Mercedes klasy S typoszeregu W116 był wytwarzany 8 lat, a Mercedes W140 – tylko 7. Zazwyczaj założenia produkcyjne są proste: po liftingu model zjeżdża z taśmy jeszcze najwyżej 2-3 lata. Oznaczałoby to, że Mercedes W126 powinien zakończyć żywot w 1987 lub 1988 roku. Dlaczego tak się nie stało? Bo dość nieoczekiwanie poliftingowe samochody sprzedawały się lepiej, niż pierwotnie zakładano, lepiej niż te pierwszej serii. W latach 1989-90 w Niemczech W126 było najczęściej wybieranym autem w swoim segmencie. Mercedes Klasy S tak bardzo przypadł do gustu klientom, że gdy w 1991 roku wprowadzono następcę – Mercedesa W140 – duża część posiadaczy „esek” zdecydowała się... poczekać i nie wymieniać swoich aut na nowszy model.
Prace nad samochodem zaczęły się w 1971 roku. Początkowe modele studyjne wyglądały jak nieco odświeżone i bardziej opływowe W116 – bardzo długo obawiano się, że pozbawiony chromów Mercedes nie spodoba się dotychczasowym posiadaczom aut z gwiazdą. Rewolucyjną zmianę wymusił... kryzys paliwowy – od razu stało się jasne, że nowa klasa S musi być znacznie oszczędniejsza od poprzedniczki. Bruno Sacco, który od 1971 roku był kierownikiem działu konstrukcji karoserii, a od 1974 roku szefem ds. stylistyki i twórcą głównych założeń stylistycznych „eski”, wiedział, że nie da się tego zrobić bez rewolucyjnych zmian. Auto musi być jak najlżejsze, karoseria powinna cechować się jak najniższym oporem powietrza, a jednocześnie nie należy zapominać o tym, że to najdroższe auto koncernu, nośnik najnowszej techniki i technologii produkcyjnej. Chromy w takiej ilości, jak w przypadku „116-ki” po prostu by tu nie pasowały.
Mercedes W126 było pierwszym seryjnym Mercedesem, przy którego projektowaniu skorzystano z – niezbyt dużej wówczas – mocy obliczeniowej komputerów. Jeden z inżynierów wspominał po latach, że np. wyliczenia sztywności jakiegoś elementu nadwozia trwały czasem kilka dni, po czym urządzenie się zawieszało i trzeba było zaczynać od początku. Żeby obniżyć masę, wiele części karoserii wykonano z dodatkiem tytanu lub wanadu, po raz pierwszy tak szeroko użyto też tworzyw sztucznych. W efekcie samochód był lżejszy od poprzednika o od 60 do aż 280 kg (w zależności od wersji silnikowej). W nowej „esce” nie zdecydowano się też na montaż ciężkiego i paliwożernego silnika 6.9 (286 KM) – topowa odmiana 500, dzięki niższej masie i bardziej opływowemu nadwoziu, miała porównywalne osiągi. Wszystkie zastosowane motory zostały też zoptymalizowane pod kątem zużycia paliwa.
Mercedes W126 - bezpieczeństwo przede wszystkim
Nowa klasa S była też pierwszym autem Mercedesa, w którym na taką skalę skorzystano z elektroniki. Pojawił się ABS, od 1981 roku dostępna była poduszka powietrzna kierowcy (w nomenklaturze firmy nazywana wówczas workiem powietrznym), a od 1987 – pasażera plus kontrola trakcji, oczywiście, w opcji. Pod względem wyposażenia Mercedes był do bólu konsekwentny – początkowo nawet „eska” W126 nie miała w standardzie prawego lusterka.
Nadwozie zaprojektowano pod kątem zapewnienia maksymalnego bezpieczeństwa na wypadek kolizji. W USA, gdzie sprzedano ponad 300 tys. „esek” (czyli prawie 1/3 produkcji), w latach 1988 i 1989 W126 zostało uznane przez Insurance Institute for Highway Safety za najbezpieczniejsze auto na drogach Ameryki Północnej. W zasadzie konstruktorom nie udało się spełnić tylko jednego założenia: w samochodzie planowano zastosować z tyłu wielowahaczowe zawieszenie, takie jak w późniejszych W201 i W124, ale nie starczyło na to po prostu czasu i W126 ma z tyłu proste wahacze skośne i sprężyny, które w topowych wersjach są wspomagane układem samopoziomującym Nivo.
Mercedes W126 - zbyt nowoczesny wygląd?
Na ostatniej prostej przed wprowadzeniem auta do produkcji konserwatywni członkowie zarządu Mercedesa zawyrokowali, że wygląd W126 jest zbyt nowoczesny. Żeby choć trochę upodobnić je do innych, starszych aut w palecie, zdecydowano, mimo ostrego sprzeciwu Sacca, że szerokie listwy na bokach auta otrzymają wzdłużne ryflowania (takie jak w R107). Tak się też stało, a listwy dość szybko zyskały nazwę „desek Sacca”, co ze zrozumiałych względów designerowi bardzo się nie podobało. Dopiero w poliftingowym modelu, produkowanym od września 1985 roku, listwy wygładzono.
