Zamontowany w testowanym egzemplarzu silnik wysokoprężny o pojemności 2 litrów i mocy 150 KM to najmocniejsza jednostka napędowa, jaka może pojawić się pod maską sedana o sportowym zacięciu. Niestety, producent zdecydował, iż standardowo będzie ona dostępna w połączeniu z 5-stopniową manualną skrzynią biegów. Co z tego wynika? O ile podczas jazdy w mieście braku 6. przełożenia nie odczujemy, o tyle na trasie przy wyższych prędkościach może nam przeszkadzać hałaśliwy zespół napędowy.
Nic straconego – jeśli zależy nam na komforcie, to za dodatkowe 5500 zł możemy wyposażyć Cruze’a w 6-stopniowy „automat”, co w przypadku diesla ma sens. To jedyna wada, jaką można dostrzec w tym, co najważniejsze, czyli napędzie, bowiem do zawieszenia trudno w przypadku tego auta mieć jakiekolwiek zastrzeżenia. Pracuje ono sprężyście, zapewniając jednocześnie kierowcy panowanie nad pojazdem. W sumie nic dziwnego, bowiem Cruze’a zbudowano na nowej platformie Delta II, którą wykorzystuje najnowsza generacja Opla Astry.
Po tygodniu spędzonym za kierownicą tego auta z mocnym dieslem wiem, że to bardzo udany pojazd, który w ciągu roku skutecznie wzmocnił wizerunek marki. Mamy również złe wiadomości: ciekawe stylistycznie samochody z Korei nie są już tanie, bowiem zakup prezentowanego modelu to wydatek minimum 81 500 zł. Niemieccy konkurenci są niewiele drożsi.