• "Rondo im. Adama Małysza" w Cedzynie zawdzięcza swoją nazwę kolizjom, do których regularnie na nim dochodzi
  • Rekord w długości lotu wciąż należy do kierowcy Audi A4, który w 2014 r. zatrzymał się dopiero na drzewie i siatce ochronnej po drugiej stronie skrzyżowania
  • Do pomysłu oficjalnego nadania rondu im. Adama Małysza odniósł się sam mistrz. Zrobił to podczas wywiadu dla radia eM Kielce
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu

Cedzyna to wieś położona tuż obok Kielc, która zasłynęła pechowym skrzyżowaniem o ruchu okrężnym. Zwyczajowa nazwa "rondo im. Adama Małysza" została wymyślona przez policjantów. Mówią tak o nim, bo co jakiś czas dochodzi w tym miejscu do bardzo podobnych kolizji – kierowcy wybijają się na nasypie i lądują po drugiej stronie skrzyżowania.

Tym razem dostać skrzydeł spróbował mężczyzna jadący Peugeotem 206. To wydarzenie doczekało się takiego rozgłosu, że w komediowy sposób skomentował je na swoim kanale nawet jeden z polskich youtuberów. Sprawa go zainteresowała, bo sam jeździ sportową wersją tego auta i postanowił wkręcić swoich obserwujących.

Rondo im. Adama Małysza, ale lądowanie bez not za styl

Do najnowszej kolizji tego typu doszło chwilę po 9.00 rano w sobotę 7 stycznia. Ucierpiały w niej pojazd i roślinność na środku sławetnego ronda w Cedzynie. Oprócz nich pewnie też trochę duma kierowcy, bo jego lot nie był ani najdłuższy, ani najbardziej efektowny...

"Jak wynika z pierwszych ustaleń, kierujący Peugeotem, jadąc drogą S74 od Kielc w kierunku Radlina, najpewniej nie dostosował prędkości do warunków na drodze i wjechał na środek ronda. Po wszystkim porzucił pojazd i oddalił się z miejsca zdarzenia" – poinformowała na antenie radia eM Kielce mł. asp. Małgorzata Perkowska-Kiepas, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kielcach.

Rzeczniczka przekazała, że sprawca zdarzenia wrócił po jakimś czasie na rondo. Został przebadany przez znajdujących się na miejscu policjantów i okazał się trzeźwy. Świadek incydentu potwierdził z kolei, że 43-latek faktycznie kierował Peugeotem w chwili zdarzenia. Mężczyzna wytłumaczył zniknięcie udaniem się do domu po dokumenty i pomocników do ściągnięcia auta z nasypu.

GDDKiA twierdzi, że rondo w Cedzynie jest w porządku

Jak wspomnieliśmy, to nie pierwszy skok na "rondzie im. Adama Małysza". Do innego głośnego zdarzenia na tym skrzyżowaniu doszło w 2019 r., kiedy kierowca Audi A4 wybił się na nasypie tak mocno, że zakończył lot dopiero na siatce ochronnej i drzewie po drugiej stronie ronda. Autem podróżowało wówczas dwóch mężczyzn.

Po tym wypadku mogliśmy przeczytać w "Gazecie Wyborczej", że "drogowcy z GDDKiA od dawna podkreślają, że dojazd do ronda jest prawidłowo oznakowany i trudno się z nimi nie zgodzić". W czym więc problem? W tym miejscu biegnąca z Kielc droga ekspresowa S74 zamienia się w węższą drogę krajową nr 74 i niektórzy rozpędzeni kierowcy za późno zaczynają hamować. Jak do tej zwyczajowej nazwy podchodzi nasz wybitny skoczek narciarski? Obejrzyjcie powyższe wideo!