Zacięta walka o prymat na niemieckim i światowym rynku motoryzacyjnym trwa już ponad trzy lata. Odkąd Komisja Europejska unieważniła ustawę chroniącą Volkswagena przed przejęciem (ustawa chroniąca do tej pory VW została uchwalona przez rząd federalny Niemiec w 1960 roku, kiedy to producent samochodów został przekształcony w częściowo sprywatyzowaną spółkę; uniemożliwiała ona jakiemukolwiek udziałowcowi posiadanie ponad 20% praw głosu Volkswagena, bez względu na to, jak duży jest pakiet), Porsche coraz śmielej poczynało sobie dokupując kolejne pakiety akcji koncernu z Wolfsburga.

W 2007 tuż przed ogłoszeniem tej decyzji Porsche miało już 31 procent akcji VW i - pomimo obowiązującej w/w ustawy - realny wpływ na politykę koncernu. We wrześniu 2008 Porsche poinformowało, że zwiększyło udziały w VW do 35,14 procent i formalnie zapewniło sobie kontrolę na Volkswagenem.

- Naszym celem nadal jest zwiększenie udziałów w VW do ponad 50 procent. Dzisiejsze posunięcie jest krokiem milowym na drodze to tego celu - oświadczył wówczas prezes Porsche Wendelin Wiedeking. Cała sprawa nabierała tempa a wizja potęgi Porsche stawała się coraz bardziej realna. W tle tych wydarzeń rozgrywała się batalia o ustawę chroniącą VW, która pomimo unieważnienia ze strony Komisji Europejskiej nadal funkcjonowała. Na nieudolne próby nowelizacji ustawy przez niemiecki rząd, Bruksela odpowiedziała groźbą skierowania sprawy do Trybunału Sprawiedliwości.

Niestety na drodze do sukcesu Porsche stanął ogólnoświatowy kryzys gospodarczy, który przywędrował z USA. Jeszcze w styczniu Porsche kupiło kolejny pakiet akcji VW, stając się posiadaczem 50,76 proc. udziałów w firmie ale spowolnienie gospodarcze - które niezwykle odczuli wytwórcy samochodów - spowodowało zawieszenie decyzji o przejęciu Volkswagena. Sytuacja diametralnie się odwróciła i po ogłoszeniu wiadomości o ogromnych stratach Porsche i jego długach sięgających 9 miliardów euro, to Volkswagen przejął inicjatywę i ogłosił chęć przejęcia Porsche.

Porsche 914 Foto: Onet.pl
Porsche 914

Następnie spółka ze Stuttgartu poinformowała w komunikacie, że jej właściciele - rodziny Porsche i Piech - zdecydowały się, iż wspólnie z Volkswagenem chcą utworzyć "zintegrowaną grupę motoryzacyjną". W jej ramach zachowane zostanie dziesięć samodzielnych marek produkowanych samochodów. Nie minęło dużo czasu, a do opinii publicznej dotarły wiadomości jakoby Volkswagen już zrezygnował z planów przejęcia Porsche mało tego, iż nie chce fuzji z małym koncernem ze Stuttgartu. Sytuacja Porsche skłoniła zarząd koncernu do poszukiwania funduszy na spłatę zobowiązań. Do gry włączyły się dwa nowe podmioty. Po odmownej decyzji rządu Niemiec dotyczącej pożyczki, państwowy fundusz z Kataru i Daimler zaproponowały przejęcie pakietów Porsche za kilka miliardów euro.

Jak informuje "Rzeczpospolita" - Katar zaproponował już 7 miliardów euro za część udziałów w Porsche, a Daimler wycofał się z gry. Po tych informacjach akcje koncernu ze Stuttgartu zyskały prawie 10 procent. Katar chce by zainwestowane przez nich pieniądze przyczyniły się do poprawy sytuacji Porsche co w konsekwencji pozwoli na dalsze przejmowanie koncernu Volkswagena (w planie Porsche jest posiadanie 75 procent akcji VW).

Nim Katarczycy poprawili swoja pierwszą ofertę niespodziewanie na arenie pojawił się znowu Volkswagen, który za przejęcie 49 procent udziałów w Porsche oferuje od trzech do czterech miliardów euro. Oczywiście teraźniejsza oferta Kataru jest korzystniejsza ale już mówi się o tym, że VW pracuje nad swoją kolejną ofertą. Trudno powiedzieć na czyją korzyść lub niekorzyść gra Volkswagen, który realnie jest kierowany przez Porsche. Czy pomysł na wykupienie dużego pakietu udziałów koncernu Porsche to tylko próba "wyciągnięcia" większej ilości pieniędzy od potencjalnego inwestora z Kataru czy też chęć wykluczenia go z gry o swojego decyzyjnego partnera - Porsche.

Patrząc na sytuację jaka rozwinęła się pomiędzy dwoma jakby nie patrzeć legendarnymi koncernami ze wspólną historią przypomina ona trochę znaną dziecięca wyliczankę - "Ene due rabe - Chińczyk połknął żabę, a żaba Chińczyka - co z tego wynika"?