11 lipca w mieście Olchowa, znajdującego się w woj. podkarpackim pewien mężczyzna wezwał policję, ponieważ wychodząc ze sklepu, nie znalazł swojego samochodu. Z relacji wynikało, że tym swoim Peugeotem pojechał na zakupy i zaparkował go przed wejściem. Z powodu braku swojego telefonu poprosił jednego z klientów sklepu, by ten poinformował policję o kradzieży.

Mundurowi, którzy przyjechali na miejsce, od razu wyczuli od 64-latka alkohol. Mężczyzna ponadto kilkukrotnie zmieniał wersję wydarzeń. I szybko się okazało, że samochodu 64-latka nie ma pod sklepem, bo nie mogło go tam być. Auto szybko udało się znaleźć pod posesją mężczyzny. Do żadnej kradzieży nie doszło, a zgłaszający w ogóle nie ruszał swojego auta. Zgłoszenie było bezpodstawne. Mężczyzna sam został ukarany 500-złotowym mandatem.