• W miastach jest wiele "fałszywych" przejść dla pieszych – oznakowanie sugeruje obecność przejść, które w tych miejscach formalnie nie istnieją
  • Sama obecność pasów (tzw. "zebry") na drodze dla rowerów czy jezdni nie oznacza, że w tym miejscu jest przejście dla pieszych
  • Pieszy, który na fałszywym przejściu dla pieszych wpadnie pod koła roweru, może ponieść odpowiedzialność finansową oraz karną
  • Nadmiar przejść dla pieszych w praktyce utrudnia poruszanie się nie tylko rowerzystom i pojazdom, lecz także pieszym. W takim wypadku... rośnie ryzyko mandatu, jakim może być ukarany pieszy

"Zebra" wymalowana na asfalcie kojarzona jest powszechnie z przejściem dla pieszych. Ten poziomy znak drogowy nosi nazwę "przejście dla pieszych" i zgodnie z rozporządzeniem o znakach i sygnałach drogowych oznacza miejsce przejścia dla pieszych. A jednak... sam w sobie nie oznacza, że w danym miejscu jest przejście dla pieszych. Absurd?

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Jak rozpoznać prawdziwe przejście dla pieszych?

Przejście dla pieszych to – zgodnie z definicją Kodeksu drogowego – "powierzchnia jezdni, drogi dla rowerów lub torowiska przeznaczona do przechodzenia przez pieszych, oznaczona odpowiednimi znakami drogowymi". Sama "zebra", choć niezbędna, przejścia dla pieszych jednak nie czyni. W rozporządzeniu w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych czytamy: "Znak D-6 należy stosować przy wszystkich przejściach dla pieszych".

Znak D-6 „przejście dla pieszych” oznacza miejsce przeznaczone do przechodzenia pieszych w poprzek drogi. Foto: Auto Świat
Znak D-6 „przejście dla pieszych” oznacza miejsce przeznaczone do przechodzenia pieszych w poprzek drogi.

Znak D-6 to znak informacyjny – biało-niebieska tabliczka z grafiką przedstawiającą przejście dla pieszych. Jest znak D-6 przed zebrą – jest przejście dla pieszych. Nie ma znaku D-6? Nie ma przejścia. Samotna zebra wymalowana na asfalcie to zwykły błąd zarządcy drogi, który może doprowadzić do nieszczęścia. Z punktu widzenia pieszego "zebra" oznacza bowiem miejsce do przechodzenia przez jezdnię/drogę dla rowerów, jednak z punktu widzenia kierującego, który jest biegły w przepisach, samotna zebra nic nie znaczy. Potwierdził nam to zresztą rzecznik warszawskiego ZDM (zarządu Dróg Miejskich):

Reasumując: jeśli przed zebrą stoi pionowy znak D-6, mamy do czynienia z przejściem dla pieszych, pieszy wchodzący na takie przejście ma pierwszeństwo przed pojazdem.

Nie ma znaku D-6? Pieszy powinien rozejrzeć się, zanim wejdzie na drogę, powinien ustąpić pierwszeństwa pojazdom, w tym rowerom, bo nie ma pierwszeństwa.

Nadmiar przejść dla pieszych rodzi kolejny absurd: zakaz przejścia obok

Foto: Maciej Brzeziński / Auto Świat

Na niektórych odcinkach dróg dla rowerów w Warszawie w przeszłości wymalowano "zebry" co kilkadziesiąt metrów, niektóre prowadzą do pojedynczych miejsc parkingowych stworzonych na jezdni. Znaczna część tych "zebr" to fałszywe przejścia dla pieszych – formalnie ich w tym miejscu nie ma i pieszy powinien dobrze rozejrzeć się, zanim wkroczy na drogę dla rowerów.

Wyobraźmy sobie jednak, że mamy rzeczywiście "prawdziwe" przejścia dla pieszych wyznaczone w odległości mniejszej niż 100 m jedno od drugiego. To, że jazda jednośladem w takich warunkach to koszmar – to jedno. Druga rzecz to... zakaz przechodzenia przez drogę dla rowerów pomiędzy przejściami. To dlatego, że piesi mają prawo przechodzić przez jezdnię/drogę dla rowerów poza przejściem dla pieszych tylko w dwóch sytuacjach: po pierwsze, gdy do przejścia jest więcej niż 100 m, po drugie, na skrzyżowaniu.

Fałszywe przejścia dla pieszych znikają, ale powoli

"Zebry" namalowane na drogach dla rowerów stopniowo znikają, ale jest to proces rozciągnięty w czasie. Najczęściej dzieje się to przy okazji remontów, chociaż zdarza się także usuwanie pasów na drogach poprzez sfrezowanie nawierzchni. Piesi są zdezorientowani i nie ma się co dziwić. Inna rzecz to coraz bardziej intensywny ruch rowerowy, który wymusza zrobienie porządku. Nadmiar miejsc, w których uczestnicy ruchu dwóch całkiem różnych kategorii – piesi i rowerzyści – mogą sądzić, że mają pierwszeństwo, to skrajny, niebezpieczny absurd.

Piesi i drogi dla rowerów: co warto wiedzieć, o czym warto pamiętać?

Od nieco ponad roku obowiązują przepisy, które formalizują zachowanie pieszych przekraczających drogi dla rowerów. Warto je znać, ponieważ kolizja pieszego z rowerzystą może być niebezpieczna dla obu stron, a dodatkowo rodzi odpowiedzialność finansową i karną. A oto niektóre:

  • przechodząc przez drogę dla rowerów poza przejściem, pieszy powinien ustąpić pierwszeństwa rowerom, hulajnogom elektrycznym itp.
  • zabrania się wchodzenia na jezdnię lub drogę dla rowerów bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych;
  • zabrania się wchodzenia na jezdnię lub drogę dla rowerów spoza pojazdu lub innej przeszkody ograniczającej widoczność drogi; 
  • zabrania się przechodzenia przez jezdnię lub drogę dla rowerów w miejscu o ograniczonej widoczności drogi; 
  • zabrania się zwalniania kroku lub zatrzymywania się bez uzasadnionej potrzeby podczas przechodzenia przez jezdnię, drogę dla rowerów lub torowisko; 
  • zabrania się przebiegania przez jezdnię lub drogę dla rowerów.

I, uwaga:

  • zabrania się korzystania z telefonu lub innego urządzenia elektronicznego podczas wchodzenia lub przechodzenia przez jezdnię, drogę dla rowerów lub torowisko, w tym również podczas wchodzenia lub przechodzenia przez przejście dla pieszych – w sposób, który prowadzi do ograniczenia możliwości obserwacji sytuacji (...).