• Wymóg kontroli drogomierza obejmie tylko pojazdy, które podlegają rejestracji
  • Po wymianie licznika nie trzeba będzie wozić do stacji diagnostycznej wózków widłowych czy maszyn budowlanych
  • Osoby oczekujące na decyzję o odstępstwie od warunków technicznych muszą się liczyć z karą pieniężną, gdy nie zarejestrują sprowadzonego pojazdu w ciągu 30 dni
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Niewielka zmiana w przepisach może mieć ogromne znaczenie. Ministerstwo Infrastruktury doprecyzowuje przepisy związane z wymianą drogomierza. Okazało się, że przesadzono z katalogiem pojazdów objętych nową procedurą. Sięgnięto bowiem po definicję „środek transportu przeznaczony do poruszania się po drodze oraz maszynę lub urządzenie do tego przystosowane”. To oznacza, że na stację diagnostyczną powinny trafić nie tylko samochody poszczególnych kategorii (osobowe, dostawcze, ciężarowe, itd.), ale również wózki widłowe czy maszyny budowlane.

Wymiana licznika - są wyjątki

W uzasadnieniu projektu nowelizacji wyjaśniono: „Zmiana oznacza, że procedurze związanej z wymianą drogomierza podlegać będą wyłącznie pojazdy, które podlegają rejestracji, tj. pojazdy wskazane w art. 71 ust. 1 ustawy. Procedura nie będzie obejmowała pojazdu wolnobieżnego, z wyjątkiem pojazdu wolnobieżnego wchodzącego w skład kolejki turystycznej”.

W praktyce zatem z obowiązku kontroli drogomierza w stacji diagnostycznej wyłączono wspomniane wózki widłowe czy maszyny budowlane, których i tak nie sposób przebadać w typowej stacji diagnostycznej. Autorzy nowelizacji przyznają bowiem, że: „uprawniony diagnosta, który miałby weryfikować (odczytywać) stan drogomierza we wszystkich pojazdach, nie ma ani uprawnień, ani kompetencji do sprawdzania podzespołów np. maszyn niedrogowych, a same stacje kontroli pojazdów nie są przystosowane do przyjmowania takich pojazdów”. Na tym nie koniec.

Procedura wymiany drogomierza obejmuje także kolejne wyjątki. Dotyczą one samochodów wykorzystywanych przez różne służby, takie jak: wojsko, SOP, Policja, ABW, CBA, KAS, Straż Graniczna czy służby wywiadu i kontrwywiadu oraz organy celno-skarbowe. To akurat nie powinno szczególnie dziwić. Tłumaczone jest to nie tylko brakiem zasadności, ale także kwestiami bezpieczeństwa.

Nie tylko wymiana licznika - duże ryzyko kary

W nowelizacji zajęto się także problemem odstępstw od warunków technicznych (średnio wpływa ok. 1400 wniosków każdego roku). Zmiany podyktowane są m.in. kwestią zadośćuczynienia finansowego nabywcom, którzy mogą znaleźć się w dość absurdalnej sytuacji, w której kara nakładana jest, mimo tego że nie zawinili i działali zgodnie z prawem. Dotyczy to osób sprowadzających używany pojazd, który można zarejestrować w Polsce dopiero po uzyskaniu stosownego odstępstwa od warunków technicznych (zazwyczaj pojazdy nienormatywne, które nie spełniają wymagań co do masy, nacisku czy wymiarów). Problem w tym, że choć powinni dokonać rejestracji pojazdu w ciągu 30 dni od sprowadzenia, to nie mogą tego zrobić bez uzyskania decyzji o odstępstwie. A na tę decyzję czeka się średnio ok. 3 miesięcy!

W uzasadnieniu nowelizacji znalazł się dość szczególny zapis. W dokumencie czytamy: „może to doprowadzić do sytuacji, w której właściciel pojazdu za niezawinione przez siebie niedopełnienie obowiązku rejestracji pojazdu w terminie 30 dni – ze względu na długi czas uzyskania w Ministerstwie Infrastruktury odstępstwa od warunków technicznych, będzie domagał się zadośćuczynienia finansowego i wystąpi w tym zakresie do Ministerstwa Infrastruktury”. Panaceum ma być przekazanie kompetencji do jednostki podległej ministrowi, by usprawnić obsługę obywateli. W praktyce zatem decyzjami o odstępstwach będzie zajmować się Transportowy Dozór Techniczny. Czy to wystarczy, by usprawnić obsługę wniosków?