- Nowy T-Roc jest z przodu podobny do Tiguana, Tayrona i modeli z serii ID
- Nowy model jest dłuższy o 12 cm od starego. Ma też większy bagażnik
- Na początek dwa silniki: 116 i 150 KM. Będzie też wersja R –333 KM
- Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu
Nowy T-Roc – od razu widać, że z rodziny VW
Patrząc na przód nowego modelu dostrzeżemy spore podobieństwo do wujków Tayrona i Tiguana, a także do czwórki kuzynów z elektrycznej rodziny ID. Wszystko za sprawą dość wąskich reflektorów i charakterystycznego pasa świetlnego między nimi.
Poznaj kontekst z AI
Oprócz pasa świetlnego T-Roc ma także podświetlane loga z przodu i z tyłu. Wygląda to dobrze, szczególnie w egzemplarzach z karoserią w jasnych kolorach, z czarnym dachem. Tył jest też zmieniony, między lampami jest pas świetlny.
Nowy T-Roc może być autem rodzinnym
Patrząc z boku ma się wrażenie, że nowy T-Roc jest większy od poprzednika. To prawda, nowy model wydłużono o 122 mm, ma teraz 4373 mm długości, a rozstaw osi zwiększył się o 30 mm. Z danych technicznych wynika, że zwiększono także o 30 l pojemność bagażnika, który teraz pomieści 475 l. Przy takich wymiarach nowy T-Roc może spełniać funkcję auta rodzinnego – cztery osoby będą nim wygodnie podróżowały.
Czy wydłużenie auta czuć w środku? Tak. Potwierdziły to osoby mające 180-185 cm wzrostu, które niedawno jeździły dotychczasową wersją T-Roca i narzekały, że miały za mało miejsca, szczególnie na nogi, na fotelu kierowcy i na kanapie za fotelem kierowcy. Poproszone o ocenę, jak im się podróżuje w nowym T-Rocu stwierdziły, że teraz nie brakuje miejsca na nogi ani z przodu, ani z tyłu – nawet jeśli siedzą jeden za drugim. Miejsca nad głowami było również wystarczająco dużo.
Sprawdziłem też – już osobiście – wygodę foteli i kanapy. Tu ocena jest wysoka – fotele są wygodne, sprężyste, z dobrze wyprofilowanym bocznym podparciem siedzisk i oparć. Do tego dochodzi możliwość regulacji podparcia lędźwi, co dla wielu kierowców ma ogromne znaczenie ze względu na dolegliwości kręgosłupa.
Nowy T-Roc – zmieniona deska pokryta miękkim materiałem, porządne plastiki, duży ekran
We wnętrzu nowego T-Roca rzuca się w oczy deska rozdzielcza pokryta materiałem – miękkim w dotyku oraz duży ekran na środku deski, na którym praktycznie zgrupowano wszystkie funkcje, jakimi posługuje się kierowca.
Ekran jest duży, ma przekątną 12,9 cala (ok. 33 cm), ikony są czytelne, jednoznaczne, wszystko łatwo się obsługuje,
ale… regulacja klimatyzacji jest przekombinowana – np. temperaturę ustawia się pocierając palcem malutki gładzik. Wygodniejsze, prostsze i bezpieczniejsze jest rozwiązanie z pokrętłem. Zrozumiała to np. Skoda i stosuje w swoich modelach.
- Przeczytaj także: Jeździłem hybrydowym MG HS. Napęd fajny, ale ta wpadka... No szkoda
Jedyne pokrętło mamy na tunelu środkowym – jest dwufunkcyjne i służy do regulacji głośności lub (po wciśnięciu) do wyboru trybu jazdy. Powyżej pokrętła jest miejsce na indukcyjne ładowanie smartfona. Obsługa biegów – dźwignią przy kierownicy, jak w innych modelach VW.
W nowym T-Rocu zastosowano inne niż zwykle klamki wewnętrzne do otwierania drzwi. Aby zaoszczędzić trochę miejsca dźwignię otwierania umieszczono nie na boczku drzwi, lecz na początku podłokietnika w drzwiach.
Trzeba się do tego przyzwyczaić, poza tym nie jest to rozwiązanie bezpieczne, gdyż trzymając rękę na podłokietniku możemy bezwiednie pociągnąć za dźwignię i otworzyć drzwi w czasie jazdy. Sprawdziłem – jest to możliwe.
Nowy T-Roc – na początek dwa silniki eTSI o mocach 116 lub 150 KM
Nowy T-Roc na początek oferowany jest jako hybryda z dwoma odmianami silnika 1.5 eTSI o mocach 116 i 150 KM. Obie z 7-biegowym „automatem”. Do jazd testowych udostępniono wersję mocniejszą. Według danych producenta średnie zużycie paliwa na 100 km wynosi 5,5-6 l. Przyspieszenie do „setki” trwa niespełna 9 sekund, a auto może rozpędzić się do 212 km/h.
Podczas jazd testowych prędkości maksymalnej z przyczyn oczywistych nie udało się sprawdzić, ale ogólne wrażenie z przyspieszania, jazdy miejskiej i poza obszarem zabudowanym jest pozytywne.
„Automat” nie spowalnia auta, dynamika jest dobra, odgłosy pracy silnika i kół są dobrze wyciszone i nie są uciążliwe dla osób podróżujących w kabinie. Przełączenie trybu jazdy z Comfort na Sport powoduje dłuższe „trzymanie” silnika na wyższych obrotach, a tym samym poprawia dynamikę, ale nie usztywnia przesadnie zawieszenia – komfort jest przyzwoity.
VW T-Roc – będzie wersja R z silnikiem o mocy 333 KM
Oczywiście poza dwoma silnikami na start, Volkswagen zapowiada także mocniejsze jednostki, np. 2.0 eTSI o mocy 204 KM, a także topową wersję R (nie mylić z wersją wyposażenia R-line), która otrzyma silnik o mocy 333 KM. Podczas prezentacji T-Roca pokazano taką prototypową wersję R – jeszcze z zamaskowaną karoserią, ale już z wieloma produkcyjnymi szczegółami.
Ile kosztuje nowy T-Roc?
Jaka jest cena nowego T-Roca i kiedy auto pojawi się w polskich salonach dilerów Volkswagena? Tu są dobre wiadomości. Auto w salonach pojawi się w grudniu, a jego cena nie wzrosła znacząco w porównaniu z dotychczasowym modelem. Podstawowa wersja Trend z silnikiem 1.5/116 KM i 7-biegowym „automatem” kosztuje 122 390 zł. Druga wersja wyposażenia – Life z silnikiem o mocy 116 KM kosztuje 125 790 zł, a w odmianie mocniejszej, 150-konnej – 138 190 zł. Najdroższa R-line (tylko 150-konna) wyceniona została na 157 990 zł. Dopłata za lakier metalic wynosi 3-4 tys. zł, za dwukolorową karoserię (czarny dach) – 5-6 tys. zł, za skórzaną tapicerkę 10 tys. zł.
Ciekawe, jak klienci zareagują na tę propozycję i jak nowy T-Roc będzie radził sobie z coraz liczniejszą chińską konkurencją, np. z MG ZS o zbliżonych wymiarach (4430 mm), z napędem hybrydowym z silnikiem 1.5/197 KM, bogato wyposażonym, wycenianym na niespełna 100 tys. zł.
- Przeczytaj także: Nowe koreańskie kombi z outletu. Dobrze wycenione, nieźle wyposażone i z optymalnym silnikiem. Warto?