Perfidia złodziei nie zna granic i raz za razem wymyślają kolejne sposoby wyłudzania pieniędzy od osób starszych. Policja nagłaśnia takie przypadki ku przestrodze, żeby przypomnieć o zagrożeniu, które czyha na nieświadome osoby. Tak było w Stargardzie, gdzie oszuści wykorzystali pochodną "metody na wnuczka". Ostatnio coraz popularniejszy staje się w niej wątek motoryzacyjny. Policjanci często określają takie oszustwa "metodą na legendę".
Przeczytaj także: Współczuję tym, którzy trafią na tworzoną czarną listę kierowców. Następną kontrolę zapamiętają na zawsze
"Pani córka, miała wypadek. Potrąciła kobietę w ciąży". Takie historie wymyślają złodzieje
Zaczęło się od telefonu do starszej kobiety z informacją o groźnym wypadku. Starsza kobieta usłyszała, że jej córka potrąciła kobietę w piątym miesiącu ciąży. I ma kłopoty. Jeśli starsza pani nie wpłaci tu i teraz zawrotnej kwoty pieniędzy, to na pewno skończy się to dla niej więzieniem. Ale jak wpłaci... to córkę ominą konsekwencje prawne.
Kobieta wydawała seniorce cały czas polecenia co ma robić i w żadnym wypadku się nie rozłączać. Potwierdziła, że aby córka została zwolniona musi wpłacić kaucję i do jej mieszkania przyjdzie adwokat, któremu ma przekazać pieniądze. Po chwili do domu pokrzywdzonej przyszedł mężczyzna przedstawiający się jako osobisty adwokat
- komentuje policja. Seniorka przekazała młodemu mężczyźnie aż 54 tys. zł. Na tym cała historia się skończyła, ponieważ już wcześniej namierzyli go policjanci z Wydziału Kryminalnego stargardzkiej komendy i policjantów z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie. Wpadł na gorącym uczynku od razu po wyjściu z mieszkania.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo"Odbierak" miał 20 lat. Co dalej?
Podczas oszustwa wpadł 20-latek. Sąd Rejonowy w Stargardzie na wniosek policjantów i prokuratury wydał decyzję o aresztowaniu podejrzanego na trzy miesiące. Złapanie go na gorącym uczynku cieszy, ale takie osoby są tylko wierzchołkiem góry lodowej. Narażają się podczas nielegalnej akcji odebrania pieniędzy, jednak prawdziwi przestępcy są daleko.
Dlatego pozostaje trzymać kciuki za to, że policjantom uda się rozpracować całą grupę, a przed sądem odpowiedzą także kierujący całym procederem.
Swoich najbliższych trzeba uczulić na takie działania, żeby w razie dziwnego telefonu od razu zapaliła się lampka ostrzegawcza. Policja nigdy nie informuje osób postronnych o podejmowanych działaniach, a szczególnie o tajnych akcjach. Nigdy nie odbierają i nie przekazują pieniędzy.