• Nie odbył się żaden rządowy audyt, który rzekomo trwa w spółce ElectroMobility Poland, budującej polski samochód elektryczny
  • Przez ostatnie dwa miesiące ministerstwa nie wiedziały, kto odpowiada za projekt Izera, i nikt tej odpowiedzialności nie chciał wziąć na siebie
  • Niedawne słowa ministra Budki zdają się potwierdzać scenariusz przyszłości Izery, który wyłania się w nieoficjalnych rozmowach przeprowadzonych przez redakcję Auto Świata w ostatnich dwóch miesiącach

Przez kolejne dwa miesiące na temat polskiego samochodu elektrycznego przeprowadzimy dziesiątki rozmów z przedstawicielami rządu. Każdy z nich odeśle nas do kolegów i koleżanek z innych resortów. Nikt oficjalnie nie będzie chciała wypowiadać się na temat Izery, bo nikt nie otrzymał nadzoru nad spółką EMP, a KPRM ma w tym czasie znacznie bardziej palące problemy. W nieoficjalnych rozmowach będzie się też dało wyczuć brak wiary w projekt Izera. Nie o wierze chcieliśmy jednak rozmawiać.

Znacznie więcej dowiemy się od pracowników Najwyższej Izby Kontroli, ekspertów powiązanych z obecnym rządem, mniej eksponowanych w mediach urzędników oraz od pracowników ElectroMobility Poland.

Izera i audyt? Nie ma żadnego audytu

Jak nieoficjalnie ustalił Auto Świat, żadnego rządowego audytu w spółce ElectroMobility Poland nie było i nie ma, choć to słowo w ostatnich tygodniach odmieniano przez wszystkie przypadki. Rzekomy audyt miał dać rządowi czas i względny spokój od pytania, co dalej z Izerą. Pytania, na które nikt w rządzie nie zna jeszcze odpowiedzi. Jak ustalił Auto Świat, bez odpowiedzi pozostaje też ujawniony przez Business Insider list strony chińskiej, w którym Chińczycy zobowiązali się do kolejnych inwestycji w naszym kraju. Innymi słowy — tak naprawdę nikt z nowego rządu do tej pory nie zajął się Izerą. Czekała na swoją kolej. Wygląda na to, że właśnie nadeszła.

W piątek, 1 marca, sprawa polskiego samochodu elektrycznego trafiła pod skrzydła konkretnego resortu — Ministerstwa Aktywów Państwowych, któremu szefuje Borys Budka. Na piątkowej konferencji prasowej w Katowicach minister był pytany o przyszłość Izery. Konkretów zabrakło, choć to, co powiedział szef MAP, zdaje się potwierdzać nasze nieoficjalne ustalenia.

Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo

Co dalej z Izerą

Na początku rządów Donalda Tuska spółka ElectroMobility Poland przedstawiła KPRM dokumenty, w których wyjaśniła poziom zaawansowania projektu. Nikt nie prosił o ich uzupełnienie, o nic nie pytał. Nieoficjalnie mówi się, że dokumentów tych nikt nie czytał. Najpewniej sięgnięto po nie dopiero w ostatnich dniach, gdy stało się jasne, że nadzór nad spółką EMP trafił do MAP. Jak wspomnieliśmy, do tej pory nie wykonano żadnego audytu spółki na zlecenie nowego rządu, co nie oznacza wcale, że EMP nie było audytowane. Było, i to kilka razy.

Raz, co jest informacją powszechnie znaną, przez Najwyższą Izbę Kontroli. Kontrola nie wykazała nieprawidłowości, a jedynie opóźnienia, o których od dawna było wiadomo. Audyty w spółce wykonywały też niezależne firmy. Które? To tajemnica spółki. Dokumenty z wnioskami z audytów są jednak dostępne dla strony rządowej. Nieoficjalnie udało nam się ustalić, że spółka przeszła kontrole pomyślnie. Poddano jej m.in. biznesplan, a zatem założenia i plany inwestycyjne, podpisane umowy, etc. Do wątku audytów jeszcze wrócimy — jest on ważny z punktu widzenia przyszłości polskiego samochodu elektrycznego.

