Jeszcze nie tak dawno temu superauta miały przede wszystkim łamać bariery: osiągów – za pomocą zaawansowanych rozwiązań technicznych – oraz stylistyki, a czasem nawet dobrego smaku. Trudno było jednak o supersamochód, który oprócz bycia szybkim byłby także nieuciążliwy na co dzień i co więcej – na którym można by polegać. Szczególnie auta marzeń z Półwyspu Apenińskiego potrafiły niemile rozczarować. Gdyby chodziło tylko o tandetne wykonanie wnętrza czy brak komfortu... Niestety, wiele z nich kończyło w pożarach.
Audi R8 V10 - początki
Dziewięć lat temu do grona producentów superaut wkroczyło Audi – firma, która dotychczas robiła limuzyny z pieczołowicie wykonanym wnętrzem, wygodnymi fotelami i ciekawą techniką. A do tego wygrywała seryjnie 24-godzinny wyścig Le Mans. Audi wzięło swój najlepszy silnik V8 i umieściło go centralnie w ponadczasowym nadwoziu. Kilku cennych rad udzielili też koledzy z Lamborghini – włoska firma przeszła w ręce Audi w 1998 r. Nagle okazało się, że można robić solidne i wygodne supersamochody do jazdy na co dzień.
Sukces Audi R8 był nieunikniony – sprzedano ponad 25 tys. aut. Podobnie dobrze przyjęto jego włoskiego krewnego – Gallardo. Jednak postęp w świecie superaut jest równie zawrotny, jak ich prędkość maksymalna. Dlatego już przejechanie kilku metrów nowym Audi R8 uświadamia, że jest ono lepsze od poprzednika pod każdym względem – i to jest niesamowite.
Audi R8 V10 - pierwsze wrażenia
Jazda Audi R8 zawsze rozpoczyna się z otwartymi klapkami wydechu i podbitymi obrotami. Gęsiej skórki dostaniecie dopiero po którymś kolejnym odpaleniu, gdy nieco przywykniecie do brutalnego brzmienia, bo początkowo na kierowcę pada po prostu blady strach. „Emocjodawcą” jest w tym wypadku 5,2-litrowe V10 – nieskażone turbodoładowaniem i dlatego tak wyjątkowe. Silnik niczym klejnot spoczywa pod szkłem, oświetlony LED-ami. A dopłata 20 000 zł pozwala – jak w przypadku testowanej przez nas wersji – „oprawić” tę jednostkę w karbon. Silnik jest produkowany ręcznie na Węgrzech.
Jakim cudem Audi udało się uzyskać homologację Euro 6 dla jednostki, która downsizing ma głęboko w swoich przepastnych komorach spalania? Sposobem! I tym razem w pełni legalnym. Ukłon w stronę ekonomicznego spalania stanowią system odłączania cylindrów oraz układ zasilania paliwem, w którym połączono wtryski bezpośredni i pośredni. Te patenty dają wymierne korzyści – jeśli akurat na stację benzynową wam nie po drodze, spalanie można ograniczyć do 11 l/100 km.
Audi R8 V10 - oszałamiające i uzależniające
To, że Audi R8 V10 Plus piekielnie szybko jeździ, jest poniekąd oczywiste, ale czy to możliwe, że szybciej niż obiecuje producent? Audi deklaruje 3,2 s do „setki”, my zanotowaliśmy wynik nawet o 0,3 s lepszy! Elektronika dba o maksymalną wydajność układu napędowego w każdych warunkach – wyciskający ostatnie poty z mechaniki tryb Performance można dostroić do suchej, mokrej lub nawet ośnieżonej nawierzchni.
Łatwo poczuć się bogiem, gdy 610 KM słucha każdej naszej komendy niczym wytresowana sfora bulterierów. Silnik uzależnia swoją wysokoobrotowością: odcięcie następuje dopiero przy 8700 obr./min! Kiedy to się dzieje, nie ma czasu na analizy czy choćby zdrowy zachwyt. Kierowca w wirze przyspieszenia wpada w amok. Dopiero gdy zwolni (a to też dzieje się bardzo szybko, bo hamowanie zapewnia ceramika), jest w stanie przetrawić wydarzenia z ostatnich kilku sekund. Po chwili jednak znów ulega pokusie i wciska gaz, jakby to była strzykawka z uzależniającą substancją zmieniającą świadomość. Nie jesteś sobą, gdy włączasz tryb Performance w Audi R8 V10.
