Ot, niby zwykły wieczór w centrum Warszawy. Tymczasem instagramerka, wykorzystując mniejszy ruch na drogach, na ulicy Marszałkowskiej rozpędziła się Fordem Mustangiem do, bagatela, 140 km/h i na dodatek opublikowała ten "wyczyn" na swoim koncie w serwisie Instagram. Wszystko wskazuje na to, że kobieta uznała, że umieszczenie tablicy rejestracyjnej za szybą auta zwolni ją z jakiejkolwiek odpowiedzialności.

Jak informuje Bandyta z kamerką na swoim kanale YouTube, który zaprezentował nagranie opublikowane przez instagramerkę, gdy o sprawie zaczęło robić się głośno, konta kobiety zaczęły znikać. Przyczyn tego działania można upatrywać w tym, że w pewnym momencie na filmie widać odbijające się na przedniej szybie numery rejestracyjne samochodu. To pozwoliło ustalić, że Ford Mustang, którym jechała kobieta, pochodził z wypożyczalni aut.

Bandyta z kamerką opublikował fragment odpowiedzi ze strony wypożyczalni, w której można przeczytać, że "od wyciągania konsekwencji prawnych są odpowiednie służby, którym mamy obowiązek udostępniać dane wynajmującego". I faktycznie, jak przekazał serwis Autokult, mł. asp. Rafał Rutkowski z Biura Prasowego Komendy Stołecznej Policji potwierdził, że "Policjanci z właściwej jednostki, czyli ruchu drogowego, zajmują się sprawą".