Rzadko się zdarza, żeby nastroje w firmie samochodowej tak bardzo odbiegały od rynkowej rzeczywistości, jak w tej chwili w Skodzie. Z jednej strony czeska marka w Grupie Volkswagena bije rekord za rekordem. W zeszłym roku Skoda sprzedała 1 242 800 samochodów, więcej niż kiedykolwiek wcześniej. I to mimo że ważny chiński rynek zanotował 6-procentowy spadek. Klientom przypadły do gustu zwłaszcza nowe SUV-y – Karoq i Kamiq – a Octavia w ostatnim roku przed zmianą generacji zanotowała zdumiewająco stabilną sprzedaż.
Skoda pod pręgierzem krytyki Volkswagena
Mimo to Skoda nie ustrzegła się surowej krytyki, przede wszystkim ze strony koncernowej centrali w Wolfsburgu. „Sprzedawanie po niższych cenach drogich rozwiązań technicznych Volkswagena nie jest dobrą strategią” – usłyszeliśmy od dobrze poinformowanej osoby z VW. Zwłaszcza że ostatnie modele Škody jakością wykończenia wnętrza i zastosowanymi materiałami prześcignęły Volkswageny. Przykład? Przyjrzyjcie się T-Rocowi i Kamiqowi.
Mówi się też o tym, że Herbert Diess, szef Volkswagena, życzy sobie, żeby Skoda została tanią marką w koncernie, jak np. Dacia w Renault. To jednak tylko połowa prawdy. Możliwa, a nawet bardziej prawdopodobna, jest inna droga. Nowy, zatwierdzony już do produkcji SUV z napędem elektrycznym, pod nazwą Enyaq, który jesienią ma wejść na rynek, raczej uniemożliwi pozycjonowanie Škody na poziomie niższym od VW. Zamiast tego Czesi mieliby uczynić z volkswagenowskiej koncepcji rugged oś marki Skoda. A to oznacza modele prezentujące się krzepko i trochę siermiężnie, jak stary Land Rover Defender – z praktycznymi tworzywami sztucznymi, a nie szpanerskimi wykończeniami, takimi jak podsufitka z alcantary, znana z nowej Octavii RS. Wtedy czeska marka mogłaby utrzymać ceny, nie wchodząc w paradę Volkswagenowi ani Seatowi.
Los zależy od przetasowań personalnych
Czy Skoda rzeczywiście pójdzie tą drogą? Będzie to zależeć przede wszystkim od tego, co przyniosą roszady personalne w Grupie Volkswagena. Z firmy odszedł Luca de Meo (od 1 lipca będzie stał na czele Renault), potrzebny jest więc nowy szef Seata. Trudno na razie przewidzieć, jaką rolę odegrają w tych zmianach kierujący Skodą Bernhard Maier i szef marki VW Ralf Brandstätter.
Niezależnie od tego Škoda bierze się do elektryfikacji swoich modeli. Miejskie Citigoe iV jest już na rynku, Superb jako hybryda plug-in – również. Następna w kolejce czeka nowa Octavia, która – podobnie jak Golf – będzie oferowana w dwóch wersjach hybrydowych (204 i i 245 KM w Octavii RS).
Ważniejszy, przede wszystkim ze względu na bilans CO2, jest Enyaq w formacie spalinowego Kodiaqa. Nowy elektryk wejdzie na rynek – tak jak VW ID.4 i Audi Q4 e-tron – w dwóch wersjach nadwoziowych: konwencjonalnej i coupé. Oferowany będzie z napędem na tylną oś lub 4x4.
Zapowiada się, że 2020 będzie ciekawym rokiem dla Škody.
Naszym zdaniem
Skoda stoi na rozstaju: tania marka w Grupie Volkswagena, czy coś całkiem nowego? Dalsza droga czeskiej marki zależy od ruchów personalnych w koncernie – będziemy z zainteresowaniem śledzić jej dalsze losy. Nie ma wątpliwości, że takie auta, jak Enyaq, korzystnie wpłyną na jej wizerunek.
Škoda Enyaq: pierwsza wersja nadwoziowa elektrycznego SUV-a będzie miała konwencjonalny tył w stylu Audi Q7, a we wnętrzu – dużo miejsca nawet dla 7 podróżnych. Auto wejdzie na rynek już w tym roku.
Enyaq: Škoda niedawno ogłosiła nazwę nowego elektrycznego SUV-a, pierwszego czeskiego modelu bazującego na platformie MEB.
Dostojny wygląd i wymyślne detale Enyaqa nie pasują do koncepcji rugged
Skoda Vision iV, czyli nowy, wspaniały świat: kokpit modelu studyjnego będzie musiał się jednak trochę zmienić.
VW Rugged: idea prostego, siermiężnego SUV-a w stylu starego LR Defendera zachwyca centralę Volkswagena. Ta filozofia mogłaby stać się bazą dla nowego pozycjonowania Škody.
Octavia RS: to są oficjalne szkice Octavii RS iV. Hybryda plug-in osiąga
245 KM. W wersji benzynowej jej moc to również 245 KM, a jako diesel – 200 KM.
Skoda Octavia RS – premiera na salonie genewskim w marcu.
Citigoe iV: pierwszy elektryczny samochód Škody o zasięgu nadającym się do codziennego jeżdżenia po mieście (260 km), korzystne ceny (od 81 900 zł minus dopłata do elektryków). Jednak konstrukcja Citigo ma już 9 lat.