Prezentacja kolejnej generacji Malibu pokazuje wyraźnie, jak rozkładają się akcenty w światowej motoryzacji – auto zostało jednocześnie zaprezentowane podczas salonów w Nowym Jorku i Szanghaju, a jego sprzedaż rozpocznie się pod koniec bieżącego roku w Chinach. Dopiero kilka miesięcy później trafi także do Stanów. Zgodnie z zasadą, że jeśli czegoś nie ma na Facebooku, to znaczy, że to coś nie istnieje pierwsze zdjęcia samochodu można było zobaczyć na portalu społecznościowym kilka dni przed premierą.
Skąd pomysł na zakrojoną na tak szeroką skalę medialną ofensywę? Nowy Chevrolet Malibu będzie tak zwanym autem światowym. Identycznie wyglądający pojazd trafi do sprzedaży na 100 rynkach całego globu. Aby wszystko się udało (i auto odniosło pożądany sukces), General Motors, do którego należy marka Chevrolet, chce, by jego samochody były jak najbardziej rozpoznawalne. W 2010 roku w Stanach kupiono 200 tys. sztuk poprzednika zaprezentowanego Malibu i był to najlepiej sprzedający się pojazd GM-u. Teraz apetyt jest znacznie większy.
To, że przedstawiciel klasy średniej Chevroleta będzie identycznie wyglądał, nie znaczy jeszcze, że niczym nie będzie się różnił w zależności od kraju, do którego trafi. Amerykanie przewidują zróżnicowanie napędów – na wybranych rynkach auto będzie miało jednostki 4- lub 6-cylindrowe. Planowane są silniki benzynowe, diesle i z zasilaniem gazowym. Do przeniesienia napędu posłużą zarówno przekładnie manualne jak i automatyczna. Dokładniejsze dane o mocy i osiągach nie zostały jeszcze ujawnione.
„Podczas projektowania nadwozia styliści szukali inspiracji w sylwetkach Corvette i Camaro” – tak oficjalnie stwierdza Chevrolet w materiałach prasowych. No cóż, patrzymy na tylne światła i rzeczywiście, coś w tym jest, ale z wygłaszaniem ostatecznych sądów wolimy poczekać, aż zobaczymy auto na żywo.
W porównaniu z poprzednikiem inżynierom udało się wygospodarować dodatkowe 113 l pojemności bagażnika, mimo że auto jest krótsze. Ciekawie wygląda też pakiet wyposażenia poprawiającego bezpieczeństwo: w standardzie znajdziemy m.in. 10 poduszek powietrznych, system ostrzegający o kolizji czy asytenta utrzymywania wybranego pasa ruchu.
PODSUMOWANIE - Do Europy nowe Malibu ma trafić dopiero w 2013 roku. Czy odniesie sukces? Do tej pory Stary Kontynent sceptycznie patrzył na konstrukcje zza Wielkiej Wody, ale może tym razem będzie inaczej. Jeśli Chevrolet faktycznie okaże się autem światowym, to w dużej mierze o jego popularności zadecyduje cena, o której na dzień dzisiejszy nic nie wiadomo.