- Znaczna część Polaków stawia znak równości pomiędzy samochodami hybrydowymi a elektrycznymi
- Niemal co drugi ankietowany chciałby mieć auto elektryczne, ale ten odsetek w ciągu 2 lat spadł
- 97% ankietowanych właścicieli elektryków nie zamieniłoby ich na spalinówkę
Samochody elektryczne to... przyszłość – tym słowem 31 proc. respondentów badania VW i InsightOut Lab dokończyło powyższe zdanie. Podczas ankiety przeprowadzonej w 2020 r. taką odpowiedź wskazało 20 proc. pytanych osób, przy czym wówczas również było to najczęstsze skojarzenie respondentów. Podobnie wzrósł też odsetek Polaków, którzy poprawnie szacują liczbę zarejestrowanych aut elektrycznych w Polsce czy też zasięg, który obecnie oferują samochody tego typu.
Z badań wynika, że dziś jesteśmy też bardziej świadomi możliwości ładowania niż jeszcze 2 lata temu. Jednak wiedza, wciąż dość niewielka, nie idzie w parze z chęcią zakupu elektryka, bowiem odsetek respondentów, którzy chcieliby posiadać auto elektryczne, spadł z 52 proc. w 2020 r. do 47 proc. obecnie. Ponadto 17 proc. ankietowanych ma ogólnie negatywne skojarzenia z elektrykami.
Przytoczone dane pochodzą z raportu projektu badawczego InsightOut Lab i Volkswagena, który od 2 lat analizuje nastawienie Polaków do elektromobilności. Przyjrzeliśmy się bliżej wynikom tych sondaży.
Aż 49 proc. Polaków rozważających zakup auta elektrycznego wskazuje, że nie mogłoby ono kosztować więcej niż 150 tys. zł – to najniższy przedział cenowy. Tylko 6 proc. chciałoby wydać ponad 250 tys. zł. Choć właściciele aut elektrycznych są przez społeczeństwo postrzegani generalnie jako osoby zamożne, poparcie dla dotacji publicznych sięga 60 proc. w całej grupie badanych. Przy czym jeszcze więcej badanych (2/3) nie słyszało o uruchomieniu takiego programu w Polsce. Bieżące wydatki związane z eksploatacją samochodu w ogóle grają kluczową rolę – gdyby koszty użytkowania BEV-a były porównywalne lub niższe od kosztów użytkowania auta spalinowego, wybrałoby go 41 proc. ankietowanych.
Co wpływa na rozważających zakup elektryka? Aż 51 proc. deklaruje, że przekonało ich to, co czytali lub oglądali na temat zalet aut zasilanych prądem. 36 proc. wskazuje też na doświadczenia jazdy elektrykiem. Mimo tak dużej uwagi poświęcanej treściom o elektrykach ogólna wiedza respondentów o możliwościach ładowania aut elektrycznych jest niepewna i tylko nieznacznie się poprawia. W 2022 r. jedynie 36 proc. osób wiedziało, że akumulator BEV-a można naładować także przy użyciu zwykłego gniazdka. Niepewność 23 proc., którzy zaznaczyli „raczej tak”, jest zrozumiała – takie ładowanie jest możliwe, choć wymaga wielokrotnie więcej czasu niż przy użyciu wallboxa, o szybkiej ładowarce prądu stałego nie wspominając.
Spore wątpliwości pojawiają się też co do ładowania hybryd plug-in – tylko 46 proc. ankietowanych wie, że PHEV-y można ładować z gniazdka. Znaczna część Polaków stawia znak równości między autami hybrydowymi a elektrycznymi, a tylko 30 proc. wie, że hybrydy plug-in pozwalają przejechać ok. 50 km na prądzie.
A czy Polacy orientują się w zasięgach obecnych aut elektrycznych? Jeszcze rok temu raptem 18 proc. respondentów szacowało, że na jednym ładowaniu można przejechać więcej niż 300 km. W tym roku ten odsetek wzrósł do 28 proc.
W grupach ankietowanych reprezentowani byli także właściciele aut elektrycznych – wszyscy to członkowie EV Klubu Polska, stąd generalnie można przyjąć, że są to entuzjaści elektromobilności. Co zresztą potwierdzają też badania – aż 97 proc. z nich nie zamieniłoby już elektryka na spalinówkę. Czyżby dlatego, że mało jeżdżą? Deklaracje przeczą takiej tezie.
86 proc. właścicieli elektryków z EV Klubu zaznaczyło, że jeździ w trasy o długości przekraczającej zasięg samochodu. 65 proc. ankietowanych nigdy nie zrezygnowało z wyjazdu z powodu ograniczonego zasięgu lub długiego czasu ładowania elektryka, a ponad 1/4 tych, którzy wybrali się swoim autem na wakacje, pokonała więcej niż 1000 km w jedną stronę. Czy planowanie takiej trasy z uwzględnieniem przerwy na ładowanie było uciążliwe? Dla 87 proc. – „nie” lub „raczej nie”, tylko 9 proc. zaznaczyło „raczej tak”. A co z pasażerami – postoje na ładowanie były im na rękę czy przeciwnie? Żeby uzyskać wiarygodną odpowiedź, należałoby zapytać samych zainteresowanych. W ankiecie tylko 6 proc. kierowców elektryków zaznaczyło, że ich pasażerowie raczej byli zirytowani przerwami w podróży.
Chłodne warunki też nie są klubowiczom straszne: 83 proc. tych, którzy użytkowali swoje auta zimą, korzysta z elektryków z podobną częstotliwością bez względu na porę roku. A w sytuacji najgorszej z możliwych, czyli gdy niespodziewanie zabrakło prądu w akumulatorze, znalazło się tylko 7 proc. właścicieli BEV-ów. Dla porównania najgorszych możliwych scenariuszy: 14 proc. przyznaje, że podczas tankowania zamiast oleju napędowego wlało benzynę.
Pełny raport, z którego pochodzą cytowane dane, i więcej informacji można znaleźć na stronie internetowe InsightOut Lab.