Za Bułgarią przemawiają znacznie niższe koszty pracy niż w Polsce. Za Polską z kolei bardzo bogata sieć producentów komponentów dla przemysłu autobusowego oraz możliwość rozpoczęcia produkcji w już istniejącym zakładzie. Równolegle Chińczycy już rozpoczęli budowę fabryki autobusów elektrycznych w Stanach Zjednoczonych. Będą one przeznaczone na rynki Ameryki Północnej.
Polacy już mają możliwość zapoznania się z produktami BYD. Do 18 czerwca o ulicach Warszawy jeździ autobus elektryczny K9. Trafi on następnie do innych polskich miast. Po testach w Polsce autobus zostanie wypożyczony do testów przewoźnikowi z Paryża.
BYD K9 był od początku konstruowany jako autobus elektryczny. Dlatego ma odpowiedni rozkład masy, a więc przede wszystkim ciężkich baterii, które ważą aż trzy tony. Jak zapewnia producent, K9 ma też dobrze rozwinięty system odzyskiwania energii, dzięki czemu akumulatory są doładowywane podczas zwalniania i hamowania.
Podczas jazd w Warszawie BYD, z włączoną klimatyzacją, osiągnął zasięg ok. 250 km. Jazda pod mniejszym obciążeniem wydłuża zasięg do ok. 300 km. Czas ładownia uzależniony jest od stosowanej ładowarki. Testowany autobus ładuje się w stołecznej zajezdni około trzech godzin.
Dopiero po 2000 cykli ładowań wydajność akumulatorów spada do 85%. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że autobus ładowany będzie ok. 250 razy w ciągu roku to taki poziom wydajności osiągnie dopiero po ok. ośmiu latach.
W pierwszym kwartale 2013 roku BYD K9 uzyskał europejską homologację. To pozwoliło na rozpoczęcie oficjalnej sprzedaży na naszych rynkach. Pierwszymi krajami w Europie, gdzie elektryczne autobusy BYD już regularnie kursują, są Holandia (6 autobusów) i Włochy (2 autobusy w Mediolanie).
Pierwsze zamówienia zostały też zebrane w Kolumbii, Izraelu i Turcji.