Na zdjęciach, którymi podzielił się w sieci, widać elektryczny samochód, przedłużacze oraz drzewo, które posłużyło jako podstawowy element prowizorycznej instalacji do ładowania pojazdu, a dokładnie jako "wieszak lub stelaż". Już na samym początku autor fotografii zwrócił uwagę, że brakowało jakiegokolwiek "zabezpieczenia przejściówki z przewodu sieciowego na przewód do ładowania Tesli", która po prostu leżała na ziemi. To jednak nie koniec zaskakujących odkryć.
Po bliższej inspekcji zauważyłem, że z drzewa ładuje się nie tylko Tesla, ale również Mitsubishi Outlander PHEV, który stał obok. A wszystko razem było podłączone do dyndającego z gałęzi przewodu zakończonego najzwyklejszym rozdzielaczem z 1 na 2, takim, jakiego użyłoby się w piwnicy, albo przyczepie kempingowej
— relacjonuje redaktor serwisu, podkreślając przy tym, że prowizoryczna instalacja nie ma dodatkowego uziemienia, tylko "dwa bolce".
- Czytaj także: Litwin próbował przekroczyć granicę Polski z Ukrainą. Musiał oddać auto warte 600 tys. zł
Autor zdjęć zwrócił również uwagę na miejsce, w którym odbywało się prowizoryczne ładowanie Tesli.
Było to w ciągu publicznego chodnika, po którym szedłem, więc cieszyłbym się, gdybym na przykład nie został porażony prądem w razie nagłej ulewy – lub nawet całkiem bez okazji
— opisuje.