• Coraz więcej firm sięga po technikę aktywnego tłumienia hałasu z wykorzystaniem mikrofonów i głośników emitujących stosowny sygnał
  • W nowych modelach Jaguara (F-Pace oraz XF) i Range Rovera (Velar) udało się obniżyć niepożądane szczyty hałasu o 10 dB
  • Wszelkie odgłosy wiatru czy kół będą się wydawać jako silnie stłumione a sam silnik prawie niesłyszalny

Mniej niepożądanych szumów w kabinie oznacza bardziej komfortową i relaksującą podróż. W sumie to żadne odkrycie, że w lepiej wyciszonych samochodach podróżuje się wygodniej i jesteśmy mniej zmęczeni. Nic tak bowiem nie doskwiera jak hałas pracującego silnika, zawieszenia, układu wydechowego, toczących się opon czy szumu wiatru. Niestety zwykle im tańsze i bardziej popularne auto, tym zazwyczaj głośniejsze. Na izolacji akustycznej chętnie się bowiem oszczędza.

Cóż, zwykle dobra izolacja akustyczna samochodu oznacza jedno: większą masę. Porządne maty i pianki mogą oznaczać dodatkowe 100 kg! A to wiąże się z gorszymi osiągami, większym zużyciem paliwa i dodatkowymi kosztami związanymi z montażem materiałów tłumiących bezpośrednio na linii produkcyjnej. Nie dziwi zatem, że koncerny samochodowe szukają wszelkich sposobów na to, by zaoszczędzić a jednocześnie zyskać wystarczająco niski poziom hałasu w kabinie.

Już dawno odkryto, że świetnym rozwiązaniem jest zaprzęgnięcie elektroniki do pracy. Wystarczy bowiem sięgnąć po rozwiązania stosowane przede wszystkim w popularnych słuchawkach z funkcją ANC (aktywna redukcja szumu). Wszystkie działają podobnie – hałas (analiza z mikrofonów pracujących stale) maskuje się… innym hałasem. Wykorzystanie tzw. przeciwfazy oznacza dla ludzkiego ucha przede wszystkim to, że wszelkie niepożądane odgłosy stają się wyraźnie wyciszone i mniej dotkliwe dla człowieka. W najbardziej efektywnych systemach można się niemal całkowicie odizolować od otoczenia.

A jak to wygląda w samochodach? Coraz więcej firm sięga po technikę aktywnego tłumienia hałasu z wykorzystaniem mikrofonów i głośników emitujących stosowny sygnał (z lepszym lub gorszym efektem końcowym mocno uzależnionym od możliwości obliczeniowych procesora dźwięku). Nie inaczej jest w przypadku koncernu Jaguar Land Rover. Brytyjczycy pochwalili się przy tym niezłymi rezultatami pracy nowego układu opracowanego wspólnie z firmą Silentium.

Producent przekonuje, że w nowych modelach Jaguara (F-Pace oraz XF) i Range Rovera (Velar) udało się obniżyć niepożądane szczyty hałasu o 10 dB. To bardzo dobry wynik. Różnica hałasu jest taka jak między tanim marketowym domowym odkurzaczem a najlepszymi modelami reklamowanymi jako superciche. Na tym nie koniec.

Ogólny poziom hałasu w kabinie udało się zmniejszyć o 3-4 dB. To równie imponujący wynik, który człowiek może odebrać jako „dwukrotnie cichszy”. W praktyce oznacza to, że wszelkie odgłosy wiatru czy kół będą się wydawać jako silnie stłumione, a sam silnik prawie niesłyszalny. Twórcy przekonują, że udało się znacząco zredukować dość męczący zakres tonów niskich aż do 300 Hz. Są to m.in. głuchy odgłos toczenia szerokich opon czy buczenie układu wydechowego. W praktyce zminimalizowano to, co może przyśpieszyć nasz proces znużenia i potrzebę wcześniejszego odpoczynku w podróży.

Nie obeszło się bez technicznych fajerwerków. Brytyjczycy postawili na zestaw czujników na kołach (kontrola drgań i wszelkich rezonansów), by monitorować hałas w czasie rzeczywistym i na bieżąco korygować sygnał generowany przez głośniki zestawu audio Meridian. Wpływ na pracę głośników mają nawet odczyty układu kontrolującego zajętość siedzeń. Niestety nie zdradzono szczegółów, choć można przypuszczać, że dostosowanie pracy układu może polegać m.in. na poziomie głośności oraz opóźnienia czasu do poszczególnych głośników.