lepszy niż po 3 miesiącach roku 2006. W marcu padł rekord sprzedaży po wejściu Polski do Unii Europejskiej - z salonów wyjechało blisko 28 tys. nowych samochodów. Skąd takie nagłe ożywienie na rynku? Wojciech Drzewiecki, szef firmy Samar monitorującej polski rynek motoryzacyjny, twierdzi, że na wzrost sprzedaży wpłynęły bardzo agresywne akcje wyprzedażowe starego rocznika. Do zwiększonych zakupów przyczyniła się także polityka modelowa producentów aut. Nowe modele zazwyczaj spotykają się z większym zainteresowaniem klientów. W tym roku mieliśmy premiery kolejnych generacji dobrze znanych modeli, np. Opla Corsy czy Toyoty Corolli.Stabilizacja przepisów i brak zapowiedzi wprowadzenia nowych podatków zachęcają firmy do wymiany parku samochodowego. Ostatnie odmładzanie floty na szeroką skalę miało miejsce pod koniec roku 2003 i na początku 2004, tuż przed przyjęciem Polski do Unii Europejskiej. W I kwartale 2007 roku nie tylko firmy zdecydowały się na zakup nowych pojazdów. 60-procentowy udział stanowili klienci indywidualni, którzy po raz pierwszy od wielu lat znacząco napędzają sprzedaż. Według analityków obecny trend jest trwały i w przyszłych miesiącach w salonach powinna panować hossa. Jakub Faryś, dyrektor Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, zauważa, że nie tylko segment samochodów osobowych ma się coraz lepiej. Obserwowany od kilku miesięcy wzrost sprzedaży pojazdów dostawczych i ciężarowych wróży dobrze dla tego segmentu. A powinno być jeszcze lepiej, gdyż zapotrzebowanie na pojazdy użytkowe z pewnością wzrośnie po przyznaniu Polsce i Ukrainie organizacji Mistrzostw Europy w piłce nożnej w roku 2012. Ta impreza pociągnie za sobą szereg inwestycji budowlanych: budowę dróg, stadionów, sieci hotelowej itp. Sprzedaż pojazdów dostawczych systematycznie rośnie od początku 2002 roku. Łącznie w I kwartale 2007 roku sprzedano blisko 11 tys. "dostawczaków", czyli o 31,5 proc. więcej niż w tym samym czasie przed rokiem. Aut dostawczych najwięcej sprzedaje Fiat. Na kolejnych miejscach plasują się Volkswagen i Renault. Dyr. Faryś wątpi, że ostatnie informacje mówiące o wychodzeniu polskiego rynku motoryzacyjnego z recesji zachęcą inwestorów do otwierania nowych salonów: "Obecna sieć dilerska jest w stanie sprzedawać znacznie więcej aut niż dotychczas". Nasi eksperci nie widzą zagrożeń dla rozwoju rynku pojazdów nowych. Niekorzystnym sygnałem są próby zmiany prawa własności przemysłowej, które mają spowodować spadek cen części zamiennych. Według PZPM nie ma podstaw, by tak się stało. Rynek zaleje fala części fatalnej jakości, głównie z Dalekiego Wschodu.W tym roku Toyota nie da się ograć SkodzieW zeszłym roku Toyota prowadziła w sprzedaży przez cały rok. Jednak w grudniu Skoda wyprzedziła japońską markę. W tym roku pozycję Toyoty umocniły 2 premierowe modele Auris i Corolla. Wprawdzie trzeba na nie czekać miesiącami, ale zamówienia są przyjmowane w każdej chwili. Skoda do walki z Toyo-tą ma jedno sprawdzone "działo" - nową Fabię. W rankingu najlepiej sprzedających się marek największy wzrost po I kwartale odnotowały: Suzuki (tab. obok), Kia, BMW, Volkswagen, Chevrolet i Audi. Najpopularniejszym modelem nadal pozostaje Skoda Fabia, która w ciągu 3 miesięcy 2007 roku znalazła o 1000 klientów więcej niż nowa Toyota Yaris. Ta różnica może się jeszcze pogłębić, gdy na dobre ruszy sprzedaż nowej Fabii w wersji hatchback. W marcu średnia dzienna sprzedaż samochodów osobowych wyniosła prawie 1036 egzemplarzy. Porównując tegoroczny marzec do ubiegłorocznego, sprzedaż wzrosła o 29 proc. W tym roku każdy miesiąc był lepszy od analogicznego w 2006 roku. W styczniu i lutym wzrosty były na poziomie 21 proc.Rynek ustabilizował się- Nie ma na razie żadnych oficjalnych informacji, że są prowadzone prace w zakresie zmian podatkowych. W ostatnich miesiącach widać większe zainteresowanie klientów samochodami klasy wyższej. Wciąż jednak najlepiej sprzedają się auta małe i kompaktowe. Taki trend z pewnością utrzyma się w przyszłych miesiącach.Wojciech Drzewiecki,szef firmy SAMARMoże być dużo lepiej- Jeśli sprzedaż utrzyma się na podobnym poziomie jak w miesiącach poprzednich, będzie to oznaczało, że dilerzy sprzedadzą w tym roku 300 tys. samochodów. To i tak o wiele za mało jak na polskie możliwości. Zanosi się jednak na rozwój polskiego rynku motoryzacyjnego. Pomoże w tym bardzo szybko rozwijająca się gospodarka.Jakub Faryś,dyrektor PZPM