Gdzie teraz jest Izera? W listopadzie 2023 r. zakończono drugą fazę projektową realizowaną we współpracy z Geely i Pininfariną związaną z pierwszym samochodem z gamy modelowej. Etap ten ostatecznie potwierdził szczegółowe założenia techniczne, wykonalność oraz model biznesowy przedsięwzięcia.

- czytamy w odpowiedzi na nasze pytania zadane spółce EMP.

Jak udało nam się ustalić, w tej chwili w spółce realizowany jest tzw. due dillience (poddanie przedsiębiorstwa dogłębnej analizie w celu jego wyceny przez inwestora - red.) zlecony na potrzeby polskich i zagranicznych banków i instytucji finansowych, które wyraziły zainteresowanie uczestniczeniem w procesie finansowania projektu. Procesowi weryfikacji poddawane są wszelkie założenia techniczne i biznesowe stojące u podstaw całego przedsięwzięcia. Analiza obejmuje najnowsze dane, np. realne koszty komponentów, które mają pokrycie w wynegocjowanych już umowach z dostawcami.

Dalsza część artykułu znajduje się pod zdjęciem

Izera Foto: ElectroMobility Poland
Izera

Izera — mamy problem

Politycy z rządu, w tym ci wysoko postawieni, jak np. ministerka Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz oraz politycy, z którymi przez ostatnie dwa miesiące rozmawialiśmy nieoficjalnie, nie wypowiadają się na temat Izery w sposób pochlebny, bo ma ona charakter polityczny i jest jednoznacznie kojarzony z poprzednią ekipą rządzącą. W polskiej rzeczywistości politycznej projekty rozłożone na więcej niż cztery lata są niewygodne. To dlatego nikt nie chciał oficjalnie rozmawiać o Izerze.

Jednocześnie trudno jest ten projekt tak po prostu zamknąć. I nie chodzi tu tylko o zainwestowane już pół miliarda złotych (ponad 300 mln z tej puli zostało już wydane) czy wizję utraty wielkiego, chińskiego inwestora, który oprócz fabryki samochodów chce u nas zbudować fabrykę akumulatorów, dając pracę tysiącom ludzi i umożliwiając polskim poddostawcom długofalową, intratną współpracę.

Jest też powód bardziej przyziemny, natury urzędniczej. Ktoś pod decyzją o zamknięciu spółki musi się podpisać. I tu wracamy do wspomnianych wcześniej audytów. Podobno dokumenty z wnioskami z kontroli, do których mają dostęp rządzący, nie dają podstaw, by zamknąć projekt.

Izera Foto: Jacek Bonecki / Izera
Izera

Jaki jest zatem najbardziej prawdopodobny scenariusz dotyczący przyszłości Izery? Jak wynika z naszych rozmów, wydaje się, że projekt polskiego samochodu elektrycznego Izera będzie kontynuowany. Możliwe, że zajdą zmiany personalne w spółce EMP, po których rząd z kopyta ruszy z budową fabryki, udowadniając tym samym swoją skuteczność. Niskim kosztem, bo tak naprawdę budowa mogłaby ruszyć już teraz, ale spółka nie ma zielonego światła od rządu. Prawdopodobnie zrewidowane zostaną też plany dotyczące skali przedsięwzięcia. Na koniec dopracowana zostanie strategia komunikacyjna wokół Izery i projekt ruszy dalej. Narracja wokół Izery będzie brzmiała zapewne tak: nasi poprzednicy latami obiecywali, a nic nie zrobili, ale już tyle publicznych pieniędzy wydali, że my to po prostu musimy uratować — nie ma wyjścia. I uratujemy.

W ten scenariusz zdaje się wpisywać wypowiedź ministra Budki, który podczas konferencji w Katowicach powiedział: