To jedna ze starych śpiewek tych, którym tęskno za przeszłością i czasami PRL-u i którzy albo zapomnieli, jak było wówczas naprawdę, albo wciąż wierzą w ówczesne przekazy propagandowe. Owszem, przemysł motoryzacyjny był tym, czym władze PRL-u bardzo się chwaliły i było to też poważne źródło potrzebnych wtedy walut, bo znaczna część produkcji trafiała na eksport. Tyle że, obiektywnie rzecz biorąc, osiągnięcia w tej dziedzinie mieliśmy raczej przeciętne. Co do rdzennie polskich konstrukcji samochodów osobowych produkowanych seryjnie, to "pochwalić się" mogliśmy wyłącznie Syreną, pozostałe auta były mniej lub bardziej modyfikowanymi wyrobami licencyjnymi lub opartymi w znacznej mierze na rozwiązaniach wprost wziętych z modeli licencyjnych. Co do skali produkcji, to np. w całkiem przyzwoitym dla PRL-owskiego przemysłu motoryzacyjnego roku 1987 powstało 56,8 tys. egzemplarzy modelu FSO 1500, 201 tys. Fiatów 126p i 32,2 tys. Polonezów. Dużo? Teraz, kiedy według obiegowej opinii nie produkujemy już samochodów, w 2020 roku wyprodukowano w Polsce 427 972 aut. To jednak fatalny wynik na tle lat poprzednich, bo na skutek m.in. pandemii COVID-19 i załamania rynku podzespołów produkcja spadła o kilkadziesiąt procent w porównaniu do lat ubiegłych. W 2009 roku z polskich taśm produkcyjnych zjeżdżało rocznie niemal milion aut. Oczywiście, nie pod polskimi markami – bo takich, cieszących się uznaniem na świecie – po prostu się nie dorobiliśmy. Owszem, wyroby z FSO przez wiele lat sprzedawały się na Zachodzie, ale największą ich zaletą były niskie ceny. Tyle że o ich niskiej jakości też krążyły legendy, choć egzemplarze eksportowe były bez porównania lepsze od tych, które trafiały na rodzimy rynek. To dlatego większość koncernów produkujących samochody w Polsce nie chwali się tym przesadnie – odbiorcy prawdopodobnie chętniej kupują np. Volkswageny i Ople myśląc, że są to auta niemieckie, czy Fiaty – sądząc, że wyprodukowano je we Włoszech.
Czesi mają Skodę, Rumuni Dacię, a my nic nie mamy! No tak, ale warto sobie uświadomić, że to marki należące do globalnych koncernów, czerpiące z ich zaplecza technologicznego i finansowego. Skoda miała też w przeszłości znacznie większe osiągnięcia od FSO, a marka Dacia funkcjonuje tylko na wybranych rynkach europejskich – w innych krajach auta produkowane w rumuńskich zakładach sprzedawane są pod marką Renault.