- Dwoje posłów złożyło interpelację w sprawie norm emisji pola elektromagnetycznego wytwarzanego przez pojazdy elektryczne
- Parlamentarzyści chcieli m.in. dowiedzieć się, czy resort zdrowia planuje zaostrzyć normy dotyczące natężenia pola elektromagnetycznego z układów napędowych pojazdów elektrycznych
Wzrost popularności pojazdów elektrycznych nie budzi już dzisiaj żadnych wątpliwości. To oczywiście efekt przechodzenia producentów samochodów na elektromobilność, do czego zmusza Unia Europejska. Jeśli nie nastąpią żadne istotne zmiany, to od 2035 r. w krajach UE nie będzie już można rejestrować nowych samochodów spalinowych.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoPosłowie chcą wiedzieć, czy pole elektromagnetyczne wpływa na zdrowie
W związku z już notowaną rosnącą popularnością pojazdów elektrycznych Jarosław Sachajko i Anna Gembicka, posłowie Klubu Parlamentarnego Prawo i Sprawiedliwość, w połowie marca br. zwrócili się do ministra zdrowia z pytaniem o obecne i planowane regulacje dotyczące norm emisji pola elektromagnetycznego generowanego przez pojazdy elektryczne.
Parlamentarzyści zwrócili uwagę na badania naukowe, które mają potwierdzać wpływ pola elektromagnetycznego na żywe organizmy, zwłaszcza na dzieci. Dlatego też zdaniem posłów "istotne jest zatem szczegółowe zbadanie i regulacja potencjalnego wpływu tego pola, zwłaszcza w odniesieniu do częstotliwości szczególnie wpływających na dzieci".
W złożonej do ministra zdrowia interpelacji Gembicka i Sachajko zadali kilka pytań. Posłowie chcieli dowiedzieć się m.in., czy poza obowiązującymi normami UE dotyczącymi natężenia pola elektromagnetycznego z układów napędowych pojazdów elektrycznych planowane jest wprowadzenie bardziej szczegółowych norm z uwzględnieniem specyficznego oddziaływania pola elektromagnetycznego na dzieci, a także jakie kroki podjęto lub jakie mają zostać podjęte w celu zbadania i regulacji wpływu pola elektromagnetycznego na zdrowie ludzi. Parlamentarzyści zapytali też o to, czy resort lub podległe mu instytuty monitorują promieniowanie elektromagnetyczne w poszczególnych modelach aut i czy badają, jak wpływa ono na pasażerów.
Resort zdrowia powołuje się na WHO i twierdzi, że nic nam nie grozi
Na interpelację odpowiedział Wojciech Konieczny, sekretarz stanu w resorcie zdrowia. W piśmie z 23 kwietnia 2024 r. wyjaśnił, że ochrona zdrowia ludzi przed oddziaływaniem pola elektromagnetycznego realizowana jest poprzez ustanowienie dopuszczalnych poziomów tego pola w środowisku.
- Przeczytaj także: Rząd zamienił kij na marchewkę. Zamiast podatku od aut spalinowych będą dopłaty do samochodów elektrycznych
"Instytucje i organizacje międzynarodowe (w tym WHO) wskazują, że do chwili obecnej i po wielu przeprowadzonych badaniach nie stwierdzono niekorzystnego wpływu na zdrowie człowieka związanego przyczynowo z narażeniem na pola elektromagnetyczne, w tym pochodzące od technologii bezprzewodowych, o ile parametry pola elektromagnetycznego są zgodne z wytycznymi dotyczącymi tych pól" — wyjaśnił Konieczny.
Jak dalej podkreślił sekretarz stanu, w sytuacji, gdy ogólne narażenie pozostaje poniżej międzynarodowych wytycznych, "nie przewiduje się negatywnych konsekwencji dla zdrowia publicznego".