I jakie są koszty jazdy na światłach?- Jestem zwolennikiem używania w okresie jesienno-zimowym świateł dziennych. To znacznie poprawia bezpieczeństwo. Tak jest np. w Skandynawii. Specjalnie używam określenia "światła dzienne", bo one są najwłaściwsze. W dzień światła nie służą bowiem kierowcy do oświetlania drogi, ale są sygnałem ostrzegawczym dla innych kierowców i użytkowników dróg, sprawiają, że auto jest z daleka widoczne. Światła dzienne używane w Skandynawii mają żarówki o mocy 25 watów, a światła mijania używane u nas 50-55 watów. - Jazda przez całą dobę na światłach powoduje wzrost zużycia paliwa.- Musi powodować. Światła mijania mają moc 120-130 watów, takie obciążenie powoduje wzrost spalania o 3-4 procent. Załóżmy dla uproszczenia, że auto spala 10 litrów na 100 kilometrów, więc te 3-4 procent to około 1/3 litra paliwa. W przypadku silnika benzynowego koszt 1/3 litra paliwa wynosi 1 złoty 10 groszy. O tyle drożej kosztuje przejechanie 100 kilometrów z zapalonymi światłami. W przypadku oleju napędowego dodatkowy koszt to około 90 groszy. Nie są to więc koszty duże, a zwiększenie bezpieczeństwa jest znaczne.- W droższych modelach aut coraz częściej spotkać można reflektory ksenonowe. Czy warto się na nie zdecydować, kiedy oferowane są w opcji?- Oczywiście, jeśli tylko dysponujemy odpowiednią sumą. Tak zwane ksenony są nadal drogie, trzeba za nie dopłacić minimum 3-4 tysiące złotych. Ale warto. Źródłem światła w reflektorach ksenonowych nie jest żarnik, ale gaz pobudzony do świecenia bardzo wysokim napięciem. Światło w reflektorach ksenonowych jest bardzo zbliżone do naturalnego światła dziennego. Poza tym zużywają one 2,5 raza mniej energii, więc nawet jeżdżenie w ciągu dnia z zapalonymi reflektorami nie powoduje istotnego wzrostu spalania paliwa. Kolejna zaleta to wielka trwałość. Jeśli nie dojdzie do wypadku, stłuczki itp., to ksenony wystarczają na cały żywot samochodu, a więc na około 10 lat. - Czy można dokonać wymiany zwykłych reflektorów na ksenonowe? - Technicznie jest to możliwe, ale dość skomplikowane i kosztowne. Ksenony wymagają wysokiego napięcia, musi więc być specjalny przetwornik dający około 30 tysięcy woltów. Takie napięcie jest potrzebne do uruchomienia reflektora, potem pracuje on na niższym. Konieczna jest też specjalna instalacja elektryczna oraz zabezpieczenie przed porażeniem wysokim napięciem. W przypadku awarii, kolizji itp. układ elektroniczny musi wyłączyć reflektor i odciąć napięcie, aby nie przeniosło się na karoserię. Reflektory ksenonowe są też bardzo czułe na zabrudzenia klosza, wyposaża się je więc w spryskiwacze, które pod dużym ciśnieniem myją klosz lampy. To wszystko jest skomplikowane technicznie. Jeśli więc ktoś z naszch Czytelników ma ofertę wymiany zwykłych reflektorów na ksenonowe, niech wcześniej sprawdzi w autoryzowanej stacji swojej marki, czy to możliwe w danym modelu samochodu i bezpieczne. Ja raczej takich przeróbek nie polecałbym. Przecież nawet jeśli nie mamy ksenonów, można zadbać o nasze reflektory, sprawdzić stan odbłyśników, kloszy i mieć dobrze oświetloną drogę.
Oświetlenie
- Panie doktorze, od początku października do końca lutego jeździmy całą dobę na światłach mijania. Czy to rzeczywiście poprawia bezpieczeństwo.