Przypomnijmy – decyzją rządu Mateusza Morawieckiego od 1 lipca 2023 r. wszystkie autostrady w Polsce zarządzane przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) są bezpłatne dla motocyklistów i kierowców osobówek oraz lekkich aut dostawczych (o dmc do 3,5 t). Przedwyborcza "promocja" dorzuciła do tej puli zarządzany przez spółkę AmberOne fragment autostrady A1, ale... tylko do końca tego roku. To oznaczało, że kierowcy mieli przywitać nowy rok przywróceniem opłat na odcinku Gdańsk – Toruń. Była też druga opcja.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:

Autostrada A1. Jest decyzja rządu ws. odcinka Gdańsk – Toruń

We wtorek 19 grudnia br. rząd Donalda Tuska głosował nad dalszym losem tego odcinka. Posiedzenie Rady Ministrów zakończyło się przyjęciem umożliwiającej ministrowi infrastruktury zwrócenie się do koncesjonariusza autostrady A1 z poleceniem dalszego niepobierania opłat za przejazd pojazdów kat. 1 (samochody osobowe i lekkie auta dostawcze) oraz 1a (motocykle) w 2024 r.

Bramki do poboru opłat na autostradzie Foto: GITD
Bramki do poboru opłat na autostradzie

– poinformowało Ministerstwo Infrastruktury.

Autostrada A1 jest bezpłatna, bo... i tak za nią płacimy

Zniesienie opłat na A1 od 4 września br. to zagrywka psychologiczna. Dlaczego? Jak już wyjaśnialiśmy, odcinek Gdańsk – Toruń wcale nie jest darmowy. Kierowcy nie płacą już przy bramkach, ale rząd rekompensuje spółce AmberOne straty powstałe przez brak poboru opłat. Środki na ten cel czerpie z budżetu państwa, więc w rzeczywistości za przejazdy A1 płacimy wszyscy. To taki... średni prezent.

Ładowanie formularza...