Solidna budowa i brak problemów z trakcją, również w trudnych warunkach drogowych i terenowych, to podstawowe zalety SUV-ów i pikapów, dzięki którym świetnie nadają się do ciągnięcia ciężkich przyczep. W najcięższych i największych pojazdach producenci często dopuszczają możliwość holowania nawet 3,5-tonowych przyczep, a wielkości powyżej 2 t są standardem nawet w dość delikatnych konstrukcjach. To wartości nieosiągalne dla aut osobowych.

Haki holownicze - pamiętajmy o dopuszczalnej masie całkowitej

Terenówka wprawdzie wydaje się idealnym holownikiem, jednak nie zawsze warto wybierać najmocniejsze auta. Powód jest prozaiczny. Łatwo wówczas przekroczyć granicę 3,5 t dopuszczalnej masy całkowitej (dmc) zestawu, co skazuje nas na korzystanie z systemu viaTOLL. Ponadto najczęściej trzeba dysponować prawem jazdy wyższej kategorii niż B. Bo jeśli pikap ma dmc 2,9 t, to żeby nie korzystać z viaTOLL, możemy podczepić zaledwie 600 kg, zaś żeby prowadzić zestaw z kategorią B, musimy pozostać przy przyczepie lekkiej o dopuszczalnej masie całkowitej maksymalnie 750 kg.

Zamiar holowania np. przyczepy kempingowej o dmc 1,2 t wymusza wykupienie viaTOLL i zdanie egzaminu na kategorię B-96. Skorzystanie z dopuszczalnej masy przyczepy – w teorii zazwyczaj 2,7 t, a w praktyce, ze względu na brak hamulca uruchamianego z miejsca kierowcy 1,33 razy mniej niż dmc samochodu (2,9 t podzielone przez współczynnik 1,33 wynosi 2108 kg) – oznacza konieczność posiadania prawa jazdy kategorii B+E. Chcąc bez dodatkowego problemu holować wspomnianą przyczepę kempingową, lepiej wybrać lżejsze auto, np. o dmc 2,3 t, które poradzi sobie z ciężarem, i zmieścimy się w 3,5 t dmc zestawu, unikniemy płacenia za przejazd i wystarczy nam prawo jazdy kat. B.

Inaczej będzie, gdy zależy nam na holowaniu ciężkich przyczep, np. lawety o dmc 2 t (masa typowej lawety do przewozu aut osobowych). Wtedy na nic się zda deklaracja Volkswagena, że Tiguan może pociągnąć 2,5 t (to rekordowa wartość w klasie lekkich SUV-ów). Dmc takiego auta to 2220 kg, co podzielone przez 1,33 daje niespełna 1670 kg – przepisową wartość, na jaką można sobie pozwolić w Tiguanie. Wspomniany pikap, jak już wyliczyliśmy, może zgodnie z przepisami zabrać na hol omawianą lawetę, tyle że nie obejdzie się bez viaTOLL i kat. B+E.

Poruszając się zespołem pojazdów, trzeba pamiętać o nieco innych przepisach. Mogą zacząć obowiązywać nas znaki drogowe, na które wcześniej nie trzeba było zwracać uwagi. Pamiętajmy też, że o ile np. znak B-5 obowiązuje tylko kierowców aut ciężarowych (czyli zakazuje wjazdu pikapem przekraczającym podaną masę, ale nie będzie miał zastosowania do terenówki z homologacją osobową), o tyle B-7 czy B-17 odnoszą się już do wszystkich pojazdów. Niższe limity prędkości to sprawa znana kierowcom.

Haki holownicze - jaki model wybrać?

Przed holowaniem trzeba oczywiście wyposażyć auto w odpowiedni hak holowniczy. Ponieważ każdy pojazd ma inaczej rozmieszczone punkty mocowania wspornika haka, trzeba szukać zestawu przeznaczonego do konkretnego modelu samochodu. Nie ma z tym jednak większego problemu, asortyment jest naprawdę bogaty: od polskich, stosunkowo tanich wyrobów, po markowe zachodnie zestawy. Warto poczytać np. w internecie o jakości produktów danej firmy, pordzewiały po roku hak z pewnością nie doda autu uroku. Najpopularniejsze haki z przykręcaną końcówką kosztują od 300 do 600 zł, uznanej marki mogą wiązać się z wydaniem około 1000 zł.

