- Realny zasięg BMW i3 to ok. 200 km
- Przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje zaledwie 7,2 s
- Dostępna jest wersja ze spalinowym agregatem wydłużającym zasięg
Pamiętacie Skodę Roomster? Projektantom BMW udało się stworzyć auto niemal równie nieproporcjonalne, ale za to o wiele mniej praktyczne od kreacji czeskich „mistrzów designu”. Samochód, który wygląda jakby stworzono go na potrzeby filmu science fiction z lat 90. Rozumiem, że to nie był wypadek przy pracy – BMW i3 po prostu musi wyróżniać się z tłumu, a ładnych aut na drogach nie brakuje. Tak samo jest przecież z Toyotą Prius, Hondą Insight czy innymi modelami pełniącymi rolę nośników nowych technologii. Kontrowersyjny wygląd ma przyciągać uwagę. I w przypadku BMW i3 robi to bardzo dobrze!
BMW i3. Niepraktyczne rozwiązania
BMW i3 jest krótkie, nieproporcjonalnie wysokie, stoi na wąskich ale wysokich kołach o rozmiarze zbliżonym do kół od wozu drabiniastego. Tylne drzwi to „kurołapki”, czyli z zawiasami w tylnej części. W dodatku, żeby je otworzyć, trzeba też najpierw otworzyć drzwi przednie. Niby to nie problem, przynajmniej dopóki nie chcecie wypuścić szybko dziecka na parkingu przed szkołą. Gwoli sprawiedliwości: wnętrze jest naprawdę ładne, ergonomiczne, przytulne – godne BMW.
Do tego jeszcze ta cena... Za co najmniej 162 tys. zł można przecież kupić tyle innych, pięknych i praktycznych aut. Tyle, że żadnym z nich nie jeździ się tak fantastycznie po mieście, jak elektrycznym BMW i3! Tak naprawdę, to w tym momencie powinienem skończyć, odsyłając was na jazdę próbną do salonu BMW. To dlatego, że komuś, kto dotychczas nie miał okazji jeździć samochodem z mocnym napędem elektrycznym trudno wytłumaczyć, jak bardzo ta jazda różni się od tego, czego można doznać w aucie z silnikiem spalinowym.
Elektryczne BMW i3 ma zaskakujące osiągi
Zacznijmy od przyspieszenia: według danych technicznych na sprint od 0 do 100 km/h wystarcza temu autu 7,2 s. To całkiem imponujący wynik, tym bardziej że żaden z niezorientowanych obserwatorów tego samochodu o takie osiągi nie podejrzewa. BMW i3 wyglądające jak futurystyczny kiosk na kółkach przyspiesza niczym samochód sportowy, ale robi to zupełnie inaczej niż beznyniak czy diesel o podobnych na papierze osiągach. Tu przyspieszenie jest absolutnie płynne i liniowe – odbywa się bez zauważalnego wysiłku maszyny.
Przy napędzie spalinowym przyspieszenie nigdy nie jest aż tak równomierne. Nowe auta z silnikami z doładowaniem z reguły ruszają stosunkowo ospale, a później – wraz ze wzrostem ciśnienia doładowania – przyspieszają coraz gwałtowniej, aż osiągną obroty, przy których trzeba zmieniać kolejne biegi. W BMW i3 żadnych biegów nie ma, a silnik elektryczny o mocy 170 KM osiąga swój maksymalny moment obrotowy wynoszący przyzwoite 250 Nm niemal od startu, jedynie przy ruszaniu jest on sztucznie ograniczany, żeby dało się startować bez pisku i palenia opon.
W praktyce, jadąc BMW i3, jeśli tylko będziecie chcieli, to spod świateł aż do osiągnięcia prędkości dozwolonej w mieście będziecie tym autem po prostu najszybsi, wprawiając w osłupienie nawet kierowców ospojlerowanych i ryczących aut sportowych. Prędkość maksymalna już tak imponująca nie jest, również ona została sztucznie ograniczona do 150 km/h. Zrobiono to z dwóch powodów – po pierwsze, wąskie, niskooporowe oponki w rozmiarze 155/70 R19 raczej nie nadają się do szybszej jazdy, a po drugie, przy tak wysokiej prędkości nawet powiększony zestaw akumulatorów 94 Ah rozładowuje się w zastraszającym tempie.
BMW i3. Zasięg wystarczający do jazdy po mieście
A skoro już jesteśmy przy akumulatorach: przy rozsądnej jeździe głównie w ruchu miejskim, przy umiarkowanej pogodzie, kiedy nie trzeba korzystać intensywnie ani z elektrycznego ogrzewania, ani z zasilanej prądem z baterii klimatyzacji, realny zasięg BMW i3 to ok. 200 km. Zarówno zimą jak i podczas upałów zasięg spada do 150 km lub mniej. Jak na auto elektryczne służące głównie do dojazdów po mieście, to już tak dużo, że nie każda trasa musi się kończyć podłączeniem samochodu do ładowarki. Z drugiej strony, porównując to z autem z napędem spalinowym, to tak, jakbyśmy w najlepszym razie mieli zatankowaną najwyżej ćwiartkę baku... W innych krajach, które mają rozbudowaną infrastrukturę do obsługi aut elektrycznych, np. szybkie ładowarki na stacjach benzynowych, to nie aż taki problem.
W Polsce oznacza to, że np. nie da się tym samochodem pojechać choćby z Warszawy do Torunia. Testowany egzemplarz to jednak wersja czysto elektryczna, za sowitą dopłatą sięgającą niemal 20 tys. zł można też mieć BMW i3 ze spalinowym range extenderem – czyli generatorem przedłużającym zasięg. Po rozładowaniu akumulatorów można jeździć dalej, tyle, że z bardzo ograniczonymi osiągami. Chcąc jeździć takim autem po Polsce, warto za range extender dopłacić – no chyba, że ma to być trzecie auto w rodzinie, służące tylko do jazdy po mieście.
W mieście BMW i3 czuje się naprawdę doskonale. Nie dość, że świetnie przyspiesza, nie trzeba zmieniać w nim biegów, to jeszcze przy spokojnej jeździe niemal nie trzeba używać hamulców. Wystarczy zdjąć nogę z pedału przyspieszania, żeby samochód zaczął mocno zwalniać, hamując silnikiem elektrycznym, odzyskując przy okazji energię, która trafia z powrotem do akumulatorów. Dodatkowym atutem tego modelu jest wyjątkowa zwrotność: średnica zawracania to tylko 9,86 m.
Ile trwa ładowanie BMW i3?
Czas ładowania akumulatorów BMW i3 zależy od rodzaju ładowarki. Korzystając z normalnego gniazdka w przydomowym garażu (prąd ładowania 12 A, jednofazowy, moc ładowania 2,7 kW), na naładowanie akumulatorów w ok. 80 proc. trwa ok. 9,3 godziny. W przypadku stacji ładowania ładowarkami ściennymi prądem 16 A trójfazowym/ 32 A, o mocy ładowania do 11 kW, naładowanie akumulatora w 80 proc. zajmuje mniej niż 3 godziny. W przypadku najszybszych ładowarek proces trwa zaledwie ok. 40 minut.