Lifting z 1985 roku przyniósł zresztą więcej zmian, i to bardzo istotnych. Po pierwsze, znacząco poprawiono zabezpieczenie antykorozyjne modelu. Poza tym dużym zmianom uległa paleta silników, która została mocno zmodyfikowana. Właśnie wtedy najmniejszy motor V8, o pojemności 3,8 litra, zastąpiono jednostką 420 – taką, jaka znajduje się w prezentowanym aucie. W wersji z katalizatorem rozwijała ona 204 KM, a od 1987 roku – 224 KM. Nasz testowy egzemplarz pochodzi z ostatniego roku produkcji. Jak wiele znajdujących się obecnie w Polsce W126, był importowany z rynku japońskiego, na którym posiadanie luksusowej limuzyny w europejskiej wersji, z kierownicą po lewej stronie, uważano za szczyt ekstrawagancji. Zalety większości aut z Dalekiego Wschodu to m.in. brak korozji, bogate wyposażenie i udokumentowany przebieg – na świadectwie eksportowym powinny znajdować się przebiegi auta z dwóch ostatnich przeglądów technicznych. Oczywiście, są też wady – samochody z Japonii często mają uszkodzony przez agresywne słońce bezbarwny lakier.
Mercedes W126 - z najmniejszym V8 po liftingu
Prezentowana wersja 420 SEL z najmniejszym silnikiem V8 w poliftingowej palecie bardzo dobrze radzi sobie z napędzaniem ważącej 1660 kg przedłużonej limuzyny. W sprincie do „setki” auto jest zaledwie o 1,1 s wolniejsze od najmocniejszej, wyposażonej w katalizator „560-ki” (279 KM). Różnica w prędkości maksymalnej wynosi 22 km/h. Niewiele lepsze osiągi mocniejszej o 55 koni topowej odmiany są spowodowane większą o 170 kg masą pojazdu. W przypadku samochodów niejeżdżących na co dzień nie ma to wielkiego znaczenia, ale odbija się oczywiście na zużyciu paliwa – w „560-ce” jest większe o prawie 2 litry. Niezależnie od tego, czy „eska” jest krótka, czy długa, pod względem wybierania nierówności nie ma sobie równych. Miękkie, komfortowe zawieszenie ma też swoją drugą stronę – na szybciej pokonywanych łukach nadwozie wyraźnie się przechyla, ale kto chciałby jeździć 30-letnią limuzyną, mierzącą prawie 5,2 m długości, szybko po zakrętach?
Mercedes W126 - podsumowanie
„Eska” W126 to klasyczna limuzyna w każdym calu – duża i komfortowa. Jednak limuzyny mają to do siebie, że są dość kosztowne w utrzymaniu, gdyż duże silniki zużywają dużo paliwa, do wymiany oleju potrzeba dwóch kanistrów po 5 l (bo np. do „420-ki” wchodzi prawie 8 l oleju), a przewody zapłonowe do silnika R6 czy V8 też nie są tanie. Przykłady można oczywiście mnożyć. Jeśli już jednak zdecydujecie się na „eskę”, szukajcie egzemplarzy bez korozji (łatwiej będzie znaleźć takie poliftingowe auto) – zwróćcie uwagę na: stan wzmocnień w progach (do wkładania podnośnika), półkę pod tylną szybą (od strony bagażnika), przednie błotniki przy styku ze zderzakiem.
Pamiętajcie też, że jeszcze kilka lat temu W126 było znacznie tańsze niż obecnie i często trafiało w ręce osób, które nie do końca mogły sobie pozwolić na ich właściwe serwisowanie, a skomplikowane, dobrze wyposażone samochody bardzo tego nie lubią. Jeśli trafi wam się auto z dużym przebiegiem, ale regularnie serwisowane, można się nad nim zastanowić – podzespoły (silniki i skrzynie) są długowieczne. Popularność wersji 420 SEL jako nowego auta nie wzięła się znikąd – pod maską mamy wszak V8, a nie rzędową „szóstkę”, jak w W201 czy W124, osiągi są tylko trochę gorsze niż w przypadku „560-ki”, a spalanie – mniejsze. Decydująca jednak powinna być kondycja samochodu – lepiej wybrać droższe auto w dobrym stanie blacharskim i lakierniczym, z niezniszczonym wnętrzem niż bawić się w naprawy. Pamiętajcie, że choćby z racji wielkości elementów będą one droższe niż do innych aut.
Dane techniczne Mercedes 420 SEL W126. Silnik: benz. V8 M116, umieszczony z przodu wzdłużnie • 2 × górny wałek rozrządu napędzany łańcuchem, dwa zawory na cylinder, wtrysk paliwa KE-Jetronic • pojemność skokowa 4196 cm³ • moc 165 kW (224 KM) przy 5200 obr./min (wersja z katalizatorem) • maksymalny moment obrotowy 325 Nm przy 3200 obr./min. Napęd/zawieszenie: 4-biegowa skrzynia automatyczna • napęd na tylne koła • z przodu i z tyłu zawieszenie niezależne, z przodu podwójne wahacze poprzeczne, z tyłu wahacze skośne, sprężyny śrubowe • opony 205/65 R 15. Wymiary: rozstaw osi 3075 mm • długość/szerokość/wysokość 5160/1828/1440 mm • masa własna 1660 kg. Osiągi/spalanie: 0-100 km/h w 8,3 s • prędkość maksymalna 220 km/h • spalanie 11,5-11,9 l/100 km. Cena nowego samochodu w 1986 r. (Niemcy): 78 200 DM.