Policja dość często przypomina, że po wejściu w życie nowego taryfikatora zwiększyła się maksymalna liczba punktów karnych, które dostaniemy za jedno wykroczenie. To oznacza, że już podczas jednej kontroli kierujący może zebrać tyle punktów, że straci prawo jazdy. Przekonał się o tym 21-latek, który najwyraźniej nie śledzi doniesień medialnych dotyczących zmian prawa.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoW niedzielę (9 października) na terenie powiatu ząbkowickiego patrol ruchu drogowego zauważył, że jadący Volkswagenem kierowca, poruszając się z dużą prędkością, wyprzedza ciąg aut. Przy okazji kierujący złamał obowiązujący w tym miejscu zakaz wyprzedzania (znak B-25) i zignorował znak P-3 (linia jednostronnie przekraczalna).
- Przeczytaj także: Policja powołała się na nieistniejący przepis. Kobieta straciła prawo jazdy i pracę
Jak wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia. Jadąc dalej, już w okolicy miejscowości Dębowina, jak się później okazało 21-letni kierowca, znów wyprzedzał w niedozwolonym miejscu, korzystając z powierzchni wyłączonej z ruchu, a do tego w miejscu, gdzie obowiązywało ograniczenie do 50 km/h, rozpędził się do niemal 128 km/h.
Za wszystkie popełnione wykroczenia, kierujący został ukarany mandatem w wysokości 2,8 tys. zł oraz 29 punktami karnymi. Warto pamiętać, że teraz punkty kasują się dopiero po dwóch latach od dnia opłacenia mandatu. Z kolei maksymalny limit punktów karnych, aby nie stracić prawa jazdy, wynosi 24 punkty, a w przypadku osób, które uprawnienia mają krócej niż rok 20 punktów.
- Przeczytaj także: "Spowodował kolizję, a policja go nie ukarała". Kto tu ma rację? [WIDEO]