O tym, że wielu polskich kierowców jest na bakier z przepisami, wiadomo nie od dzisiaj. Najczęściej ignorowane jest ograniczenie prędkości. Inaczej jest w przypadku pozostałych zasad. Co prawda zdarzają się przypadki wyprzedzania w niedozwolonym miejscu, niestosowania się do znaku "stop" czy też przejeżdżania na czerwonym świetle, ale co do zasady, w przypadku tych ostatnich wykroczeń drogowych nie ma dramatu. A przynajmniej tak można było sądzić, do czasu opublikowania filmu na kanale Stop Cham w serwisie YouTube.

Świeci się czerwone światło, a tymczasem kierowcy...

Sytuacja zarejestrowana na nagraniu początkowo wygląda na banalną. Ot, mamy odcinek z ruchem wahadłowym i kierowca dojeżdża do sygnalizatora, na którym świeci się czerwone światło. Zanim jeszcze na dobre kierujący zatrzymał się, obok, już na czerwonym świetle, przejechał inny samochód. Już to zasługuje na krytykę, ale okazuje się, że to dopiero wstęp do tego, co wydarzy się za chwilę.

W ciągu kolejnych chwil tuż obok stojącego na czerwonym świetle auta co chwila pojawiają się kolejne pojazdy. W niecałe 40 sekund czerwone światło zignorowało aż 11 osób, trudno zatem mówić tu o jakimkolwiek przeoczeniu. To zwykła patologia, z którą należy walczyć. A w tym konkretnym przypadku kara przewidziana za zignorowanie czerwonego światła, czyli mandat w wysokości 500 zł i 15 punktów karnych, i tak wydaje się zbyt łagodna.