Wyraźnie drożej będzie, gdy wyszukamy model z automatycznie dopinaną i blokowaną kluczykiem końcówką, ale to naprawdę wygodne rozwiązanie. Porównując ceny i kompletując zestaw, weźmy pod uwagę, że oprócz haka potrzebujemy również wiązkę elektryczną. Na razie jeszcze polskie prawo w żaden sposób nie zabrania jazdy bez przyczepy z zamontowanym hakiem holowniczym, jednak na zachodzie Europy policja ocenia takie praktyki nieprzychylnie, czasem nawet nakazując demontaż zbędnego w danym momencie haka.

Haki holownicze - samodzielny montaż czy w warsztacie?

Warto zauważyć, że nie ma znaczenia (czyli przeciwnie niż przy instalacji gazowej), czy zakupimy nowy hak, czy używany i czy zamontujemy go samodzielnie, czy w warsztacie („ogólnym” lub wyspecjalizowanym w montażu haków). Aby zalegalizować hak holowniczy (uzyskać wpis w dowodzie), nie trzeba bowiem przedstawiać żadnych faktur czy to za robociznę, czy za hak. Gdy zgłaszamy się z chęcią zalegalizowania haka, diagnosta sprawdza jakość montażu (do przykręcenia należy użyć śrub o wytrzymałości minimum 8.8), tabliczkę znamionową haka oraz sprawność połączeń elektrycznych i na tej podstawie wydaje stosowne zaświadczenie, które jest podstawą wpisu w dowodzie, dokonywanego już w wydziale komunikacji. Oczywiście nie namawiamy do samodzielnego montażu, aczkolwiek taka operacja nie jest szczególnie trudna (koszt w warsztacie przy zakupie zestawu – od 100 zł), zwłaszcza że zazwyczaj do zestawu dołączana jest dokładna instrukcja.

Pamiętajmy, że o ile część mechaniczna prac to proste czynności (choć czasem wymagają dodatkowych zabiegów, np. podcięcia zderzaka),o tyle podłączenie instalacji elektrycznej jest bardziej skomplikowane. Nowoczesne samochody wymagają użycia specjalnych sterowników elektronicznych – wtedy z lampy tylnej bierzemy tylko impulsy, prąd natomiast pochodzi bezpośrednio z akumulatora. Jakość wykonanych połączeń elektrycznych zdecyduje o późniejszej eksploatacji – nie ma nic bardziej denerwującego niż niesprawna instalacja. Podłączenie prądowe staje się bardziej skomplikowane, gdy zdecydujemy się na wtyczkę 13-, a nie 7-pinową. Takie rozwiązanie pozwala na korzystanie z dodatkowych funkcji, np. obsługuje światło wsteczne czy pozwala przekazywać prąd do przyczepy kempingowej (przydatny choćby do zasilania lodówki) po wyłączeniu zapłonu. Jednak stanowi większe wyzwanie dla podłączającego.

Hak holowniczy może posłużyć nie tylko do holowania przyczep. Pozwala np. wygodnie przewieźć rowery na dodatkowej platformie (markowa kosztuje dużo, nawet 1500 zł) lub posłuży za miejsce kotwiczenia pasa, gdy będziemy wyciągać kogoś z błota lub korzystać z pomocy po ugrzęźnięciu. Pamiętajmy jednak, że hak z szeroko rozmieszczonymi punktami mocowań (np. prosta rura pomiędzy podłużnicami ramy) w czasie wyszarpywania z błota łatwo pogiąć. A wszelkie naprawy haków są niedopuszczalne i w razie zauważenia przez diagnostę będą podstawą odmowy wpisu podczas badania rejestracyjnego. Ciekawym rozwiązaniem jest użycie zestawu montażowego z kwadratowym gniazdem (uwaga na różne przekroje!) – można takie zamontować z przodu i z tyłu, po czym np. łatwiej manewrować z przyczepą na placu. Gniazda można też wykorzystać do zamontowania małej wyciągarki.