. Kolejne etapy będą dłuższe i cięższe, a rekompensatą będą jeszcze bardziej malownicze krajobrazy niż te, spotykane podczas długich etapów tranzytowych wiodących przez Rosję.Jarek Śliwka jest pełen entuzjazmu: "To wspaniałe uczucie jechać w czołówce walcząc z takimi profesjonalistami, jak Armin Schwarz, René Metge, Rod Millen czy Said Al-Hajri. Cayenne jest po prostu fantastycznym samochodem dla tego rajdu. I z niebywałą łatwością znosi wszelkie trudy, na jakie jest wystawiany".Choć na skutek fatalnego błędu w nawigacji zespół kolumbijski znajduje się na odległej, 30 pozycji, jego kierowca, Christian Pfeil-Schneider, jest nie mniej entuzjastyczny: "Mogę jedynie polecać tym, których nie ma z nami - przyjedźcie za rok. Każdy entuzjasta samochodów powinien raz w życiu doświadczyć takiej przygody".{player}1187071539333.flv{/player}Etap 7Liczący 661 km siódmy etap powiódł uczestników w Góry Ałtaj. Droga wijąca się niesamowitymi górskimi zboczami doprowadziła rajd w pobliże granicy z Mongolią, gdzie nad rzeką, w pobliżu miejscowości Kosh Agash, załogi rozbiły swoje namioty. Wszystkie teamy zakończyły przejazd w regulaminowym czasie i w klasyfikacji nie zaszły zmiany: prowadzi załoga numer 10 - Armin Schwarz/Oliver Hilger, tuż za nimi polski Cayenne z numerem 27 - Jarek Śliwka/Andrzej Bryl i na trzecim miejscu Carles Celma/ Jörn Pugmeister startujący z numerem 2. Dalej Millen, Metge i Capolupo. Na minionym odcinku liczyła się bezbłędna nawigacja, w Mongolii zawodnicy znów zmierzą się z czasem. Ci, którzy przekroczą zakładany limit przejazdu lub pominą punkty kontrolne otrzymają karne minuty. "Dzisiejsze krajobrazy zapierały dech. Nigdy nie widziałem czegoś takiego" wspominał dzisiejszy etap wielokrotny rajdowy mistrz Bliskiego Wschodu, Said Al-Hajri.Kolejny etap to 197 kilometrów z Kosh Agash do Ölgy, w tym przekroczenie granicy z Mongolią. W Ölgy organizator rajdu, Richard Schalber, zaplanował 11 sierpnia jako dzień odpoczynku.Etap 810 sierpnia, 8 etap. Samochody wyruszyły z Kosh Agash do Ölgy, a ogólniej z Rosji do Mongolii. Największym wyzwaniem tego etapu było pokonanie posterunku granicznego w Taschant. Organizatorzy wspominając ubiegły rok, przypomnieli, że godzinami stali w kolejce i nic się nie działo. Tym razem, dzięki życzliwości rosyjskich i mongolskich pograniczników, już po 10 godzinach wszystkie załogi były odprawione. 70 kilometrów dzielące punkt wjazdowy i pierwszy obóz w Mongolii, pomimo krótkiego dystansu, okazało się bardzo uciążliwe. Nawierzchnia ostrego szutru była bezlitosna dla opon i wiele załóg zmuszonych było do wymiany na trasie. Szczególny pech dotknął szóstą w klasyfikacji włoską ekipę Biagio Capolupo/Angelo Lancelotti. Na odcinku przedzielonym kilkoma minutami jazdy musieli oni zmieniać dwa koła.Dzień Przerwy11 sierpnia jest dniem odpoczynku. W obozie koło miejscowości Ölgy panuje odprężenie, przeglądane są samochody, dyskutowana dalsza trasa. Mongolia dla niektórych teamów to już połowa rajdu, ale, jak twierdzi większość uczestników, to tutaj dopiero zacznie się prawdziwa rywalizacja i rozegra się walka o zwycięstwo w klasyfikacji końcowej. Kolejne odcinki