- Ekologiczne, lecz mocne BMW serii 5 może stanowić ciekawą alternatywę dla samochodów z mocnymi silnikami 6-cylindrowymi o podobnej mocy, lecz większym spalaniu
- Teoretycznie hybrydową serią 5 można jeździć bardzo długo bez tankowania, ale tylko jeśli mamy ją gdzie ładować
- Realne spalanie hybrydowego BMW serii 5 nie wynosi oczywiście deklarowanych przez producenta 1,9 l/100 km, ale to i tak bardzo oszczędna limuzyna
Kilka lat temu Bawarczycy ogłosili: idziemy w kierunku downsizingu i w naszych modelach stawiamy na małe silniki 3- i 4-cylindrowe z turbodoładowaniem. I nie chodziło tylko o mniejsze serie 1, 2 czy też 3, lecz także... 5! Owszem, R6-ki nie zniknęły z oferty „piątki” z dnia na dzień. Pozostały w najnowszym wcieleniu biznesowej limuzyny BMW, choć stały się towarem ekskluzywnym i drogim – dotyczy to zarówno benzyniaka, jak i diesla. Może więc rozważyć zakup wersji hybrydowej typu plug-in? Będziemy "trendy", bo to przecież hybryda, która chroni środowisko. Cena zaczyna się od 242 900 zł, a producent obiecuje średnie spalanie 1,9 l/100 km i zasięg do 50 km w trybie elektrycznym. Łączna moc systemu (252 KM) sprawia, że hybrydowa „piątka” przyspiesza do „setki” w 6,2 s i może pędzić 235 km/h. Na papierze wszystko pięknie wygląda, ale jak to często bywa: teoria to jedno, a praktyka – drugie.
BMW 530e iPerformance – jaki zasięg na jednym ładowaniu?
I tak, jeśli chodzi o jazdę w trybie elektrycznym. Po pełnym naładowaniu akumulatora na tablicy zegarów pojawił się zasięg 31 km. Do 50 km daleko, ale to nas nie zaskakuje. Hybrydową „piątkę” testowaliśmy, gdy temperatura oscylowała w granicach zera stopni Celsjusza, a niestety, wraz ze spadkiem temperatury zewnętrznej, spada też zasięg w trybie elektrycznym. Zresztą, w przypadku innych hybryd plug-in czy aut elektrycznych wygląda to podobnie. Bardziej nurtowało nas pytanie, czy rzeczywiście uda się przejechać te 31 km?
Włączamy więc tryb Max eDrive, wszystko ustawiamy na jak najniższy pobór energii elektrycznej i ruszamy. Pierwszy test przeprowadziliśmy w warunkach miejskich, gdzie często się przyspiesza i hamuje, odzyski energii są więc duże. Udało się nam pokonać 25 km. Jechaliśmy spokojnie, przy bardziej dynamicznej jeździe zasięg byłby nieco mniejszy. Wracamy do redakcji, wtyczka do gniazdka, po przeszło czterech godzinach bateria (litowo-jonowa o poj. 9,2 kWh) jest naładowana. Dodajmy, że czas pokrywa się z obietnicami producenta (ze stacji ładowania BMW i Wallbox akumulatory naładujemy w niecałe 3 godziny). Drugi sprawdzian przeprowadziliśmy na drodze ekspresowej. Stała prędkość ok. 120 km/h. Wynik? 21,7 km.
BMW 530e iPerformance – spalanie w cyklu mieszanym
Sprawdziliśmy też ile pali hybrydowa „piątka” na odcinku 100 km, gdy akumulatory są naładowane i gdy się wyczerpią. W pierwszym przypadku uzyskaliśmy wynik 4,7 l, a w drugim 6,5 l/100 km – jazda w trybie oszczędnościowym Eco Pro. Do wyboru są jeszcze tryby Adaptive i Comfort (spalanie nieznacznie wzrasta), a także Sport, w którym auto rzeczywiście staje się bardziej zadziorne i pozwala poczuć dreszczyk emocji. Mimo że hybrydowa piątka waży ok. 1,8 t, przyspiesza całkiem energicznie. Napęd składający się ze 184-konneg benzyniaka 2.0 R4 turbo i silnika elektrycznego o mocy 95 KM wykonuje dobrą robotę, ale niestety, w tym wypadku o oszczędzaniu nie ma mowy.
Reasumując, obiecane 1,9 l/100 km to tylko teoria. Nawet przy założeniu, że auto trafiłoby do nas w ciepłe, letnie dni osiągnięcie obiecanego przez BMW spalania byłoby nierealne. Żeby zbliżyć się jakkolwiek do spalania obiecanego przez BMW, 60-70 km trzeba pokonać na prądzie, a resztę w trybie hybrydowym, co równa się minimum dwóm ładowaniom do pełna i spacerowej jeździe na odcinku 30-40 w trybie hybrydowym. Nieco inaczej 530e wypada, jeśli na zużycie paliwa spojrzymy przez pryzmat innych silników stosowanych w modelu – spala mniej od wersji benzynowych, utrzymuje poziom diesla R4. Najwięcej będzie jednak zależało od specyfiki użytkowania auta i możliwości skorzystania z punktów ładowania. Najlepiej szybkich i oczywiście darmowych. Niestety, jeśli za „zatankowany” prąd będziecie musieli zapłacić, z dużych oszczędności nici. Ale jeżeli takie stację są w waszym zasięgu, radość z jazdy za pół darmo będzie duża.
BMW 530e iPerformance – dopracowane w szczegółach
Tym bardziej że aktualnie oferowana „piątka” to naprawdę dopracowany samochód. Atrakcyjnie wygląda, zapewnia wysoki komfort jazdy, świetnie się prowadzi, daje poczucie klasy premium. Pochwalić też trzeba ilość miejsca w kabinie. Bagażnik? W wersji hybrydowej jest znacznie mniejszy niż w odmianie tradycyjnej (pojemność 410 l, zamiast 530 l), ale i tak jak na hybrydę nie wypada źle (baterie gdzieś trzeba było zmieścić). Do gustu przypadło nam wykończenie testowanej wersji (wysokogatunkowa skórzana tapicera), świetnie brzmiące nagłośnienie (Bowers & Wilkins), a także cały sztab zaawansowanych technicznie systemów elektronicznych (potrafiły umilić podróż, podnosiły bezpieczeństwo jazdy, umożliwiały różne konfiguracje auta i systemu hybrydowego). Niestety, za wszystko trzeba słono zapłacić. Cena testowanego egzemplarza z blisko 243 tys. zł poszybowała pod 400 tys. zł. Fakt, auto wyposażono w najróżniejsze dobrodziejstwa techniki, jednak z niektórych można zrezygnować bez uszczerbku na przyjemności z jazdy. Analizując cennik dobrze wyposażoną hybrydową „piątka” kupicie za niecałe 300 tys. zł.
BMW 530e iPerformance – dane techniczne:
Silnik spalinowy | 1998 cm3, R4 turbo benz.(184 KM) |
Silnik elektryczny | synchroniczny (95 KM) |
Moc łączna układu | 252 KM |
Moment obrotowy łączny układu | 420 Nm |
Skrzynia biegów i napęd | 8-biegowy automat, napęd na tył |
Prędkość maksymalna | 235 km/h |
Prędkość maksymalna przy napędzie elektr. | 140 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 6,2 s |
Średnie zużycie paliwa | 1,9-2,0 l/100 km (producent) |
Cena | 242 900 zł |