Święty Graal miłośników FSO, najrzadszy z seryjnie (umówmy się, że nie rozróżniamy wielko- i małoseryjnej produkcji) wytwarzanych Polonezów – w czasach produkcji był... kompletnie niepotrzebnym modelem. Dostaliśmy go w komplecie z pięciodrzwiową wersją i drugim równie sensownym modelem – 3d.
Zacznijmy od początku. Zbliżała się połowa lat 70., Fiat 125p był już wiekową konstrukcją, pojawiło się więc zapotrzebowanie na jego następcę, a tym samym nowocześniejszy model. Ponieważ owocna współpraca z włoskim producentem trwała od lat, to właśnie do Fiata zwrócono się z propozycją opracowania nowego modelu.
Prace ruszyły po podpisaniu 17 września 1974 roku umowy między POL-MOT a producentem z Turynu, a ich efekt pojawił się już rok później. Co ciekawe, przedstawiony prototyp miał nadwozie właśnie trzydrzwiowe. Odpowiedzialny za nie był Giorgetto Giugiaro, który w tym samym czasie stworzył między innymi Alfę Romeo Alfettę GT. Po uzyskaniu aprobaty ze strony naszych władz centralnych model został skierowany do produkcji. Wraz z wariantem pięciodrzwiowym do Polski przywędrowało dwóch innych gości – wersje trzydrzwiowe: 3d oraz Coupé. I tak jakoś niefortunnie wyszło, że obie trafiły do produkcji.
Historia tych modeli nie jest do końca jasna: okoliczności, daty produkcji oraz wolumen powstałych samochodów czy wersje silnikowe (chodzi dokładnie o wariant dwulitrowy) mogłyby być tematem pracy doktorskiej, a nawet u źródeł, czyli w FSO, nie są w stanie dokładnie odtworzyć wszystkich faktów. To akurat nie jest złe, bo te dwa unikatowe modele zyskały dodatkową otoczkę tajemnicy, a różnej maści historycy motoryzacji mają pole do popisu.
Same samochody, chociaż podobne, różniły się sporą liczbą detali. Mechanicznie oba bazują na wersji 5d – nawet w aneksie do „Instrukcji obsługi” modelu Polonez 1300-1500, dotyczącym wersji Coupé, napisano: w eksploatacji samochodu POLONEZ wersja COUPÉ należy stosować się do wskazań Instrukcji Obsługi samochodu Polonez 1300-1500. I tu podobieństwa się kończą. Różnic stylistycznych jest na tyle dużo, że trudno pomylić te dwa modele.
Jeżeli oceniać je pod względem designu, to zdecydowanie wygrywa wersja Coupé – drobne, ale istotne zmiany nadają jej bardziej rasowy charakter.
Najbardziej rzucającą się w oczy różnicą jest słupek B – w wersji 3d cienki i lakierowany, tu natomiast szeroki i z nakładką wykonaną z aluminium. Tylny błotnik również jest inny – biegnące od linii szyb przetłoczenie obramowuje większą uchylną szybkę, natomiast w 3d poprowadzono je poziomo do końca błotnika. Po tym najłatwiej można rozpoznać repliki Poloneza Coupé, ponieważ jedynie w tym modelu przetłoczenie „zakręca”.
Istotne różnice są też w części przedniej – obejmują one grill i pas nad nim oraz boczki, czyli tak zwany nosek, który od roku 1985 był stosowany w wersji pięciodrzwiowej. W odróżnieniu od innych odmian znaczek na atrapie miał w literce „f” tylko jedną poprzeczkę z lewej strony, a plastikowa maskownica pod nim otrzymała okrągłe wycięcie – w pozostałych poziome lamelki biegły przez całą długość grilla. W zderzak wkomponowano kierunkowskazy oraz światła pozycyjne. W obu wersjach zamontowano także drzwi przedłużone o 17 cm w stosunku do pięciodrzwiowego Poloneza, które później zastosowano w... Trucku. I tak oto szlachetne linie wersji (niby) sportowych przysłużyły się klasie robotniczej.
Wnętrze Coupé pozostawiono niestety prawie bez zmian. Początkowo miały się w nim znaleźć między innymi fotele o bardziej sportowym charakterze, ostatecznie jednak pozostały seryjne, dodatkowo z odchylanym oparciem, żeby umożliwić wsiadanie pasażerom do tyłu. Użyto jedynie innych materiałów do wykończenia – wnętrze utrzymano w brązowej kolorystyce, a fotele otrzymały dwubarwne obszycie. Inne były również kierownica i boczne elementy tapicerki.
Największym rozczarowaniem okazały się chyba jednak jednostki napędowe – w wersji 1500 X podniesiono moc silnika do 82 KM i... to wszystko. Niestety, osiągi były dalekie od tych, jakich wówczas się spodziewano w samochodzie coupé. Przyspieszenie do „setki” wynosiło ok. 15 sekund, a wskazówka prędkościomierza zatrzymywała się na 155 km/h.
Aż prosiło się, żeby zamontować pochodzącą z Fiata 132 dwulitrową jednostkę, znaną już z krótkiej serii pięciodrzwiowego Poloneza. Ten motor zapewniał przyzwoite osiągi, był jednak pewien problem. Otóż nie wiadomo, czy w ogóle montowano go w Polonezach Coupé.
