- Długa, płynna linia dachu podkreśla styl coupé i sportowe ambicje. Znak szczególny X2: logo BMW na tylnym słupku
- Jeździmy wersją M Sport X ze sportowym zawieszeniem, obniżonym o 1 cm. Rezultat rzuca na kolana
- BMW zaprojektowało auto, które ma szansę stać się ikoną designu wśród SUV-ów
Jeśli mamy być całkiem szczerzy, to takiego samochodu tak naprawdę nikt nie potrzebuje. Mniejszy niż X1, za to wcale nie tańszy. Jednak wystarczy wsiąść do niego, włączyć zapłon i wziąć zakręt, wtedy już tylko uśmiechasz się pod nosem. Nawet jeśli twarde jak deska zawieszenie zaznajomi cię z paskudnymi dziurami w asfalcie.
BMW X2, jak wspomnieliśmy, nikt nie potrzebuje. Jednak chce je mieć każdy, kto przywiązuje wagę do następujących rzeczy. Po pierwsze, woli siedzieć wysoko. Po drugie, lubi sportową jazdę. Po trzecie, ceni dobry design. Poza tym (tylko nie mówcie, że was nie ostrzegaliśmy), po czwarte, preferuje jazdę najwyżej we dwójkę i, po piąte, zarabia naprawdę dużą kasę lub ma bogatą babcię.
BMW X2 - urodziwe, twarde i kosztowne
Platforma, na której zbudowano to piękne auto, nazywa się UKL2, co znaczy: „niższa klasa”, napęd na przód lub 4x4 i nigdy silnik R6. Takie silniki nie występują też w BMW X1, serii 2 Active i Grand Tourer ani w Mini Country i Clubmanie, tyle że te auta nie mają także tego szczególnego znaku: firmowego logo na tylnych słupkach. Biało-niebieskie śmigło zdobiło wcześniej słupki prawdziwego coupé BMW E9 w latach 1968-75, ulubionego auta prawdziwych purystów monachijskiej marki. A ci, spoglądając na X2, krzyczą wniebogłosy: „To bluźnierstwo!”
Ruszamy z miejsca. Testowe auto to xDrive20d z dwulitrowym dieslem o mocy 190 KM, napędem na obie osie i ośmiostopniowym „automatem”. Kombinacja znana z X1, które już testowaliśmy, uzyskując wynik spalania 6,2 l/100 km i ogólne wrażenie o aucie: super, ale za ciasne i za twarde.
Nasze BMW X2 jest ciaśniejsze i twardsze. Jeździmy wersją M Sport X ze sportowym zawieszeniem, obniżonym o 1 cm. Rezultat rzuca na kolana. Auto wpija się w zakręty, trzymając się wyznaczonego kursu jak drapieżny kot. Moment 400 Nm przy 1750 obr./min wciska w fotel – w komfortowym ustawieniu zawieszenia auto jest twardsze niż u innych w trybie sportowym. A gdy przełączysz na „Sport”, droga powinna być gładka jak podłoga w sali gimnastycznej, inaczej plecy bolą tak, jak podczas ostatniej przeprowadzki, gdy pożałowałeś pieniędzy na firmę przewozową i dźwigałeś meble sam.
Nasze M Sport X jest polakierowane na złoto. Galvanic Gold, podobnie jak pomarańczowy i błękitny, jest nowym kolorem, którym X2 zdaje się dawać do zrozumienia: „Hej, to ja jestem tym lepszym autem wśród wysokich, mnie kupujesz, jeśli masz charakter”. I bardzo dużo pieniędzy. W wersji M Sport X zawsze dostaniesz 19-calowe felgi – można tego zresztą oczekiwać od samochodu za co najmniej 209 300 zł (bez tego złotego lakieru; ten kosztuje jeszcze 3089 zł ekstra). W podstawowej wersji X2 xDrive20d oznacza wydatek 182 300 zł, a za najtańsze X2 w polskim cenniku – sDrive20i z 2-litrowym, 4-cylindrowym silnikiem benzynowym o mocy 192 KM i napędem na przednią oś – trzeba zapłacić 164 100 zł. Wtedy w standardzie dostajemy 17-calowe koła.
BMW X2 nie będzie raczej kupowane w najtańszych wersjach. Na polskim rynku zrezygnowano, przynajmniej na razie, z podstawowego w tym modelu silnika 18i – trzycylindrowca o mocy 140 KM – zakładając pewnie, że sprzedaż będzie żadna. I słusznie.
BMW X2 - demonstracja stanu ducha
BMW X2 powinno być mocne, bogato wyposażone i głośne. Musi bić po oczach wielkimi wlotami powietrza, wyciągniętą w stylu coupé linią dachu i końcówkami wydechu o średnicy 9 cm, w których zmieściłby się iPhone. Jeśli zamówisz nawigację z 8,8-calowym ekranem i wyświetlaczem head-up w cenie 12 937 zł, będziesz mógł mapę powiększać i zmniejszać dotykiem, jak w tablecie. A gdy całkiem zaszalejesz, kupisz czerwone skórzane fotele za 6222 zł. Bo X2 wybiera się z miłości.
A ta, jak wiadomo, pozwala wiele wybaczyć, np. 470 l pojemności bagażnika, o 35 l mniej niż w X1. Ze złożonym oparciem kanapy – 1355 l – dystans powiększa się do 200 l. Elegancka linia dachu kosztuje 7 cm wysokości dla pasażerów z tyłu – wyżsi niż 1,85 m muszą wciągać głowy. Wysoka linia okien nie sprzyja dobrej widoczności ani wrażeniu przestronności. A 4,36 m długości to o 8 cm mniej niż w X1.
BMW zaprojektowało auto, które ma szansę stać się ikoną designu wśród SUV-ów. Taką był to tej pory właściwie tylko Range Rover Evoque. A my mamy jeszcze jedno marzenie związane z tym samochodem: żeby Bawarczycy zrobili z niego kabriolet. Jego też nikt nie będzie tak naprawdę potrzebował, ale oszaleje z żądzy posiadania, gdy już go zobaczy.
BMW X2 - nasza opinia
Totalnie niepraktyczne i absurdalnie drogie – i co z tego, skoro tak wielu będzie o nim marzyć? X2 wnosi walentynkową atmosferę do świata kompaktowych SUV-ów. Trudno się w nim nie zakochać. Jest sztywne, ciasne, ale jest też cool i to się tu przede wszystkim liczy.