- Wnętrze z reguły w pierwszej kolejności mówi o tym, jakim człowiekiem był poprzedni użytkownik
- Wstępne oględziny powinny być na tyle dokładne, by oddzielić ziarno od plew
- Mierniki lakieru staniały, korzysta z nich coraz więcej osób, ale nie każdy umie to robić
Temat był już poruszany kilka razy, ale tym razem podejdziemy do niego z nieco innej strony. Bo jeśli już się uczyć, to od najlepszych – pracownik komisu przy punkcie dilerskim pokaże, jak oglądać samochód przed zakupem, żeby ustrzec się przed wtopą. Podpowiemy, gdzie zajrzeć, czego dotknąć i na co zwrócić uwagę, żeby już po kilku minutach wychwycić uchybienia, które tak naprawdę przekreślają sens zakupu danego egzemplarza. Ma być profesjonalnie i szybko, bo jak wiadomo – czas to pieniądz.
Skupimy się więc na oględzinach karoserii, lakieru i najważniejszych podzespołów mechanicznych. Odpuszczamy tym razem podnośnik, gdyż w komisie (ani tym bardziej pod czyimś domem!) skorzystać z niego raczej nie można. Chyba że jest to komis przy serwisie, a sprzedający akurat nie ma niczego do ukrycia.