Kiedy słyszy się o tym, że silnik wypadł z pojazdu, myśli się o wypadku, gdzie ktoś jechał bez zachowania jakichkolwiek zasad bezpieczeństwa. W tym przypadku silnik rzeczywiście wylądował na jezdni, ale wcale nie chodzi o sportowy samochód i bezmyślne naginanie przepisów. Tutaj wypadkowi uległ ciężki ciągnik siodłowy z naczepą.
Do tego wypadku doszło 16 kwietnia w niedzielę na brytyjskiej autostradzie M6. Wówczas kierowca ciężarówki DAF stracił panowanie nad kierowanym pojazdem i na jego nieszczęście zjechał do lewej krawędzi jezdni, gdzie stały betonowe bariery. Uderzenie ciężkiego pojazdu w te solidne elementy spowodowało, że z ciężarówki dosłownie nie zostało nic, a zdjęcia po wypadku wyglądają, jakby na zestaw spadła bomba.
Po uderzeniu w bariery TIR obrócił się wokół własnej osi i wylądował do góry kołami. Od ramy ciągnika oderwała się kabina, a praktycznie kompletny silnik został wyrwany z konstrukcji i wylądował na asfalcie. Żeby tego było mało, od ramy naczepy odpadł kontener, który dodatkowo później zaczął się palić. Najsolidniejsze było tutaj połączenie ciężarówki z naczepą. Na zdjęciach widać, że nie doszło do rozłączenia od siebie tych dwóch pojazdów.
- Przeczytaj także: Takiego odkrycia czescy policjanci się nie spodziewali. W naczepie chłodni nie było mrożonek
Patrząc na ten kompletny bałagan, od razu powstaje pytanie, co stało się z kierowcą? Można powiedzieć, że w zasadzie nic. Jak podało BBC.com, nie odniósł on poważnych ran. W całym tym nieszczęściu miał szczęście, że nadwozie DAF-a oderwało się od ramy i podobnie jak silnik, wylądowało na asfalcie. Dzięki temu przedział pasażerski nie uległ zniszczeniu.
Kierowca oczywiście został przebadany i zabrany do szpitala, ale tam stwierdzono, że obrażenia nie zagrażają jego życiu. Z kolei pożar kontenera nie był poważny. Skończyło się więc na potężnych stratach materialnych i dużych utrudnieniach drogowych. Autostrada M6 była bowiem zamknięta przez długi czas.