Słońce grzeje asfalt na European Proving Ground – położonym w pobliżu Rzymu torze, na którym Bridgestone testuje swoje opony. Atmosferę rozpala jednak nie tylko gorąca włoska wiosna, lecz także dwa supersportowe samochody ze stajni Volkswagena: aktualne Porsche 911 Turbo S staje po raz pierwszy w szranki z nowiutkim Audi R8 w wersji V10 5.2 FSI quattro plus.
Najszybsze seryjne Audi wszech czasów ma na pokładzie wszystko, co najlepsze, żeby na torze uzyskać wymarzone czasy przejazdów: wspaniałe, 610-konne wolnossące benzynowe V10, znakomity napęd na cztery koła, dwusprzęgłową skrzynię, superszybko zmieniającą biegi w górę i w dół, brutalnie spowalniające hamulce ceramiczne i – za sprawą umieszczonego centralnie silnika – wyważony rozkład mas.
Porsche nie brakuje niczego, żeby skutecznie konkurować ze sportowcem Audi. Dzięki działającej stabilizująco tylnej osi skrętnej każdy zakręt pokonuje z niesłychaną precyzją w zapierającym dech tempie.
Do wyścigu na czas wyłączamy ESP. Teraz prowadzący R8 musi skręcać z większą siłą, żeby poskromić skłonność samochodu do nadsterowności i tańca tyłu przy wyższej prędkości. Porsche pokonuje tor w 1:06,54 min, Audi – 1:08,12. Wydaje się, że to zaledwie mgnienie oka, jednak w tej lidze 1,58-sekundowa różnica jest znacząca i decyduje o zwycięstwie.
911 ma lepsze osiągi niż R8
Pomiary potwierdzają, że 911 Turbo S przyspiesza od startu do „setki” w 2,9 s, czyli dokładnie tak, jak podaje fabryka. R8 potrzebuje o 0,3 s więcej. Poza tym Porsche zatrzymuje się o 1,5 m wcześniej niż Audi (droga hamowania 100-0 km/h: odpowiednio średnio 32,2 i 33,7 m) i zużywa o 2 litry 98-oktanowej benzyny mniej.
Co zatem przemawia za R8? Na pewno silnik V10, którego brzmienie po prostu rzuca na kolana. Wolnossąca maszyna już przy 2500 obr./min wciska w fotel, a powyżej 6000 obr./min staje się prawdziwym potworem, dziko ryczącym aż do 8500 obr./min.
Audi R8 to spektakularny pojazd. Wyposażony w opcjonalny sportowy układ wydechowy zachowuje się głośno w każdej sytuacji i zawsze pozostaje w centrum uwagi. Porsche prezentuje się zupełnie inaczej. W sposób typowy dla odmiany Turbo grzmi raczej głucho i nie narzuca się swoim brzmieniem. Jednak potężny moment obrotowy, sięgający 750 Nm już przy 2250 obr./min (overboost), sprawia, że „911-ka” od niskich obrotów ciągnie jak oszalała. I właśnie ta uniwersalność wyróżnia Turbo S. Z jednej strony jest ono jadącym jak po szynach, niesamowicie szybkim i doskonałym do prowadzenia supersportowcem, z drugiej – komfortowym, pracującym z wysoką kulturą partnerem na co dzień. Takiego wachlarza możliwości nie zapewnia żaden inny samochód.
Audi R8 5.2 FSI quattro plus kontra Porsche 911 Turbo S - naszym zdaniem
Bezapelacyjne zwycięstwo. Choć Audi to nie tylko bulwarowa wyścigówka z nieziemsko brzmiącym V10, lecz także dzika maszyna osiągająca dobre wyniki na torze, jednak z Porsche nie wygrywa. 911 Turbo S w ekstremalnych warunkach sprawuje się lepiej – jest superszybkie, wyraźnie pokonuje R8 na torze, a przy tym potrafi dobrze się zachowywać na co dzień.