Kabriolety to gatunek wymierający – taki wniosek można wysnuć ze światowych statystyk sprzedaży. Na samochody służące przyjemnym przejażdżkom pod gołym niebem popyt spada. Kurczy się także rynkowa oferta kabrioletów. Przykłady? Opel Astra w otwartym nadwoziu przeszedł do historii, podobnie jak mały Peugeot. Nawet wśród modeli premium panuje spadkowy trend – Mercedes wygasił SLC.
Volkswagen idzie pod prąd. Wprawdzie ósma generacja Volkswagena Golfa nie będzie miała raczej wariantu cabrio, a T-Roc ze składanym dachem oferowany jest tylko na wybranych rynkach (na naszym nie), jednak koncern z Wolfsburga nie zamierza się poddawać. Planuje zdjąć dach z kompaktowego elektryka ID.3.
Według informacji siostrzanego „Auto Bilda” otwarta wersja jest już właściwie gotowa. Jednak bossowie w Wolfsburgu obawiają się trudnej sytuacji rynkowej. Zgodni są za to co do tego, że wyprodukowanie kabrioletu na bazie elektryka stanowi logiczną konsekwencję, a sam szef koncernu Herbert Diess uważa, że elektryczne kabriolety są ekstremalnie przekonujące. W istocie wiele cech samochodów elektrycznych przemawia za otwartym nadwoziem: cichy napęd jest jakby stworzony do poruszania się topless, nie wydzielają się spaliny, które mogłyby przeszkadzać we wdychaniu świeżego powietrza, a płynna zrelaksowana jazda elektrykiem bardzo pasuje do kabrioletowego stylu.
Volkswagen ID.3 cabrio – nie trzeba usztywniać karoserii
Także w kwestii prędkości maksymalnej twórcom samochodów elektrycznych jest z kabrioletami po drodze. Po przekroczeniu 130 km/h zasięg elektryków zazwyczaj drastycznie spada. W przypadku jazdy pod gołym niebem ten problem znika – szybciej raczej nikt nie chce z opuszczonym dachem jeździć. Nawet przy prędkościach dozwolonych na drogach krajowych fryzury szybko się rozwiewają.
Przede wszystkim jednak temat cieszy się popularnością wśród inżynierów. Podstawowym problemem kabrioletów jest sztywność karoserii. Dach mocno przyczynia się do stabilności struktury nadwozia. Jeśli go nie ma, samochód musi zostać usztywniony gdzie indziej. Dlatego kabriolety mają zazwyczaj większą masę niż zamknięte modele, od których pochodzą.
W przypadku aut elektrycznych konstruktorzy mogą wykorzystać akumulator. Zestaw baterii schowany jest prawie zawsze pod podłogą i staje się coraz częściej stałym elementem karoserii. Akumulator sam w sobie sprzyja więc sztywności i ułatwia skonstruowanie auta bez dachu.
Temat samochodu elektrycznego z otwartym nadwoziem nie jest dla wolfsburczyków nowy. Już dwa lata temu Volkswagen zaprezentował podczas salonu w Genewie studium ID.Buggy – auta, które miało służyć dobrej zabawie. Pisaliśmy o nim, a nawet nakręciliśmy film, w którym nasz redakcyjny kolega jeździ nim po kalifornijskiej plaży. Model produkcyjny ID.Buggy miał zadebiutować w 2022 roku, ale na razie projekt odłożono na bok. Natomiast ID.3 cabrio mógłby w przyszłym roku wejść na rynek.
Największy problem konstrukcyjny – znalezienie w zasobach koncernu odpowiedniego dachu – został według nieoficjalnych informacji przez Volkswagena rozwiązany. Stworzenie całkiem nowej konstrukcji byłoby za drogie i nieopłacalne.