W prezentowanym egzemplarzu jest właśnie taki silnik i z informacji, które udało się uzyskać Tadeuszowi Tomaszewskiemu (auto od 10 lat jest w jego rękach), prawdopodobnie był on zamontowany fabrycznie. Według poprzedniego właściciela Polonez początkowo jeździł jako samochód służbowy w którymś z ministerstw, a następnie odkupił go opiekujący się nim szofer. Znamy realia tamtych czasów, więc nie ma podstaw do tego, żeby w tę historię nie wierzyć.
Równie typowy dla tamtej epoki jest – nazwijmy go tak – chaos informacyjny. Dla przykładu numer vin. Wszystkie modele pięciodrzwiowe powinny być w nim oznaczone jako B01, model 3d jako B02, a Coupé – B03. Jednak w Polonezie Tadeusza widnieje B02, ponieważ mimo tego podziału wszystkie trzydrzwiowe egzemplarze wyprodukowane w 1983 roku otrzymały właśnie ten symbol...
Polonez Coupé miał również swój epizod w sporcie motorowym. Na jego bazie w OBRSO opracowano model 2000 Turbo Coupé, którym ścigała się załoga Marian Bublewicz i Ryszard Żyszkowski.
Rzeczywistość tamtych czasów szybko jednak zweryfikowała sens produkcji modeli trzydrzwiowych, w tym jednego oznaczonego jako Coupé, a więc o jednoznacznie sportowych konotacjach. Polacy potrzebowali aut praktycznych, ekonomicznych, a tak naprawdę jakichkolwiek, tylko nie sportowych.
Trzydrzwiowe modele – w sytuacji kiedy dostępna była praktyczna podstawowa wersja 5-drzwiowa – z góry były skazane na wyginięcie. Zresztą już samo to, że trafiły do produkcji, było dziełem przypadku czy też niefortunnego zbiegu okoliczności. Zaprezentowano je na targach poznańskich jako ciekawostkę i niestety, wpadły w oko kilku wysoko postawionym osobnikom, a ponieważ władzy się nie odmawia, ruszyła produkcja tego modelu. Dzisiaj jego status jest całkiem inny – należy do tych nielicznych polskich aut, które są poszukiwane przez kolekcjonerów, a niewielka ich liczba sprawia, że jeśli już jakiś egzemplarz pojawia się w sprzedaży, to błyskawicznie znika.
Na szczęście większość z tych, które przetrwały, znajduje się w dobrych rękach. Tadeusz Tomaszewski odkupił auto od kolegi z klubu FSO. Coupé jest jednym z kilku Polonezów w jego kolekcji, a ponieważ razem z żoną Karoliną – zdeklarowaną miłośniczką Polskiego Fiata 125p – mają zdrowe podejście do motoryzacji, jego Poloneza można podziwiać zarówno na wystawach, jak i na rajdach lub imprezach organizowanych na torach.
Auto ma tam szansę „się przewietrzyć”, a 2-litrowy silnik – odetchnąć. To jedno z kilkunastu Coupé, o których wiadomo, że przetrwały do dzisiaj. Pomimo drobnych odstępstw od oryginału, jak wnętrze w czarnym kolorze czy felgi z lekkich stopów, pojazd cieszy oko właściciela i miłośników marki.
Gdyby dwulitrowa jednostka seryjnie trafiała pod maskę modelu Coupé, ten nie tylko dobrze by wyglądał, lecz także jeździł
Różnice między modelami 3d i Coupé miały charakter kosmetycznych, pod względem mechaniki warianty te były identyczne z modelem pięciodrzwiowym.
Pod maską tego egzemplarza pracuje dwulitrowy, 112-konny silnik z Fiata 132, zapewniający mu niezłą dynamikę.
VIN powinien wskazać wersję nadwozia, ale są pewne niuanse...
Tak zwany nosek, czyli zmieniona przednia część nadwozia, do pięciodrzwiowego Poloneza trafił w 1985 roku
Modele 3d i Coupé powstały na płycie wersji pięciodrzwiowej – zachowano niezmienione rozstawy kół i osi.
Szeroki słupek B z nakładką wykonaną z aluminium to jeden z elementów odróżniających Poloneza Coupé od 3d.
Z jednej strony wysoki próg utrudniał załadunek bagażnika, z drugiej – zwiększał sztywność nadwozia.
Oryginalne wnętrze Poloneza Coupé wykończono w kolorze brązowym. Poszukiwania trwają.
Przeciętny nabywca Poloneza zastanawiał się, co to jest ten wipe-wash.
Funkcjonalność wnętrz modeli 5d i Coupé była taka sama, czyli – jak na tamte czasy – całkiem przyzwoita
Tapicerka Coupé różniła się nie tylko kształtem niektórych elementów, lecz także użytymi materiałami.
Odchylane oparcia przednich foteli umożliwiały zajęcie miejsc na tylnej kanapie.
Kolejna różnica między Coupé a 3d to uchylna tylna szybka boczna. Także jedynie w tej wersji przetłoczenie pod linią szyb zakręcało do góry – w pozostałych modelach biegło prosto.
Niestety, dynamika nie szła w parze z dwudrzwiowym nadwoziem i spoilerem.
Halogeny, aluminiowa nakładka na szerokim słupku i spoiler nadawały poczciwemu Polonezowi nieco zadziorny charakter.
Tych samochodów jest tak mało, że warto kupić każdy egzemplarz, który pojawi się na rynku. Ich wartość będzie już tylko rosnąć. Trzeba jedynie zastanowić się nad zakupem samochodu w tragicznym stanie, zdekompletowanego i do kompletnej renowacji – warto wpierw sprawdzić, czy uda się zdobyć wszystkie części.