Gdy w 1985 roku Mercedes zaprezentował kombi wyższej klasy średniej typoszeregu 124, Volvo 740 już od ponad roku, a tak naprawdę (biorąc pod uwagę wcześniejszą premierę bogatszej wersji modelu – 760) dłużej, zmagało się z niechęcią fanów marki. Miało być nowocześniej, wygodniej i ładniej niż w Volvo serii 200, ale klienci zmiany modelu nie odebrali jako postęp i trzeba było im równolegle dostarczać archaiczne 240.
Zresztą Mercedes też nie miał lekko. Klienci przyzwyczajeni do prostoty i bezawaryjności poprzednika – W123 – początkowo narzekali na usterki nowego modelu, wynikające z technologicznego przeinwestowania i ogromnej na ówczesne czasy komplikacji. Z czasem Volvo przekonało do siebie solidnością, prostotą i niezawodnością, zaś Mercedes po wprowadzeniu poprawek sprawił, że W124 stało się nie tylko komfortowe i nowoczesne, lecz także godne zaufania. Oba porównywane egzemplarze pochodzą z 1991 roku. Mercedes produkował już wówczas drugą serię W124 (z tzw. szeroką listwą), a było to dwa lata przed zaprezentowaniem nowocześniejszej, jednak jakościowo (zwłaszcza ze względu na korozję) gorszej, trzeciej serii W124 (klasy E). Dla Volvo 740 rok 1991 był formalnie przedostatnim rokiem produkcji, choć następca (940) różnił się od poprzednika nie bardziej niż klasa E W124 od wcześniejszych wersji W124: detalami zewnętrznymi (m.in. zaokrąglone, w całości malowane zderzaki) i zmianami w kokpicie, przy czym, jeśli chodzi o trwałość, plastiki były o wiele, wiele gorsze niż w poprzedniku (model 740). Zasadniczo Mercedesa kombi produkowano do 1996 roku, Volvo – do 1998.
Oba nasze auta są wyposażone w 6-cylindrowe diesle i – jak na swoje czasy – bogato wyposażone. Oba mają wiele podobnych rozwiązań, porównywalną ilość miejsca w środku i w bagażniku. Mimo wszystko samochody te są całkiem inne.
O tym, jak bardzo się różnią od siebie, a także co je łączy, na co zwrócić uwagę przy kupnie jednego z nich i ile dziś te samochody kosztują przeczytacie w najnowszym wydaniu Auto Świat Classic. Zapraszamy do kiosków!
Prezentowane Volvo 740 GL pochodzi z 1991 roku. Auto ma na sobie, poza jednym błotnikiem, pierwszy lakier. Przednie lampy i grill prawdopodobnie są nieoryginalne (z serii 900), choć w niektórych „700-kach” montowano je już w 1991 r. Na pokładzie m.in. skóra i klimatyzacja.
S124: egzemplarz z 1991 roku z największym i najmocniejszym w ofercie W124 3-litrowym turbodieslem. Na pokładzie: automatyczna klimatyzacja, tempomat oraz automatyczna 100-proc. blokada mechanizmu różnicowego – ASD.
Zarówno tempomat (włącznik w kółku powyżej), jak i automatyczna klima, podłokietnik czy elektrycznie opuszczane szyby to płatne opcje. Radio również – Becker GrandPrix w 1991 roku kosztował 1482 DM
Tekstylna tapicerka Mercedesa była ładniejsza niż podstawowe materiały w Volvo, jednak w Mercedesie dziura w oparciu fotela kierowcy to niemal standard, a w Volvo – rzadkość.
Tylny rząd foteli jest w Mercedesie W124 bardzo przytulny, ale na pasażerowie mają tu na nogi nieco mniej miejsca niż w Volvo
I Volvo, i Mercedesa projektowano na długie lata eksploatacji, choć według innych założeń: Volvo ma zarówno w kwestii stylistyki, jak i techniki prostotę cegły, zaś Mercedes jest komfortowy i o wiele bardziej skomplikowany
Volvo 740 to wyjątkowy egzemplarz – od początku jeździł po polskich drogach, został sprowadzony do Polski jako nowy za pośrednictwem programu Volvo Special Delivery Tourist & Diplomat Sales. Zamawiający nie oszczędzał na wyposażeniu
Tak wyposażona „740-ka” to absolutny rarytas – większość egzemplarzy ma toporną, ale trwałą wełnianą tapicerkę. Tu oprócz elektryki i podgrzewanych foteli jest nawet klimatyzacja
W Volvo jest więcej miejsca na nogi niż w Mercedesie, jeśli więc wozicie z tyłu dzieci, mniej prawdopodobne jest to, że będą kopać
w przednie fotele.
Tak jak i w W124, w podłodze bagażnika wygospodarowano duże schowki, w których opcjonalnie mogła być ukryta składana 2-osobowa ławeczka do siedzenia tyłem do kierunku jazdy. Ewentualnie (jak w tym egzemplarzu) można było zamówić opuszczaną stalową kratę, mocowaną do sufitu.
Volvo potrafi zadymić, budzi całą okolicę, a duży wentylator podczas dodawania gazu brzmi jak silnik odrzutowca. Z wielkiej chmury mały deszcz – wcale nie jest o wiele szybszy od najsłabszego 2-litrowego diesla w Mercedesie, z 3-litrowym turbodieslem nie ma porównania.