• Popularne współczesne auta mogą być zhakowane w celu szantażu i wyłudzenia pieniędzy, kradzieży albo nawet ryzyka wypadku
  • Allianz alarmuje, że oprócz logistyki i sektora energetycznego, to samochody podłączone do internetu mogą stać się jednym z głównych celów przestępstw IT
  • W 2018 roku po drogach w Europie poruszało się 37 mln aut podłączonych do internetu - za 3 lata może być ich już 110 milionów
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Poranny wyjazd do pracy może się wydłużyć. Samochodu nie sposób uruchomić. Dość szybko okazuje się, że nie jest to problem z akumulatorem, rozrusznikiem czy paliwem. Na ekranie w konsoli pojawia się bowiem dość niepokojący komunikat – „twój samochód został zhakowany”. Wraz z nim dwie opcje: „chcę zapłacić” oraz „nie płacę”. Wybór drugiej oznacza dość wymowny komunikat na ekranie – „jak szybko jedzie twój samochód?” oraz wariujące wskaźniki obrotomierza i prędkościomierza.

Wspomniana historia nie jest przejawem dziennikarskiej fantazji. Podczas konferencji Allianz Motor Digital Life zobaczyliśmy przykładowy atak hakerski na modne kompaktowe kombi jednej z popularnych marek. Takich aut jest mnóstwo także na polskich drogach. Marka czy model nie mają przy tym większego znaczenia, gdyż badacze przekonują, że bez trudu można złamać zabezpieczenia każdego auta dostępnego na rynku.

Mnóstwo furtek, czyli jak łatwo dostać się do auta!

Oczywiście najbardziej zagrożone są samochody podłączone do internetu. Okazuje się, że atak hakerski można przeprowadzić nie tylko w modelach, które wyposażono w stałą łączność z siecią. Równie dobrze źródłem zagrożenia może być nasz telefon połączony kablem USB (szczególnie, gdy instalujemy w nim programy spoza oficjalnych źródeł), moduł wpinany do gniazda OBD-II czy ładowarka, do której podłączamy auto elektryczne czy hybrydę plug-in. Klaus Peter Rohler, prezes Allianz AG, alarmuje – „Oprócz logistyki i sektora energetycznego to samochody podłączone do internetu mogą stać się jednym z głównych celów przestępstw IT”.

Potencjalnych ofiar przybywa. Jeszcze w 2018 roku po drogach w Europie poruszało się 37 milionów aut podłączonych do sieci. Za 3 lata może być ich już 110 milionów. Czy każde z nich oprze się atakom równie dobrze? Eksperci nie kryją przy tym, że nie sposób w 100 proc. zabezpieczyć samochód przed włamaniem. Można jedynie zminimalizować ryzyko ataku. Co gorsza, skutki mogą być zaskakująco groźne. Prócz typowych problemów związanych z uruchomieniem auta czy sporego ryzyka łatwej kradzieży (pojawia się nowy problem, czyli zwrotu tzw. elektronicznych kluczyków), nie wyklucza się także możliwych wypadków drogowych (choćby zakłócenie pracy asystentów wspomagających kierowcę). Według ubezpieczyciela, wówczas współodpowiedzialność może ponosić producent auta (póki co jednak wszelkie szkody pokrywa się z wykupionej polisy AC, OC, NNW).

Nowe ryzyko - nowe stawki polis?

Nowe ryzyko wiążę się z zupełnie nowymi wyzwaniami dla firm ubezpieczeniowych, producentów aut oraz samych użytkowników. Otwartą kwestią pozostaje ocena współwiny po stronie samego kierowcy. Mimo deklaracji dotyczących współodpowiedzialności samego producenta auta, pozostaje bowiem pole do interpretacji w przypadku, gdy użytkownik auta nie zadbał o zaktualizowanie samochodu na czas. Koncerny motoryzacyjne muszą zmierzyć się z tym, że wydłuży się czas opieki nad samochodami, które już zniknęły z oferty, ponieważ stosowne aktualizacje i usprawnienia oprogramowania powinny być dostępne także długo po tym, jak auto zostanie wycofane z produkcji. Niemniej, jeśli firmowe serwery padną ofiarą ataku (tego również się nie wyklucza), to wówczas problem nagle staje się istotny dla ogromnej rzeszy użytkowników aut. Na tym jednak nie koniec.

Przed nami era kolejnych zunifikowanych urządzeń rejestrujących pracę kluczowych podzespołów pojazdu. Nie jest bowiem tajemnicą, że branża ubezpieczeniowa domaga się wglądu do zapisów historii zdarzenia, by ocenić co przyczyniło się np. do wypadku czy kradzieży. Cóż, gdy w grę wchodzą ogromne pieniądze, to żarty się kończą. Wówczas może się okazać, że samo opracowanie i wprowadzenie nowego samochodu na rynek to najmniejsze ze zmartwień producentów samochodów.