Przydrożne cmentarzyska ożywają w dni poprzedzające Wszystkich Świętych. Rodziny ofiar wypadków, skoro już postawiły przy drodze mniejszą lub większą namiastkę nagrobka, mają potrzebę postawić przy nim też świeczkę. Jedni traktują ten zwyczaj ze zrozumieniem, inni utyskują: droga służy do przemieszczania się, nie jest to miejsce kultu zmarłych.

Niektórym przeszkadzają zapalone kolorowe znicze, inni oburzają się, widząc stojący w niebezpiecznym miejscu samochód –to rodzina zmarłego przyjechała, by położyć świeże kwiaty. To delikatne sprawy, ale ci, którym przeszkadzają przydrożne nagrobki i chcieliby ich usunięcia, mają rację. Ciężkie krzyże czy też głazy, często ustawione przy samej drodze, powodują zagrożenie. Podobnie znicze – jesienią wcześnie zapada zmrok, osobom, które widzą gorzej, dodatkowe światełka przeszkadzają, wprowadzają zagrożenie na drodze.

Czy to jest łamanie prawa?

Trochę formalności: o stan poboczy mają dbać zarządcy dróg. Powinni oni usuwać z nich znaki, tablice reklamowe oraz wszelkie konstrukcje niezwiązane z infrastrukturą drogową, które ustawione zostały bez zezwolenia. Tymczasem jak jest, każdy widzi. Zarządcy dróg usuwają je niechętnie, wielokrotnie czekają na wniosek policji, nie chcąc wychodzić przed szereg w delikatnych sprawach.

W mniejszych miejscowościach mało kto się decyduje na likwidację przydrożnego nagrobka czy choćby napisanie wniosku o jego usunięcie – tam, gdzie wszyscy się znają, nikt nie chce narazić się sąsiadom. Mniej więcej dwa lata temu przed szereg wyszli samorządowcy powiatu gdańskiego, proponując wprowadzenie opłat za zajęcie drogi pod pamiątkowe krzyże: 1 zł dziennie za metr kwadratowy. Tak naprawdę wszystkie zarządy dróg mają obowiązek pobierać takie opłaty, a jeśli instalacja zagraża bezpieczeństwu –usunąć ją, a rachunek i tak wystawić.

Czy jesteś za usuwaniem krzyży?

Najlepiej jednak, by ten zwyczaj znikł samoistnie pod presją argumentów. A zatem: czy uważacie, że miejsce śmierci jest w naszej kulturze miejscem kultu zmarłego? Gdyby tak było, najwięcej zniczy i krzyży stałoby przed szpitalami, a tak nie jest! Czy komuś wpadłoby do głowy, by zapalać znicz w domu? Dalej: czy chcielibyście, by w miejscu śmierci waszych bliskich zabił się ktoś inny, bo zapatrzył się na migające światełko albo nie mógł zjechać na pobocze, by uniknąć zderzenia? I ostatecznie: chcielibyście, by krzyż czy też nagrobek bliskiego wam zmarłego ktoś wrzucił do śmieciarki wraz z innymi odpadkami, tylko dlatego, że stanął on w niedozwolonym miejscu?

Jeśli nie chcecie, by tak było, nie stawiajcie krzyży. Albo róbcie to skromnie i bezpiecznie – z kawałka drewna, w oddaleniu od drogi, tak by nie budzić zagrożenia i niezdrowych emocji. Zapraszamy do dyskusji.