Kiedy patrzymy na wyłaniającą się technologię, rozwój pojazdów elektrycznych, musimy być ostrożni, ponieważ jednocześnie zwiększamy zależność od bardzo niewielu krajów
– powiedział Zipse podczas spotkania z dziennikarzami w Nowym Jorku.
Jak zauważa Reuters, szef niemieckiego koncernu podkreślił też, że elektryfikacji ma także inne zagrożenie. Zipse przypomniał, że dostawy surowców do baterii samochodowych są kontrolowane głównie przez Chiny, a to dodatkowe zagrożenie. Poza tym CEO BMW słusznie zauważa, że z niesłabnącego popytu na auta spalinowe skorzysta po prostu ktoś inny.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoJeśli ktoś nie może kupić samochodu elektrycznego z jakiegoś powodu, ale potrzebuje samochodu, czy chcesz zaproponować mu, aby pozostał na zawsze przy swoim dotychczasowym? Jeśli ty nie sprzedajesz już silników spalinowych, zrobi to po prostu ktoś inny
– powiedział na spotkaniu Zipse.
Wiadomo nie od dziś, że aktualny szef BMW nie jest wielkim entuzjastą elektryfikacji całej floty i od dawna krytykuje zakaz sprzedaży samochodów z silnikami spalinowymi w Europie. Według niego obok aut elektrycznych powinny być także auta z oszczędnymi silnikami spalinowymi, tym bardziej że infrastruktura ładowania nadal jest w powijakach, a "elektryki" są zdecydowanie droższe niż wersje spalinowe.