Masywna bryła auta z charakterystycznym grillem, wysoko umieszczoną linią okien i 18-calowymi kołami kryje przestronne wnętrze, które zdradza, że 300C powstaje w kraju, gdzie duża przestrzeń jest czymś oczywistym. Miejsca nie brakuje ani na wygodnych fotelach przednich, ani na tylnej kanapie, na której komfortowo podróżują nawet bardzo wyrośnięci pasażerowie. Zarówno kolumna kierownicy, jak i fotele mają elektryczną regulację położenia, są ponadto wraz z lusterkami i radiem wyposażone w funkcję pamięci dwóch ustawień. Kokpit urządzono ergonomicznie. Na pochwałę zasługuje obsługiwany za pomocą ekranu dotykowego multimedialny system obejmujący m.in. nawigację, komunikację bezprzewodową, 7-głośnikowy zestaw audio ze wzmacniaczem i podłączenie do iPoda.
Trzylitrowy diesel V6 pracuje z wymaganą w tej klasie samochodów kulturą, nie emitując nieprzyjemnych dźwięków. W dodatku potrafi poruszać olbrzymiego Chryslera z godnym podziwu wigorem. Zawdzięcza to 510 Nm momentu obrotowego, osiąganym tuż powyżej obrotów biegu jałowego, i zgodnej współpracy ze świetnie zestopniowaną, choć tylko 5-przełożeniową automatyczną skrzynią biegów. Przy tym zużycie paliwa w relacji do wielkości auta i osiągów jest co najmniej przyzwoite.
Ta kategoria może zaskoczyć. Amerykański krążownik, mimo dającej mu się we znaki wysokiej masy, pozwala śmigać po zakrętach jak rasowy europejczyk – bez przechyłów, ale także bez spodziewanej miękkości. Wynika to z charakterystyki zawieszenia, przystosowanego do rozwijanych w Europie wyższych prędkości. Sportowy zapał trochę studzi nie najlepsza precyzja układu kierowniczego. Limuzynę Chryslera wyposażono w liczne udogodnienia zwiększające komfort podróżowania.
Cena 300C jest konkurencyjna. Nawet dokupienie zaawansowanego pakietu multimedialnego pozwala utrzymać ją na poziomie poniżej 200 tys. zł – za tę kwotę trudno nabyć porównywalne auto europejskie. Bogate wyposażenie zwiększające bezpieczeństwo nie wymaga dopłat.