Tyle że superauto Audi wyróżnia się na tle konkurentów tym, że potrafi też inaczej. Daje przyjemność nie tylko wtedy, gdy można pogonić po torze lub pustej krętej drodze, lecz także podczas normalnej jazdy. Drive Select ustawiony w trybie Comfort pozwala żeglować w odprężeniu – z wyciszonym wydechem, zmiękczonym zawieszeniem i lżej obracającym się układem kierowniczym. Umiejętność transformacji najlepiej świadczy o nowoczesności konstrukcji.
Audi podkreśla ją także innowacyjnymi rozwiązaniami, jak chociażby laserowymi światłami, które tną mrok na odległość aż 600 m. To rozwiązanie przejęto z długodystansowych bolidów. Kosztuje 20 000 zł – drobiazg, skoro cena wyjściowa wynosi 895 000 zł...
Audi R8 V10 Plus - nasza opinia
Audi R8 V10 robi wrażenie uniwersalnością. Potrafi być tak ostre i brutalne, jak bratnie Lambo Huracán, a po dotknięciu guzika pokazuje też swoje drugie, nieprowokujące do szaleństw oblicze, dobre na co dzień lub jako „odwyk” od zawrotnych osiągów silnika V10.
Ma 610 KM, multum karbonu na sumieniu i reflektory, które udowadniają swoją skutecz ność wtedy, gdy gna się nocą 300 km/h. Tyle że to niejedyne oblicze nowego Audi R8.
Stały spoiler z tworzywa wzmocnionego karbonem zapewnia docisk tylnej osi równy masie nawet 100 kg.
W połączeniu z płaską podłogą i potężnym dyfuzorem daje to niesamowitą stabilność.
Silnik osiągający maksymalnie 610 KM pozwala na osiągnięcie maksymalnie 330 km/h.
Jeszcze nie tak dawno temu superauta miały przede wszystkim łamać bariery: osiągów – za pomocą zaawansowanych rozwiązań technicznych – oraz stylistyki, a czasem nawet dobrego smaku. Trudno było jednak o supersamochód, który oprócz bycia szybkim byłby także nieuciążliwy na co dzień i co więcej – na którym można by polegać.
Karbonu nie żałowano – detale pomalowane bezbarwnym lakierem to tylko część z tych, które wykonano z włókna węglowego.
Karbonu nie żałowano – detale pomalowane bezbarwnym lakierem to tylko część z tych, które wykonano z włókna węglowego.
Sztywne kubełki mają nieregulowane oparcia. Są wygodne, ale mogłyby być minimalnie niżej umieszczone.
Kokpit to czysta perfekcja – styl, ergonomia i jakość wykonania. Wirtualne instrumenty pozwalają kontrolować nawet temperaturę opon. Karbonowe detale są seryjne w V10 plus.
Te dwa przyciski potrafią zmienić bestię w baranka i vice versa. Są zawsze pod ręką, na kierownicy.
Charakterystykę pracy podzespołów zaprogramowano według 3 „smaków”. Individual pozwala je połączyć.
Dolny przycisk uruchamia dziki tryb Performance, który można jeszcze dostosować do warunków pogodowych.
Nie jesteś sobą, gdy włączasz w R8 tryb Performance. Silnik V10 potrafi się kręcić do aż 8700 obr./min!.
Sukces R8 był nieunikniony – sprzedano ponad 25 tys. aut. Podobnie dobrze przyjęto jego włoskiego krewnego – Gallardo. Jednak postęp w świecie superaut jest równie zawrotny, jak ich prędkość maksymalna. Dlatego już przejechanie kilku metrów nowym R8 uświadamia, że jest ono lepsze od poprzednika pod każdym względem – i to jest niesamowite.
Jazda R8 zawsze rozpoczyna się z otwartymi klapkami wydechu i podbitymi obrotami. Gęsiej skórki dostaniecie dopiero po którymś kolejnym odpaleniu, gdy nieco przywykniecie do brutalnego brzmienia, bo początkowo na kierowcę pada po prostu blady strach.
Audi R8 robi wrażenie uniwersalnością. Potrafi być tak ostre i brutalne, jak bratnie Lambo Huracán, a po dotknięciu guzika pokazuje też swoje drugie, nieprowokujące do szaleństw oblicze, dobre na co dzień lub jako „odwyk” od zawrotnych osiągów silnika V10.