- Audi jeszcze w tym roku rozpocznie produkcję elektrycznego SUV e-tron. Zrealizuje ją fabryka w Belgii.
- Na nowy samochód można już składać rezerwacje. Tylko z samej Norwegii spłynęło 3700 zamówień.
- Audi chwali się, że e-tron będzie pierwszym masowo produkowanym samochodem przystosowanym do ładowania 150 kW
Nie chcemy być jedynie producentem samochodów, ale także dostawcą systemowych rozwiązań. Taką deklarację złożyło Audi podczas premiery nowego modelu e-tron w Berlinie. Nie było jednak pierwsze. Podobne ambicje zdradził wcześniej Mercedes przy okazji premiery nowego Sprintera. Bez względu jednak na to, komu przypisać pierwszeństwo to jedno nie ulega wątpliwości: wraz z upowszechnieniem samochodów elektrycznych koncerny motoryzacyjne chcą się odnaleźć w zupełnie nowej roli.
Elektryk, karta i samochód
Z perspektywy potencjalnego nabywcy samochodu ma być jeszcze łatwiej. Kontakt z producentem samochodu będzie przypominać to, co obecnie praktykują operatorzy sieci komórkowych. Wraz z telefonem kupimy także dostęp do telewizji, energii elektrycznej i założymy konto w banku. W przypadku Audi nie tylko pozyskamy nowy samochód, ale także zamówimy elektryka, który nam podłączy odpowiednią ładowarkę w domu. Na tym nie koniec.
Wykupimy również dostęp do prawie 80 proc. stacji ładujących zlokalizowanych w całej Europie. Jedną kartą posłużymy się niemal wszędzie (od przyszłego roku pojawi się identyfikacja radiowa samochodu przez stację ładującą – karta będzie zbędna). Oczywiście za jej użytkowanie zapłacimy Audi. I to Audi również będzie pośredniczyć we wszystkich transakcjach za ładowanie samochodu (w ramach karty). Sprytne.
Audi obiecuje, że wszędzie tam gdzie będzie to możliwe (czyli gdzie będą stacje szybkiego ładowania) nowe e-tron naładujemy prądem stałym w ciągu niespełna 30 minut do stanu 80 proc (potem ma miejsce spowolnienie, uzyskanie 100 proc. następuje po kolejnych 30 minutach). Oczywiście będzie potrzebna odpowiednia ładowarka 150 kW. Jeśli jej nie ma, to wówczas pozostają inne opcje. Standardowa ładowarka (do 11 kW) do domowego gniazdka 230 V oznacza ładowanie do pełna w ciągu ok. 8,5 godziny. Jest jeszcze wersja mocniejsza (opcjonalna), nazwana connect. W jej przypadku można liczyć na zasilanie do 22 kW i pełne naładowanie baterii w ciągu 4.5 godziny. Ale to nie wszystko.
Samochód nie przeszkodzi w praniu
Audi chwali się, że zasilacz connect będzie dostosowywać parametry zasilania do warunków w domu (a ściślej, czy jednocześnie nie pracują inne urządzenia mocno obciążające instalację elektryczną: pralka, suszarka, piekarnik, klimatyzacja). Dzięki temu będzie można uniknąć przeciążenia (a w konsekwencji zadziałania bezpieczników). Jest tylko jeden warunek. W domu potrzebny jest system zarządzania energią elektryczną na miarę rozwiązań z tzw. inteligentnych domów (także z funkcją dostosowywania poboru prądu zależnie od zmiennej taryfy). Na razie Audi współpracuje w tym zakresie z dwoma firmami: SMA Solar Technology oraz Hager Group.
Oczywiście im szybsze ładowanie tym lepiej. Pojawia się jednak poważne zagrożenie: wydzielanie dużej ilości ciepła. Stąd Audi mocno podkreśla kwestie bezpieczeństwa i zastosowanego systemu chłodzenia lub podgrzewania baterii. Zależnie od temperatury zewnętrznej akumulator może być podgrzewany lub chłodzony m.in. specjalnym żelem uszczelniającym (zakres optymalnych temperatur: od 25 do 35 stopni Celsjusza). Co więcej, ciepło podczas zasilania może być wykorzystane do podgrzania kabiny. W zestawie nie zabraknie także pompy ciepła.
700 kg – bagaż energii
W sumie jest co ładować. W Audi e-tron zastosowano sporą baterię litowo jonową o pojemności 95 kWh (396 V). Zbudowano ją z 36 modułów ogniw umieszczonych w obudowie wielkości typowego podwójnego łóżka (ponad 2.2 m długości i 1.6 m szerokości). Każdy ogniwo wielkością przypomina zaś pudełko po damskich butach. I każde w razie awarii będzie mogło być wymienione.
