- Wielka Brytania przyspieszyła zakaz rejestracji samochodów spalinowych
- Decyzja lidera Partii Pracy, Keira Starmera, ma przyspieszyć dekarbonizację transportu, ale i chronić lokalny przemysł motoryzacyjny.
- Spod nowych przepisów wyłączony jest jeden z typów pojazdów, na czym skorzystać mogą dwie marki
Chociaż od 2035 r. na rynku będą jeszcze dostępne samochody hybrydowe, zmiany te są wynikiem nacisków ze strony brytyjskich producentów i mają na celu ochronę lokalnego przemysłu. Koncerny, posiadające fabryki hybryd na Wyspach, mogą na tym skorzystać.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo- Przeczytaj także: Niemcy mają powiedzenie "uznani za zmarłych żyją dłużej". VW to udowadnia. Ma bastion, gdzie Toyota mu nie podskoczy
Deklaracja Londynu zgodna z polityką Unii Europejskiej
Przyspieszenie zakazu wpisuje się w restrykcyjne podejście Brukseli, która nie planuje zwalniać tempa elektryfikacji transportu. Mimo że od Brexitu minęło już ponad pięć lat, w kwestii transformacji energetycznej Wielka Brytania i Unia Europejska zdają się działać w porozumieniu. Starmer cofnął decyzję poprzedniego premiera, Rishiego Sunaka, który przesunął termin zakazu na 2035 r.
Gigantyczne kary dla producentów niespełniających norm
Podobnie jak w UE, brytyjscy producenci samochodów, którzy nie dostosują się do nowych regulacji, będą musieli liczyć się z ogromnymi karami finansowymi. W przeciwieństwie do unijnych przepisów, które skupiają się na konkretnej emisji CO2, w Wielkiej Brytanii nacisk kładziony jest na udział samochodów elektrycznych w ogólnej sprzedaży. Na przykład, cel na 2025 r. to osiągnięcie 28 proc. udziału elektryków w rynku. Obecnie udział ten wynosi nieco poniżej 20 proc.
Firmy, które nie osiągną wymaganych wskaźników, zapłacą karę w wysokości 12 tys. funtów za każdy samochód niespełniający norm. To obniżenie w porównaniu z wcześniejszą stawką 15 tys. funtów, co ma być wynikiem dialogu z przemysłem motoryzacyjnym i próbą złagodzenia skutków finansowych dla producentów.
Wyjątki dla "klejnotów koronnych" brytyjskiej motoryzacji
Władze brytyjskie wprowadziły jednak kilka wyjątków od nowych przepisów, aby chronić lokalnych producentów. Firmy produkujące mniej niż 2500 samochodów rocznie na rynek krajowy zostały zwolnione z celów dotyczących udziału pojazdów elektrycznych w sprzedaży. Dzięki temu takie marki jak Aston Martin, Bentley, Lotus, McLaren czy Rolls-Royce mogą kontynuować produkcję swoich luksusowych modeli spalinowych.
Podobne ulgi przewidziano dla małych producentów aut sportowych, takich jak Ariel, BAC, Caterham, Morgan czy Radical. Te firmy będą mogły dalej działać bez konieczności natychmiastowej elektryfikacji swoich modeli.
Hybrydy wyłączone z nowych regulacji
Najistotniejszą zmianą jest jednak decyzja o wyłączeniu z zakazu sprzedaży nowych aut spalinowych do 2035 r. pojazdów hybrydowych. Co ważne, zwolnienie to dotyczy zarówno hybryd typu plug-in, jak i klasycznych hybryd. W marcu sprzedaż hybryd plug-in wzrosła na Wyspach o prawie 38 proc., a tradycyjnych hybryd o blisko 28 proc., osiągając razem 25 proc. udziału w rynku.
Takie rozwiązanie jest korzystne przede wszystkim dla koncernów posiadających fabryki w Wielkiej Brytanii. Toyota ma na przykład dwa duże zakłady w Derbyshire i Deeside, gdzie produkuje m.in. model Corolla oraz układy napędowe. Nissan z kolei zatrudnia około 6 tys. osób w fabryce w Sunderland, gdzie powstają takie modele jak Qashqai.
Dzięki nowym przepisom, po 2030 r. brytyjscy konsumenci, którzy nie są gotowi na przejście na auta elektryczne, będą mogli jeszcze przez pięć lat kupować nowe samochody hybrydowe. W praktyce oznacza to, że Toyota i Nissan mogą znacząco zwiększyć swoje udziały w rynku, podczas gdy producenci bez lokalnych fabryk będą mieli utrudniony dostęp do brytyjskiego rynku.
Zapowiedziane zmiany mają na celu przyspieszenie transformacji energetycznej i walkę z emisją CO2. Jednak krytycy zwracają uwagę, że mogą one przynieść korzyści głównie wybranym producentom, pozostawiając innych w trudnej sytuacji. Importerzy będą musieli dostosować się do nowych warunków lub ryzykować utratę udziału w jednym z kluczowych rynków europejskich.
Eksperci wskazują, że decyzja o wyłączeniu hybryd z zakazu może opóźnić pełną elektryfikację transportu w Wielkiej Brytanii. Niemniej jednak dla wielu konsumentów pozostawienie hybryd jako opcji przejściowej może okazać się korzystne, zwłaszcza w kontekście nadal rozwijającej się infrastruktury ładowania pojazdów elektrycznych.