specjalne pokażą, co warci są kierowcy i ich samochody, kto urodził się pod szczęśliwą gwiazdą, a kogo prześladuje pech."Jestem szczęśliwy, że jako lider klasyfikacji wyjadę pierwszy na trasę, ponieważ jeśli wpadniesz w tuman kurzu za kimś, kto jedzie przed tobą możesz bardzo łatwo wpaść na kamień lub w głęboką dziurę" - mówił Armin Schwarz, po czym dodał: "Jeśli się zgubisz lub będziesz musiał zmienić koło wyprzedzi cię dwóch lub trzech rywali i będziesz musiał ciągnąć się w ich pyle!" Polski duet Jarek Śliwka/Andrzej Bryl do drugiej części rajdu także podchodzi z optymizmem. "Obaj z niecierpliwością wyczekujemy nadchodzących etapów. To będzie fantastyczne wyzwanie dla nas i naszego Cayenne", powiedział Jarek Śliwka.Etap 9Ölgy - Mankhan to 106 morderczych kilometrów 9 etapu. Piekło rozpoczęło się tuż po starcie. Przez pierwszą godzinę stawce przewodziła polska załoga. Wkrótce okazało się jednak, że dzisiejszy etap to nie tyle walka z czasem, co walka o przetrwanie. Na pierwszym w Mongolii odcinku specjalnym wiele samochodów zakopało się w bagnie lub musiało być odholowanych po uszkodzeniu układów olejowych lub chłodniczych. Notorycznie przebijano też opony. "Na tych oponach można spacerkiem jeździć po angielskim parku, a nie brać udział w rajdzie po Mongolii." - mówił poirytowany Armin Schwarz, który zużywszy na trasie koła zapasowe dojechał do celu na zdemolowanych felgach. Polska ekipa, podobnie jak dwa inne samochody, utknęła w bagnie i musiała czekać na pomoc samochodu technicznego. Te trudne warunki zaowocowały przetasowaniem w klasyfikacji generalnej - najwyżej notowanym Porsche jest historyczne 911 Safari zajmujące drugie miejsce. Dzięki rozważnej jeździe z czwartego na trzecie miejsce przesunął się Rod Millen w Cayenne S. Prowadzący dotąd Armin Schwarz spadł na siódmą lokatę ze stratą 26 minut i 43 sekund. Załoga Jarek Śliwka / Andrzej Bryl ze stratą 4 godzin i 48 minut zajmuje 25 pozycję i dzielnie kontynuuje jazdę.Kolejny etap z Mankhan do Darvi to 330 km.{player}1186723740173.flv{/player}Etap 10Ze względu na dwa wypadki 10 etap rajdu Transsyberia z Mankhan do Darvi został przerwany. Do zdarzeń doszło około 13 kilometrów po starcie, w okolicy miejscowości Mankhan. Zawodnicy zespołów kolumbijskiego i australijskiego nie zauważyli na swojej drodze dwumetrowego rowu. Trójka z nich odniosła lekkie obrażenia i znajduje się obecnie w szpitalu na obserwacji. Bez poważniejszych urazów wyszedł ze zdarzenia pilot Columbian Arrow, Claus Vatter, który po dotarciu do obozu kierowców opowiadał: "Jechaliśmy skrótem. Krajobraz był całkiem płaski i nagle, tuż przed nami, pojawił się ten głęboki rów." Załoga zdołała jeszcze wystrzelić racę ostrzegawczą, której Australijczycy chyba nie zauważyli, gdyż po kilku minutach wpadli w tę samą pułapkę.Ponieważ obsługa medyczna musiała przetransportować poszkodowanych do szpitala w Khovd i prawdopodobnie nie będzie w stanie wrócić na czas do zabezpieczenia 11 etapu z Darvi do Ałtaju, odcinek ten prawdopodobnie nie będzie mierzony i zostanie potraktowany jako sekcja dojazdowa. W rezultacie klasyfikacja generalna pozostaje bez zmian.źródło: Unlimited Events