Cała konstrukcja została zaprojektowana tak, by w razie potrzeby (np. serwisu) można ją było odczepić od samochodu. Ogromne aluminiowe pudło o masie 700 kg jest po prostu przykręcane do samochodu przy użyciu 35 śrub. Ma to także swoje zalety ze względu na sztywność nadwozia, którą poprawiono aż o 27 procent. I z pewnością będzie mieć też przełożenie na wyposażenie warsztatów w odpowiednie oprzyrządowanie do montażu i demontażu.
Duży moduł z akumulatorami przymocowano do całkiem sporego samochodu. Pod względem wymiarów nowy SUV plasuje się pomiędzy Q5 a Q7. Warto zwrócić uwagę na proporcje nadwozia. Krótki przód, długie drzwi i spory rozstaw osi to obietnica bardzo przestronnej kabiny. Czy równie ogromny będzie bagażnik? Trudno jeszcze oszacować, gdyż Audi wciąż zasłania wnętrze samochodu.
400 km zasięgu. Ponoć realnie
O ile jednak wnętrze samochodu wciąż jest skrywane, to Audi jest bardziej wylewne w przypadku jednego z kluczowych parametrów samochodu elektrycznego, czyli zasięgu. Firma obiecuje, że elektryczny SUV będzie mieć zasięg nawet ponad 400 km. Co więcej dane podawane są na podstawie cyklu jazdy zbliżonego do rzeczywistych warunków wg testów WLTP.
Oczywiście zasięg będzie mieć przełożenie na to, jak będziemy podróżować Audi e-tron. Dane o szacowanym kilometrażu, zostaną uwzględniane przez nawigację. Ta zaś będzie tak wyznaczać trasę, aby dojechać jak najszybciej do celu i doładować się (niestety na razie nie będzie opcji rezerwacji ładowania) w najlepszych lokalizacjach. Oczywiście trasa będzie zmieniana dynamicznie, co oznacza, że Audi zaplanuje podróż nie tylko na podstawie danych o korkach, ale także zmieniającego się zasięgu. A to już całkiem niezłe wyzwanie dla nawigacji kolejnej generacji. I przy okazji zmiana przyzwyczajeń dla kierowców.
Audi chwali się, że e-tron będzie pierwszym masowo produkowanym samochodem przystosowanym do ładowania 150 kW
W Audi e-tron zastosowano sporą baterię litowo jonową o pojemności 95 kWh (396 V). Zbudowano ją z 36 modułów ogniw umieszczonych w obudowie wielkości typowego podwójnego łóżka (ponad 2.2 m długości i 1.6 m szerokości). Ogromne aluminiowe pudło o masie 700 kg jest po prostu przykręcane do samochodu przy użyciu 35 śrub.
Firma obiecuje, że elektryczny SUV będzie mieć zasięg nawet ponad 400 km. Co więcej dane podawane są na podstawie cyklu jazdy zbliżonego do rzeczywistych warunków wg testów WLTP.
Audi obiecuje, że wszędzie tam gdzie będzie to możliwe (czyli gdzie będą stacje szybkiego ładowania) nowe e-tron naładujemy prądem stałym w ciągu niespełna 30 minut do stanu 80 proc (potem następuje spowolnienie i uzyskanie 100 proc. następuje po kolejnych 30 minutach).
Warto zwrócić uwagę na proporcje nadwozia. Krótki przód, długie drzwi i spory rozstaw osi to obietnica bardzo przestronnej kabiny. Czy równie ogromny będzie bagażnik? Trudno jeszcze oszacować, gdyż Audi wciąż zasłania wnętrze samochodu.
Duży moduł z akumulatorami przymocowano do całkiem sporego samochodu. Pod względem wymiarów nowy SUV plasuje się pomiędzy Q5 a Q7.
Audi mocno podkreśla kwestie bezpieczeństwa i zastosowanego systemu chłodzenia lub podgrzewania baterii. Zależnie od temperatury zewnętrznej akumulator może być podgrzewany lub chłodzony m.in. specjalnym żelem uszczelniającym (zakres optymalnych temperatur: od 25 do 35 stopni Celsjusza).
Audi jeszcze w tym roku rozpocznie produkcję elektrycznego SUV e-tron. Zrealizuje ją fabryka w Belgii.
Standardowa ładowarka (do 11 kW) do domowego gniazdka 230 V oznacza ładowanie do pełna w ciągu ok. 8,5 godziny. Jest jeszcze wersja mocniejsza (opcjonalna), nazwana connect. W jej przypadku można liczyć na zasilanie do 22 kW i pełne naładowanie baterii w ciągu 4.5 godziny.
Poznaliśmy już bliżej nowy e-tron w szczególnym miejscu: największej stacji rozdzielczej na świecie z ogromną klatką Faradaya.